DGN: Ca nosopharyngis. Meta ad lgls colli bilat.
Tłum. ROZPOZNANIE: Rak nosogardła. Przerzuty do węzłów chłonnych szyi, obustronne.
Z powyższego wynika, że jest to co najmniej III stopień zaawansowania choroby (w skali I-IV), zważywszy na cechę N2 (zajęcie węzłów chłonnych po obydwu stronach szyi).
Ze stopniem IV (związanym z zaawansowaniem lokoregionalnym) mielibyśmy do czynienia gdyby guz pierwotny naciekał narządy sąsiadujące (to powinno być ocenione rezonansem magnetycznym głowy) bądź w przypadku gdyby któryś z przerzutów do węzła chłonnego osiągnął rozmiar > 6 cm.
W III stopniu zaawansowania raka nosogardła przeżycie 5-letnie osiąga ok. 30% chorych, w stopniu IV ok. 15%.
Jest więc szansa i należy ją wykorzystać i mieć nadzieję.
Rak nosogardła ma inną etiologię niż większość innych nowotworów głowy i szyi. Nie potwierdzono by jego rozwój miał jakikolwiek związek ze spożyciem alkoholu lub dymem tytoniowym, wykazano natomiast zależność od faktu zakażenia wirusem Epsteina−Barr. Występuje stosunkowo rzadko i zdarza się również u ludzi młodych.
Histopatologicznie wyróżnia się 3 grupy raka nosogardła: rogowaciejący, nierogowaciejący oraz niezróżnicowany. 2 ostatnie grupy cechują szybkie przerzuty do węzłów chłonnych i w 40% przypadków do narządów odległych. Jednocześnie są to rodzaje raka wysoce wrażliwego na leczenie chemiczne oraz napromienianie.
W III st. zaawansowania raka nosogardła standardem jest radykalna chemioradioterapia.
Naświetlanie polega na frakcjonowaniu 1,8 - 2,0 Gy dziennie do dawki całkowitej 70-72 Gy. Jednoczesne leczenie chemiczne polega na wlewie cytostatyku o nazwie cisplatyna w 1 , 22 i 43 dniu napromieniania - w dawce 100 mg/m² powierzchni ciała lub wlewie cotygodniowym w dawce 40 mg/m².
Po zakończeniu naświetlania stosuje się chemioterapię uzupełniającą w schemacie PF (cisplatyna + fluorouracyl) - 3 kursy (co 21 dni), każdy z nich to wlew ciągły przez 72–96 godzin.
Powyższe to leczenie bardzo agresywne, zarezerwowane jedynie dla pacjentów w dobrym stanie ogólnym.
Cechuje je niestety szereg -niejednokrotnie istotnych- powikłań spowodowanych odczynem popromiennym.
Jednak to jedyna szansa na wyleczenie.
Walka będzie bardzo, bardzo ciężka. Będzie znacznie ciężej niż u chorych leczonych wyłącznie radioterapią (np. jako leczeniem uzupełniającym po resekcji).
W tym Dziale forum przeszła podobną walkę
zoi (
-> oto jej wątek <- )
Jednak to walka o życie. I w najcięższych chwilach trzeba o tym pamiętać.
Trzeba mieć również świadomość tego, że nie leczony rak przyczyniłby się z czasem do wielu podobnych objawów miejscowych jak te, które spowoduje w mniejszym lub większym stopniu agresywne leczenie onkologiczne. Tyle, że w takim przypadku nie byłoby szans na jakąkolwiek odwracalność.
Tak więc ... bagnet na broń!
A gdyby przyszły chwile zwątpienia (bo to ludzkie) - zaglądaj do nas!
ściskam mocno.