Wiem że Nikt Nam nie pomoże. Zapomnieć nie możemy, żal zostanie, ból zostanie ,tęsknota zostanie, ale wspomnień Nam nikt nie zabierze, tych lat, i szczęśliwych chwil spędzonych z Nimi nikt nam nie zabierze.
Tak, nawet okresu choroby, który z jednej strony był wyczerpujący, bolesny, przykry, a z drugiej bardzo piękny, ponieważ nadzwyczajnie czuły, wrażliwy, pełen empatii, miłości okazywanej w gestach i słowach (o czym w codziennej pogoni czasami zapominamy).
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Tak, nawet okresu choroby, który z jednej strony był wyczerpujący, bolesny, przykry, a z drugiej bardzo piękny, ponieważ nadzwyczajnie czuły, wrażliwy, pełen empatii, miłości okazywanej w gestach i słowach (o czym w codziennej pogoni czasami zapominamy).
pięknie napisane
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
w ciągu 12-tu lat walki z chorobami nowotworowymi nigdy nie Tracił nadziei, ani się nie poddawał. Kilka razy był zupełnie wyleczony, nigdy nie patrzył wstecz. Skończył liceum, zaczął studia, nigdy się nie żalił. Od Takich ludzi trzeba uczyć się życia, Oni umieli cieszyć się chwilą, My po prostu jesteśmy słabi ( albo po prostu na tą chwile myślimy i po co tu żyć, zabijać się za czymś, czy to warto?)
nawet okresu choroby, który z jednej strony był wyczerpujący, bolesny, przykry, a z drugiej bardzo piękny, ponieważ nadzwyczajnie czuły, wrażliwy, pełen empatii, miłości okazywanej w gestach i słowach
Te Twoje słowa świadczą o wielkie miłości do Twojej mamy. W tym codziennym ogromnym trudzie potrafiłaś odebrać taką piękną lekcję. Niezwykłe, ponieważ nie każdy tak potrafi.
Z tym trzeba iść przez świat i życie z 'podniesioną głową'.
[ Dodano: 2011-07-31, 19:20 ]
anakin napisał/a:
w ciągu 12-tu lat walki z chorobami nowotworowymi nigdy nie Tracił nadziei, ani się nie poddawał. Kilka razy był zupełnie wyleczony, nigdy nie patrzył wstecz. Skończył liceum, zaczął studia, nigdy się nie żalił. Od Takich ludzi trzeba uczyć się życia, Oni umieli cieszyć się chwilą, My po prostu jesteśmy słabi ( albo po prostu na tą chwile myślimy i po co tu żyć, zabijać się za czymś, czy to warto?)
Ja przy pierwszej wznowie myślałam czy warto było. Są chwile zwątpienia (czasami krótsze, czasami dłuższe), ale w rozrachunku całkowitym WARTO.
Anakinie, ludzie, którzy są blisko osób chorujących nie są słabi. Ileż kosztuje Was trwanie przy nas chorych, wymagających opieki, wsparcia. Nie wszyscy wytrzymują taką próbę (na pewno Pan o tym wie i czasami z takimi przypadkami się spotykał).
To Wy 'cisi bohaterowie' zwykłą-niezwykłą obecnością opieką jesteście często dla Nas motywacją. Człowiek czasami ma dość, ale nie chcemy Was rozczarować. Chcemy żyć, aby Wam się odwdzięczyć, chociażby obecnością.
Paradoksalnie, gdy człowiek ociera się o śmierć, to zaczyna doceniać urodę życia. Ma się większą odpowiedzialność za życie.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
zwykłą-niezwykłą obecnością opieką jesteście często dla Nas motywacją.
tak Justyna, moja Mama powiedziała, że gdyby nie ja to już by sobie dawno odpuściła..., to my (ja i mój brat) trzymaliśmy Ją przy życiu i dawała z siebie wszystko, a często więcej niż wszystko...
i myślę że w ostatnich godzinach była rozżalona i niepogodzona z tym co ma się stać, ponieważ przebudziła się, powiedziała "jakie to wszystko głupie" i zasnęła, to było Jej ostatnie zdanie.
[ Dodano: 2011-07-31, 20:26 ]
niestety takie trochę demotywujące...
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
ludzie, którzy są blisko osób chorujących nie są słabi. Ileż kosztuje Was trwanie przy nas chorych, wymagających opieki, wsparcia. Nie wszyscy wytrzymują taką próbę (na pewno Pan o tym wie i czasami z takimi przypadkami się spotykał).
To Wy 'cisi bohaterowie' zwykłą-niezwykłą obecnością opieką jesteście często dla Nas motywacją. Człowiek czasami ma dość, ale nie chcemy Was rozczarować. Chcemy żyć, aby Wam się odwdzięczyć, chociażby obecnością.
Justynko, dzięki, że tak napisałaś.
Odczułam to bardzo osobiście, moje Sczęście zawsze mówiło,: żeby nie Ty to już by mnie nie było, teraz słowa które napisałaś uzmysłowiły mi co myslał.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Zebra, "U nas w mieszkanku nic się nie dzieje, chociaż wiem, że u Ciebie może się dziać... "
Ja też wierzę, nie wiem czy można ale chyba możnaby taki nowy temat założyć np. w Hyde Paek lub lub może właśnie w psychoonkologii - nie wiem, należałoby zapytać administratora zapewne o zgodę lub podpowiedz. Może tamat nie dla każdego ale przecież są w śród Nas osoby takie jak i ja lub Ty ,które potrzebują poruszyć temat, które miały sny jak i te złe tak i te "dobre" , jest to chyba przecież w jakiś sposób przeżywanie utraty bliskiej osoby i radzenie sobie z tym...
Może wymiana doświadczeń pomoże w jakiś sposób komuś - nie wiem.
Kiedy dziś opisałam co śniłam i Ty odposałaś, że na początku też miałaś złe sny, po których przyszedł ten dobry sen, że mama jest już szczęśliwa, wtedy chyba poczułam się może ciut lepiej, bo teraz czekam na ten dobry sen, który mam nadzieję tatuś mi da ... ale nie da się ukryć, że mam ciągle przed oczyma jak mi się przyśnił, jak cierpi .
[ Dodano: 2011-07-31, 21:16 ] Zebra, przepraszam, chciałam to zacytować " Ogólnie w sny, kontakt z innymi światy, wierzę. Mogłabym wiele pisać, ale to nie to forum. "
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Za miesiąc minie rok jak zmarł mój Ukochany Tatko.
Nie ma dnia bym o Nim nie mysła, bym nie wspomniała. Często przy grobie przytulam się do krzyża, bo to tak jakbym Jego przytulała. Na pożegnanie całuję wyryte imię i nazwisko, bo to tak jabym Jemu dawała buziaka i mowiła - do zobaczenia . Rozmawiając, zawsze kładę rękę na grobie, bo to tak jakbym Jego za rękę trzymała. Czas nie goi ran, czas nie pozawala zapomnieć.. Nic już nigdy nie będzie tak samo.. Wiem o tym, czuję to , że są rany , które zabierają wszsytko..
Jednak z drugiej strony wiem, że mój Tatko chciał jednego - bym była szczęśliwa. Dlatego pomimo żałoby (w środowisku katolickim jest to rok ) wychodziłam do ludzi do pubu, do klubów, na zabawy..Mój Tatko wiedział, co daje mi radość, co wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Wierzę, że kiedy w połowie listopada poszłam pierwszy raz tańczyc, to Tatko prowadził moje kroki i był moim partnerem. Bo widział mój uśmiech..Gdy spędzałam sylwestra z kolegą, z którym uwielbiam tańczyc, to on gdzieś był pomiędzy nami- wtedy gdy od tańca pekła mi spódnica,a koledze pękły spodnie w korku wiem , że i On tam był i się z nami smiał i o 6 rano śpiewał Niech Żyje Bal Bo dla Niego mój uśmiech, moje szczęście było i jest bezcenne .. Tak jak Jego milosc do mnie jest bezcenna i czuję ją każdego dnia.
Czasami musimy dać odjeść naszym Ukochanym w spokoju.. Oni potrzbują naszego szczęścia..
Poniżej kolejny raz powołam się na wiersz Twardowskiego ...one dają mi dużo siły .. I jeszcze piosenka ... Może Wam też pomogą ..
Mówiła że naprawdę można kochać umarłych
bo właśnie oni są uparcie obecni
nie zasypiają
mają okrągły czas więc się nie spieszą
spokojni ponieważ niczego nie wykończyli
nawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe nogi
nie połykają tak jak my przerażonego sensu
nie udają ani lepszych ani gorszych
nie wydajemy o nich tysiąca sądów
zawsze ci sami jak olcha do końca zielona
znają nawet prywatny adres Pana Boga
nie deklamują miłości
ale pomagają znaleźć zagubione przedmioty
nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć
nie straszą pustka pełną erudycji
nie łączą świętości z apetytem
bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkę
przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem
ocalili znacznie więcej niż duszę
Jesteście Małymi Rycerzami.. nie zapominajcie o tym...
Kochane dziewczyny... Kiedy niewiele nadziei miałem na wyjście z choroby, kiedy leżałem w szpitalu zamroczony morfiną i osłabiony głodówką, nie chciałem by bliscy mnie widzieli. Wiedziałem i czułem, że jestem kochany, i to mi wystarczało. Moja sześcioletnia córeczka powiedziała mi już później, kiedy wróciłem do domu, ale brałem nadal morfinę:
- tatusiu, najbardziej na świecie chciałabym, żebyś był zdrowy...
Przestałem przyjmować ten lek i postanowiłem wrócić do żywych. Za nic w świecie nie chciałbym, by bliscy wspominali moją śmierć. Jeśli umrę, chcę, by bliscy otarli po mnie łzę, wrócili do świata żywych, i zachowali pamięć o mnie nie z okresu mojej choroby i walki z nią, ale z okresu "szczęśliwości"... Wasi bliscy, którzy odeszli, chcieliby tego samego z całą pewnością...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Tu się Gazda zgadzam, choć sam nie choruję, a poza wszystkim jak kiedyś napisał Sztautynger "jak atutowy as, zabija wszystko czas". Tak jak przemija czas choroby, tak przemija i czas żałoby, ale też czas radości i zabawy, bo życie się ... nie zatrzymuje nawet jeżeli tak chcielibyśmy.
chcę, by bliscy otarli po mnie łzę, wrócili do świata żywych, i zachowali pamięć o mnie nie z okresu mojej choroby i walki z nią, ale z okresu "szczęśliwości"...
Tak właśnie powinno być. Rozmawiam teraz o tym z moją Mamą. Ona cierpi przez to, że ja nie mam teraz swojego życia. Musiałam Jej obiecać, że po Jej odejściu u mnie wszystko wróci do normalności i że "odrobię" ostatnie pół roku Jej choroby. Mam doprowadzić do porządku swoje mieszkanie, nadrobić zaległości towarzyskie i wyjechać na wakacje. Oczywiście zrobię to wszystko dla niej.
Dziewczyny, po raz kolejny napiszę to co już było - nasi bliscy (tak samo jak my) cierpią widząc nasz ból. Jestem przekonana o tym, że bliscy którzy odeszli chcą, abyśmy żyli dalej. Nic nie jest/nie będzie takie jak było, ale żyć trzeba najlepiej i najpełniej jak potrafimy. Nie wiadomo co będzie jutro...
_________________ "Ważne jest nie to, co ze mną zrobiono, lecz to co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum