Witam.
Mój Tata ma nowotwór prostaty z przerzutami do kości zdiagnozowany w kwietniu 2014 r.
Na początku choroby miał bardzo silną anemię i trzykrotne przetoczenie krwi.
Po rozpoczęcie hormonoterapii problemy z anemią się uspokoiły.
Teraz Tata jest po 4 cyklach chemioterapii i obecnie znowu wymaga przetoczeń krwi.
Jak długo (ile razy) można przetaczać krew?
Czy organizm może zacząć reagować źle na przetoczenia?
Czy jest jakaś granica u pacjentów onkologicznych po przekroczeniu , której przestaje się podawać krew?
Weronika74,
U chorych onkologicznych leczonych paliatywnie jakość życia jest niezmiernie ważna. W przypadku objawowej niedokrwistości przetoczenia są leczeniem z wyboru, w miarę szybko poprawiającym stan ogólny, samopoczucie. Nie ma jakiejś sztywno ograniczonej liczby przetoczeń, wszystko musi być dostosowane do momentu choroby i leczenia przyczynowego.
Granicą jest zapewne ten moment w zaawansowanej fazie choroby, gdy uciążliwość wynikająca z przeprowadzenia samej procedury przewyższa choć trochę ewentualne korzyści dla pacjenta.
Czy organizm może zacząć reagować źle na przetoczenia?
TAK.
Wymaga to wyjaśnienia:
- np.: w przypadku niezgodności grupy podawanej krwi a grupą krwi biorcy - dość rzadko się zdarza - obecnie ryzyko minimalne <mnie przed każdym przetoczeniem pobierano krew na tzw. 'krzyżówkę" i pytano o grupę krwi>,
- infekcje nabyte po przetoczeniu krwi - obecnie ryzyko minimalne
Mogą być takie skutki uboczne jak np. gorączka, pokrzywka, nudności - w przypadku zauważenia takich dolegliwości po przetoczeniu, konieczny jest kontakt z lekarze.
Weronika74 napisał/a:
Na początku choroby miał bardzo silną anemię i trzykrotne przetoczenie krwi.
Tzn. jaki był poziom hemoglobiny.
Trzykrotne? Czy to były 3 razy po 1 jednostce ('worku')>
Weronika74 napisał/a:
Czy jest jakaś granica u pacjentów onkologicznych po przekroczeniu , której przestaje się podawać krew?
Na pewno, gdy pacjent jest w fazie terminalnej choroby.
Off-top mnie: w czasie 3-letniego leczenia miałam przetoczonych ponad 50 jednostek KKcz.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Obecnie Tata miał 7,2g/dl
Erytrocyty 2,54 T/l
Płytki 24 G/L
Przed pierwszym przetoczeniem miał też podobne wartosci oprócz poziomu płytek , który był w normie.
Był 3 razy w szpitalu na przetoczeniu a za każdym razem miał po 2 jednostki.
Może głupie pytanie ale co to znaczy w fazie terminalnej?
Od jakiego momentu stwierdza się taką fazę?
Bardzo się boję,że nie zdążę się pożegnać ,bardzo mi na tym zależy.Mieszkam daleko i do Taty mam 5 godzin samochodem.
Może głupie pytanie ale co to znaczy w fazie terminalnej?
Nie ma głupich pytań Faza terminalna oznacza umieranie.
Weronika74 napisał/a:
Od jakiego momentu stwierdza się taką fazę?
Tego nie można jednoznacznie określić. Głónie dlatego, że proces odchodzenia trwa różnie długo u różnych osób. U niektórych jest to kilka godzin, u niektórych dni, rzadko tygodnie.
Bardzo dobrze napisała missy:
missy napisał/a:
Granicą jest zapewne ten moment w zaawansowanej fazie choroby, gdy uciążliwość wynikająca z przeprowadzenia samej procedury przewyższa choć trochę ewentualne korzyści dla pacjenta.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziś tata wychodzi ze szpitala.
Niestety jest przygnębiony ponieważ lekarz powiedział, że nie pracuje szpik kostny.
Jak długo można żyć z takim niepracuącym szpikiem?
Jak długo można żyć z takim niepracuącym szpikiem?
Na tak postawione pytanie nie ma konkretnej odpowiedzi.
Weronika74, ponieważ nie wiem jaka sytuacja Twojego Taty. Z postów missy i Madzia70 wnioskuję, że jest leczenie paliatywne?
Szpik kostny produkuje szpik, czyli m.in. białe krwinki, czerwone krwinki i płytki krwi.
Gdy poziom czerwonych krwinek i płytek krwi jest odpowiednio niski, wtedy przetacza się odpowiednio 'krew' i płytki krwi. Kontroluje się krew i w razie konieczności przetacza.
Nie wspominasz o białych krwinkach. Rozumiem, że ich poziom nie jest 'niepokojąco' niski?
W przypadku leczenia paliatywnego tak jak pisała missy i podkreślała Madzia70
missy napisał/a:
Granicą jest zapewne ten moment w zaawansowanej fazie choroby, gdy uciążliwość wynikająca z przeprowadzenia samej procedury przewyższa choć trochę ewentualne korzyści dla pacjenta.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Białe krwinki były w granicach normy (6 tys).
Tata(70 lat) ma raka prostaty z przerzutami do kości.Zdiagnozowane w kwietniu2013r.
Rok był na hormonoterapii.
Gdy PSA zaczęło rosnąć miał chemię 4 cykle .Piątego cyklu nie dostał ponieważ miał zwiększoną liczbę białych krwinek,podwyższoną temperaturę oraz liczne bakterie colli w moczu.
Gdy stan się w miarę unormuje miał dostać lek ,którego nazwy teraz nie pamiętam a nie mam przy sobie taty dokumentacji.
Lekarzy bardzo niepokoi niski poziom erytrocytów i płytek.Robią się czerwone plamki na nogach.
Tata jest juz po zawale więc anemia jest dodatkowym obciążeniem serca.
Ma okropne zaniki mięśni rąk i nóg.
Ma problemy z chodzeniem.Mówi, że tak się czuje jakby "nie słuchały "go nogi.
Mam wrażenie ,że tata tak podupadł po chemii.
[ Dodano: 2015-11-25, 20:21 ]
Zdiagnozowane w 2014r.
Wyżej sie pomyliłąm.
Tak tata jest leczony paliatywnie.
Zapewne wybroczyny, ich przyczyną jest niski poziom płytek krwi.
Weronika74 napisał/a:
Płytki 24 G/L
Weronika74 napisał/a:
Białe krwinki były w granicach normy (6 tys).
Czyli szpik pracuje Zapewne 'nie pracuje' lub pracuje b. słabo linia czerwonokrwinkowa i 'produkująca płytki krwi'. I jest to zapewne skutek uboczny po chemioterapii.
Weronika74 napisał/a:
Lekarzy bardzo niepokoi niski poziom erytrocytów i płytek.
Jest niestety to niepokojące. Kiedy była podana ostatnia chemia?
Jeśli rzeczywiście nie będą te poziomy się podnosić, to wymagać będzie to przetoczeń.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Witam.
Mój tata od prawie dwóch lat walczy z nowotworem gruczołu krokowego.W momencie wykrycia miał już przerzuty do kości.
Ostatnią chemię miał 18.08.15.- Docetaxel 150 mg iv.Był to czwarty kurs.
Po ostatniej chemii zaczęły się problemy z nadmiernym rozrostem escherichia coli w moczu i z podwyższonymi leukocytami.
Tata bardzo osłabł.
Teraz miał dostać abirateron .Niestety bardzo spadły płytki i erytrocyty -tata wylądował w szpitalu i miał przetoczenie.
Tata leczony jest palitywnie.
Jest w poradni leczenia bólu.
Ponieważ tata nic nie chce jeść i pić mam pytanie czy zmuszać go ?
Jak mu się powie żeby wypił naleje wody do kubeczka, pomoże mu się usiąśc to wypije ale żeby sam wziął to nie.
Mówi, że ciągle go mdli ale dostaje leki p/wymiotne- nic nie pomagają.
Lekarz wie o tej sytuacji ale twierdzi, że to wszystko "siedzi w głowie" i musi się tata przełamać.
Przeczytałam na forum dużo o niejedzeniu przez chorych i się pogubiłam.
Nie wiem co zrobić?
Najgorzej martwi mnie ta niechęć do picia.
Wczoraj spadło mu strasznie ciśnienie o dostał NaCl plus KCl.
Jest podejrzenie ,że przestał pracować szpik a tata nie dostaje nic odżywczego do żyły :(
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-11-30, 14:14 ] Weroniko, Twoje posty dotyczące leczenia taty scaliłam do jednego wątku. I bardzo proszę w nim kontynuuj pisanie o leczeniu Twojego taty. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, za pozbieranie wątku mojego taty.
Wynik trepanobiopsji szpiku będzie za około 10 dni.
Wczoraj tata miał scyntygrafię a dziś ma wizytę u onkologa.
Na razie poprosiłam , żeby podawać tacie tłustsze posiłki.
Jak do niego pojadę to będę mu robić koktajle odżywcze z mlekiem w proszku.
Zastanawiam się czy do owocowego koktajlu można przemycić nutridrinka ( tacie strasznie nie smakują nutridrinki).
Weronika moja mama pije dwa razy dziennie sok marchwiowy z odżywkami fantomaltem i protifarem _ jedno to biała drugie węglowodany.
Tak zaleciła dr z HD, żeby to dodawac do posiłków.
Dzięki, kupię te odżywki.
Niestety tata dziś rano znowu trafił do szpitala ( wyszedł w ten poniedziałek)z silnym odwodnieniem i z wysoką temperaturą.
Miał RTG i USG ,które nic nie wykazały.
Zrobili posiew krwi i moczu ale na wyniki trochę trzeba poczekać.
Martwię się tym odwodnieniem.Tata miał raz zawał a takie odwodnienie chyba jest niekorzystne przy słabym sercu.
Co zrobić, żeby chociaż pił?
Teraz jest na kroplówkach.
Czym może grozić odwodnienie u pacjenta w takim stanie?
Czy tata może zasnąć i się nie obudzić :( ?
Jak ostatnio był odwodniony to okropnie spadło ciśnienie i cały czas zasypiał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum