Dziękuję Wszystkim za wsparcie.
Dopiero teraz byłam w stanie wejść na forum-w ogóle zajrzeć do komputera.
Pocieszające jest to, że Bóg wysłuchał mojej modlitwy i mogłam być przy Tacie prawie do końca.
Wyszłam po godzinie piątej gdy Tatuś zasnął (wcześniej był bardzo niespokojny) a zmarł o godzinie 6.50 ( tak orzekł lekarz ale to mama zobaczyła ,że nie żyje gdy weszła na salę więc dokładnie nie wiemy).Jak przyjechałam o 8 żeby się pożegnać to gdy się przytulałam słyszałam jeszcze burczenia w brzuchu i ciało było ciepłe jakby żył
Myślę, że umarł we śnie .....
Bardzo pomogło mi to forum bo w jakiś sposób byłam przygotowana na moment odejścia Taty.Wiedziałam co robić.Jak nie było siostry i mamy to nie karmiłam go na siłę tylko pozwalałam odpoczywać.Podawałam tylko wodę i uspokajałam.
Byłam przy Tacie w szpitalu cztery dni i oprócz narodzin mojej córki były to najważniejsze dni w moim życiu.Dziękuję Bogu ,że dał mi ten przywilej opiekowania się Tatusiem.