Witam na forum ludzi dobrej woli. Robicie fantastyczna prace pomagajac w tych najcięższych chwilach w życiu, Temat dotyczy mojej mamy Ewy. Lat 69. Od pol roku spadek wagi 25 kg, schorzenia kregoslupa oraz podejrzenie szpiczaka. Po hematologii (szpital MSWiA Poznan) i wykluczeniu szpiczaka kilka tygodni w domu i coraz gorszy stan, brak apetytu, wymioty, biegunki/zaparcia. Do tego depresja. W czwartek 24.01.2019 zawiozłem mamę na sor z powodu coraz bardziej dokuczliwych symptomów i braku sił. Mama nie mogła nawet wypić herbaty bo od razy wymiotowała. W szpitalu niechętnie ale zgodzili się zatrzymać mamę z uwagi na coraz większa zakrzepicę w prawej nodze. Po konsultacjach trafiła na oddział interny gastroenteralogii (Szpital woj. Lutycka Poznan). W poniedziałek pierwsza kolonoskopia. Niestety mama nie wystarczająco przeczyszczona i nieudana. Dzisiaj tj wtorek komputer układ pokarmowy i informacja od lekarza prowadzącego, jest stan nowotworowy w jelicie grubym. Jutro powtórna kolonoskopia. Problem polega na tym ze mama jest wycieńczona i bardzo złe sieć żyje i okropnie męczyła się z wypiciem tego płynu fortrans. Wymiotowała prawie po każdym łyku. Niestety nie było innegomwyjsciamimjakos przez to przeszliśmy. Jutro podejście nr2. I tu moje pytanie. Co jeśli znowu się nie uda? Informacje po pierwszej koloniskopii liczne zlogi i kule pewnie spowodowane rozwojem choroby przez lata.. Obawiam się ze druga kolonoskopia tez może się nie udać. Czy jest jakaś inna metoda ? Mama chce się podjąć leczenia ale nie ma siły wypić tego płynu całego. Personel medyczny prosił mnie żebym pomógł ale i tak nie daliśmy rady wszystkiego wypic. Czy są inne metody? Leczenie? Czy szpital w Poznaniu ul Lutycka na tego typu schorzenia to dobry wybór czy raczej myśleć o onkologii na Garbarach w Poznaniu? Z gody bardzo dziękuje za jakakolwiek pomoc. Męczymy się z mama już pol roku odsyłani z miejsca w miejsce. Teraz chce zrobić wszystko co się da wiec liczę na wskazówki i pomoc. Wyniki wkleję jak tylko beda dostępne.
Informacje po pierwszej koloniskopii liczne zlogi i kule pewnie spowodowane rozwojem choroby przez lata..
To akurat nie wiadomo do końca, bardziej złogi kałowe, bo gdyby już dostali się do jakiegoś miejsca zmienionego to pobrali by lekarze materiał do badań hist.pat. a rozumiem, że tego nie zrobiono.
PawelSyn napisał/a:
Co jeśli znowu się nie uda?
Trzeba zrobić kolonoskopię, trzeba pobrać jakiś wycinek, bo inaczej nie da się postawic diagnozy i nie rozpocznie się leczenia.
PawelSyn napisał/a:
Czy jest jakaś inna metoda ?
Operacja, czyli rozcięcie i pobranie materiału ale na to mama jest za słaba z Twojego opisu, nie wiem czy lekarze by się tej metody podjęli.
Trzeba zrobić drugie podejście do kolonoskopii, może choć trochę mama się oczyściła po tym płynie i coś się lekarzom uda pobrać.
Trzymaj się i bardzo współczuję choroby mamy, życzę Wam dużo sił, oczywiście jak będą wyniki wstaw proszę, pytaj, na ile będziemy potrafili pomożemy, pozdrawiam.
Złogów trzeba pozbywać się stopniowo, chora powinna pić laktolulosum przez co najmniej kilka dni i dopiero fortrans. Ale przed taką kuracją trzeba koniecznie upewnić się że nie ma niedrożności, zapytaj o to wyraźnie lekarza bo wymioty po każdym łyku mogą być jakąś barierą psychiczną lub niestety wskazaniem że jest niedrożność. Ale może już będzie ok bo jelito wstępnie oczyszczone przy poprzedniej próbie teraz oczyści się dostatecznie i będzie się można dostać do zmiany.
A swoją drogą to 30 lat temu pielęgniarki potrafiły oczyścić jelito, a teraz pielęgniarki są po studiach i proszą rodzinę o pomoc.
Wielkie dzięki za odpowiedzi! Druga kolonoskopia tez nieudana. Dostali się jedynie 40cm, a guz na około 80cm. Mama po drugim podejściu skrajnie wyczerpana. Nie potrafiła nawet usiąść. Cały dzień podawałem jej kroplami wodę wypiła może pol małej butelki. Nie zjadła nic. Mówiła jedynie pojedyncze wyrazy i nie wszystko kojarzyła, A 4 dni temu była jeszcze w miarę sprawna.. Lekarz prowadzący od razu po nieudanej próbie powiedział półprzytomne mamie ze musi dzisiaj znowu pic ten płyn i się oczyścić a jutro trzecia kolonoskopia. Mama rzecz jasna się nie zgodziła. Nie potrafiła nawet z moja pomocą wypić pol butelki wody, wiec można w ogóle coś takiego skrajnie wyczerpanej osobie proponować... Zamiast chociaz 2 dni postawić ja teoche na nogi... Ale gdy mama odmówiła lekarz stwierdził (szok!!) ze jutro wypisuje mamę, ma być dwa tygodnie na diecie płynnej i wtedy znowu można spróbować kolonoskopii. Szczeka mi opadła. Dodam ze mama mieszka sama. Wściekły jestem bo nie wiedziałem od razu co odpowiedzieć tej lekarce. Prawda jest taka ze zamiast o leczeniu na 3 rozmowy 3 razy mówiła o wypisaniu mamy. Cała rodzina jest w szoku. Przecież pną leży bezwładna w pampersie, po 2 pielęgniarki potrzebne są żeby na bok ja odwrócić a lekarz prowadzący w momencie braku zgody na trzecia z rzędu kolonoskopię mówi o wypisie... Wole tego nie komentować, ale chyba wszyscy widzicie ze coś tu nie tak... Pytałem czy można użyć sondy do wprowadzenia płynu przeczyszczajacego (w internecie znalazłem info ze można) ale dostałem info ze nie i ze mama musi wypić... Po tych 4 dniach jestem w szoku i strasznie mi przykro ze tak szybko sprowadzili mamę do poziomu poniżej godności. Żeby chociaz przyszli w nocy dać wodę albo cokolwiek... Mama sama nie da rady się napić. Zrobiłem dzisiaj test włączyłem w ciagu dnia ten przycisk przy łóżku potrzebuje pomocy i pielęgniarka przyszła po półtorej godziny (sprawdziliśmy specjalnie z 3 innymi pacjentkami z sali bo wszystkie mówiły ze w nocy jak pobrudza bardziej pampersa albo cokolwiek to bardzo długo nikt nie przychodzi).
Wiem ze skacze z tematu na temat ale wątek główny zachowałem. Chciałem pokazać Wam jakmwygladaja pierwsze śni w szpitalu. Wstaje za 4 godziny i jade do innych szpitali (hcp lub na garbary) błagać o przeniesienie mamy. Nie chce żeby az tak się męczyła. Chciałem nawet prywatna pielęgniarkę zorganizować na noc ale mi odmówiono. Powiedzieli ze jeśli chce prywatnie to do prywatnego szpitala.
Reasumując proszę o podpowiedzi co myślicie o tej sondzie? Ile dni dać mamie do trzeciej kolonoskopii? Czy mam prawo odmówić odebrania mamy ze szpitala do domu jeśli stan jest o wiele gorszy niż przy przyjęciu? Na szczęście na wszystko mam świadków. No i najważniejsze, lepiej przenieść mamę prawda? Sprawdziłem ze ta placówka ma fatalne opinie. Trafiła tu bo to jej rejon sor. I czy myślicie ze mogę poprosić o psychologa dla mamy, O ile odzyska świadomość, O raku dowiedziała się na dobre 3 dni temu, wcześniej nie była pewna szukaliśmy i łudziła się ze jednak nie to.. A teraz od 3 dni mega umęczona leży w brudnym papiersie(dopiero rano jej zmienię) i psychicznie mysle ze się poddaje. A głowa najważniejsza...
Dzięki jeśli dotrwaliscie do końca! Wyniki wstawię jutro te które dostałem bo nie chce włączać skanera, 3 tyg temu urodziła nam się córka i śpi:) Trzymajcie kciuki i podpowiedzcie co myślicie.
W opisie sytuacji mimo wszystko nie przesadziłem, mogłem jeszcze więcej dodać ale szkoda nerwów. Obyście nigdy nie trafili na taki oddział ani nikt z Waszych bliskich!
PawelSyn,
Strasznie przykra sytuacja.
Bez badania nie da się mamie postawić dokładnej diagnozy dlatego lekarze się upierają. Oczywiście mają prawo wypisać mamę do domu, w szpitalu albo się leczy albo bada, nikt nie trzyma pacjenta bo jest w pampersie czy słaby, według nich mama nie jest obecnie w stanie zagrożenia życia i stąd pewnie decyzja o wypisie.
Poszukaj, może inny szpital, może podejdą do tego wszystkiego bardziej z sercem.
Może jakieś leki przeciwwymiotne i mama da radę wpić ten płyn przed badaniem.
Nie wiem co doradzić, wiem, że badanie jest potrzebne, druga opcja, możesz dać spokój z leczeniem i tylko zadbać o obecną jakość życia mamy ale czy tego chcesz, pewnie nie.
Skoro szpital chce mamę wypisać to i psychologa pewnie nie dadzą a jak dadzą, to przyjdzie 10 minut porozmawia z raz i na tym koniec.
Mama w takim stanie jak jest obecnie, jak wróci do domu, nie powinna być sama.
PawelSyn włosy jeżą mi się na głowie jak czytam twój post. To wprost nieprawdopodobne jak w tym szpitalu traktuje się chorego człowieka i jego rodzinę. Jeżeli jest możliwość i mama to zniesie to staraj się o przeniesienie.
PawelSyn napisał/a:
Reasumując proszę o podpowiedzi co myślicie o tej sondzie?
Też gdzieś o tym czytałam. Sondę zakłada się przez nos do żołądka i przez nią podawany jest preparat. Nie jest to lekarstwo na całe zło bo chory może sondę źle znosić, wymiotować itp. ale może warto spróbować? Dziwię się że lekarze sami tego nie zaproponowali. W końcu bez oczyszczenia jelita kolonoskopia i pobranie wycinków nie będzie możliwe. No chyba że operacja diagnostyczna - ale mama jest taka słaba.... Trzymaj się i walcz.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
PawelSyn,
Moim zdaniem powinieneś załatwić przeniesienie Mamy do hospicjum stacjonarnego. Chyba nie dasz sobie rady z nią w domu: noworodek, żona zajęta, Ty musisz pracować... Z hospicjum w każdej chwili możesz Mamę zabrać, jeśli stan się poprawi i będziecie chcieli dalszej diagnostyki i leczenia.
Tak jak napisała marzena66 - w szpitalu nie będą Mamy trzymali tylko dlatego, że jest słaba - to po prostu nie jest miejsce przeznaczone do tego celu. A poza tym hospitalizacja niesie ze sobą poważne ryzyko powikłań, np. zakażeń szpitalnych.
Z tego, co piszesz Mama jest w bardzo złym stanie i po prostu może odejść w każdej chwili. Tak zwykle zresztą przebiega choroba nowotworowa - długo stabilnie, a potem nagłe pogorszenie i zgon. I dlatego tym bardziej HS będzie dobrym dla niej miejscem. Z drugiej strony - jest szansa, ze pod pieką HS stan Mamy poprawi się na tyle, że będzie można podjąć dalsze kroki diagnostyczno-terapeutyczne.
I jeszcze jedno - jeśli zabierzecie Mamę z HS i będzie potem trzeba znowu skorzystać z ich opieki - na pewno zostaniecie przyjęci. Zabierając Mamę do domu z hospicjum nie palicie za sobą mostów.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie wiem jaki to jest szpital ale założenie sondy i podanie dużej ilości wody jest ryzykowne i trzeba zarówno umieć to zrobić jak i być przygotowanym na opanowanie możliwych poważnych komplikacji. Zdecydowanie lepiej jeżeli pacjent sam to wypije. Jeżeli nie czują się na siłach to dobrze że tego nie zrobią.
Piszesz mało konkretnie więc trudno coś konkretnego doradzić. Rozmawiałeś czy na pewno nie ma niedrożności? Dlaczego nie może pić- zbyt słaba to jest za ogólne (wymioty, niemożność przełykania, wstręt) Czy jest otyła? Czy dostaje kroplówki i jakie?
Szpital nie może wypisać osoby wymagającej stałej opieki która mieszka sama, powiedz żeby wypisali do Zakładu Opiekuńczego dla chorych leżących (to oni muszą to załatwić nie Ty).
Tak na odległość trudno wyrokować ale jak Ci pisałam kilka dni na Laktolulosum z duża ilością picia (2 litry wody + owoce + zupka to minimum), jeżeli chora jest tak zapchana to sama powinna poczuć że już ma luźniejsze jelito i dopiero wtedy fortrans. Trochę wody można zastąpić kroplówkami ale większość powinna jednak iść przez przewód pokarmowy. Żeby wodę zatrzymać w jelicie konieczny jest błonnik rozpuszczalny, w aptece coś powinni mieć, jak nie to poszukaj w sklepach z naturalną żywnością pektyny.
Chorzy mają czasami taki moment że mówią "mam dość, dajcie mi spokój", nie można nic na siłę ale kroplówkami można trochę wyrównać takiego chorego i rzeczywiście to rodzina musi go przekonać do leczenia, psycholog tu niewiele pomoże. Lekarz mógłby być bardziej skuteczny, ale ze świecą szukać młodych lekarzy którzy umieliby rozmawiać ze starszym osłabionym chorym, oni zwyczajnie się boją takich rozmów.
Witam tym razem obok łóżka Mamy. Zaraz przepisze badania te które mi dali. Byłem dzisiaj u chirurga onkologa i wyblagalem żeby przyjrzał się Mamie. Jutro /pojutrze będę coś wiedział. To co piszecie ma sens. Wszystko rozumiem. Nie wiem tylko co będzie najlepsze. Teraz mysle żeby wróciła Mama do domu i wynajmę pomoc na kilka dni i bedziemy razem przy niej siedzieć... A w międzyczasie pomyśle o hospicjum? Jest jeszcze nadzieje w tym onkologu, może uda się do niego przenieść... Mama nic nie je nadal, zakrzepica na nodze niepokoi tez lekarzy. Ogólnie ciezko bardzo. Na prawdę tak jest ze szpital powinien wypisać Mamę do Zakładu Opieki jeśli jest w takim stanie i mieszka sama? Bo lekarka nie udziela nam zbyt wielu info. A w tym temacie nic nie mówiła.
Wyniki drugiej kolonoskopii
Zewnętrznie i per rectum guzki krwawiczne na zewnątrz lini odbytu.Skopia do ok 45 cm. W eskach stały stolec uniemożliwiający dalsze badanie.Na badanym obszarze cechy melanozy śluzówki j grubego. Inwersja w bańce odbytnicy żylaki i przerośnięte brodawki okoloodbytnicze przy ujściu kanału odbytu.
Zaraz załączę usg doppler oraz tk jamy brzusznej
[ Dodano: 2019-01-31, 16:44 ]
Zanim wyślę resztę badań pytanie na szybko. Mama zaczęła charczeć jak śpi. Tak jakby chrapać ale nie do końca. Trochę jak pompa z tlenem. Czy to oznacza najgorsze? Czy cierpi? Bo nie narzeka na to. Kurczę ja muszę jeszcze jej pomoc, ten onkolog nawet mówił ze może operować mamę jak będzie w formie bez kolonoskopii jak wyrazi zgodę. Ale musi dojść do siebie... w kolejnym poście ciag dalszy wyników
[ Dodano: 2019-01-31, 16:56 ]
Uda jamy brzusznej wątroba nie powiększona bez zmian ogniskowych. Pęcherzyk żółciowy cienkościennych bez cech złogów...
W badaniu usg zwraca uwagę poszerzone światło prawej połowy okreznicy wypełnione treścią płynnaWskazana dalsza diagnostyka
Klatka piersiowa p+a Zmiana włóknista w polu środkowym lewym. Poza tym bez zmian ogniskowych. Sylwetka serce w normie, aorta nieposzerzona, nieco wydłużona z drobnymi blaszkami miażdżycowymi.w łuku. Esowate skrzywienie odcinka piersiowa-lędźwiowego kregoslupa. Zaraz ciag dalszy. Pisze jak szybko mi oczy załzawione pozwalają...Ale mama śpi wiec nie widzi
Ale dlaczego nie je? Spróbuj od niej wyciągnąć co jej tak naprawdę przeszkadza. Nie ma przerzutów na wątrobę. Kiedy było robione to usg przed czy po pierwszej próbie fortransu?
Badanie KT jamy brzusznej i miednicy bez oraz z podaniem. SC (2-fazowe)
Nieco płynu w lewej jamie opłucnej do 13mm
Wątroba niepowiekszona, drobna ok 5mm torbielka w segm IVwatroby, przy tym bez pozostałych zmian ogniskowych.
Pęcherzyk żółciowy prawidłowy w obrazie KT
Drogi żółciowe nieposzerzone.
Trzustka mała, zanikowa, jednorodna. Przewód trzustkowy nieposzerzony.
Przepuklina roztworu przełykowego przepony.
Śledziona niepowieszona jednorodna. We wnece śledziona dodatkowa 14mm
Nadnercza bez zmian.
Nerki o prawidłowym położeniu, wielkości, bez uwalnionych złogów. W dolnym biegunie nerki lewej torbiel brzeźna sr 10cm, w części środkowej nerki podobna sr 14cm
Węzły chłonne zaotrzewnowe niepowiekszone.
Aorta brzuszna niepowieksozna miażdżycowa. Miażdżyca tt biodrowych oraz t.śledzionowej- we wnęce śledziony tętniak tętnicy sr ok 9mm. Ubytek zacieniowania żyły udowej prawej - zakrzepica.
Pęcherz moczowy o gładkich obrysach.
Prawidłowy obraz kt macicy i przydatkow.
We wszystkich fazach badania odcinek jelita długości ok 4cm w okolicy zagięcia sledzionowego okreznicy przewężony o ścianach grubości ok 8 mm-tu?- konieczna ocena endoskopowa.
Zmiany zwyrodnieniowe w odcinku L-S kregoslupa ze znacznym jego lewostronnym skrzywieniem oraz wielopoziomowymi zwężeniami przestrzeni międzykręgowych.
Stan po przebytym złamaniu kości krzyżowej. Stan po przebytym obustronnym złamaniu żeber.
Wnioski: przepuklina rozworu przełykowego przepony
Niejednoznaczny obraz jelita w okolicy zagięcia sledzionowego -tu- do oceny endoskopowej.
Pozostałe - j.w.
[ Dodano: 2019-01-31, 17:59 ]
USG robiono przed fortransem. Nie je bo ja odrzuca jedzenie. Jedynie herbata z cukrem i cytryna z tego specjalnego kubka z dziobkiem. Rano sama pila na leżąco teraz już jej podaje.
[ Dodano: 2019-01-31, 18:01 ]
Mama to dziwny bardzo przypadek próbujemy ja diagnozować już 6 miesięcy. Nie wiem czy po prostu nie ma już dość... Ale ciagle liczę na to ze odespi i jutro będzie ok. Może nawet wstanie. Muszę w coś wierzyć .
[ Dodano: 2019-01-31, 18:04 ]
Mama jadła bardzo mało odkąd złe się czuła bo wyemitowała i miała zatwardzenia/biegunki i nic nie pomagało. Słabła i szukaliśmy pomocy w wielu miejscach. Prywatnie państwowo na sile i po dobroci.
[ Dodano: 2019-01-31, 22:54 ]
Jutro ważny dzień, okaże się czy możemy Mamę przenieść do innego szpitala i slrobowac wzmocnić i przeprowadzić zabieg... Jest chirurg onkolog który nie chce Mamy męczyć kolonoskopia kolejna ale operować bez tego. Jednak najpierw musimy zająć się stanem Mamy i zakrzepica.
Jeśli jednak nam odmówią to myślimy o opiece hospicyjnej. Chyba ze Mama odzyska chociaz trochę sił... Doszlismy z żona do wniosku ze Mama ma dość po ostatnich kolonoskopiach i chorobie ze.celowo może odmawiać jedzenia żeby nie wrocic do lepszego stanu i znowu przez to przechodzić. Dlatego rozważamy tez jakieś leki w kroplowce psychoaktywne np antydepresanty. Mama brała wiele lat takie leki, w szpitalu od 6 dni nie bierze i to tez bardzo złe na nią wpływa. Co myślicie? Samtakie leki w kroplowkach dla tak załamanych pacjentów? Mysle ze to mogłoby zrobić różnice...
Dzięki ze czytacie jak mozecie podpowiedzcie.
Dlatego rozważamy tez jakieś leki w kroplowce psychoaktywne np antydepresanty. Mama brała wiele lat takie leki, w szpitalu od 6 dni nie bierze i to tez bardzo złe na nią wpływa
Napewno źle wpływa. Dlaczego w szpitalu nie kontynuują tpodawania tych tabletek? Antydepresantów nie można odstawiać od tak z dnia na dzień. Porozmawiaj o tym z lekarzem.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Niestety przyplątało się zapalenie płuc. Dostaje Mama antybiotyki, tlen i pokarm dożylnie.Biedna charczy i ma gorączkę. Walczy a ja razem z nią. Mamy już załatwione przenosiny do innego szpitala na onkologię i dobry specjalista się Mama zajmie, Oby tylko przetrwała ten kolejny kryzys. Lekarze mówią ze wszystko się może zdarzyć. Módlcie się proszę za Mamę.
Oby tylko przetrwała ten kolejny kryzys. Lekarze mówią ze wszystko się może zdarzyć.
W takim stanie jak jest mama, wycieńczenie i teraz zapalenie płuc niestety to prawda. Mocno zaciskamy kciuki, niech mama walczy na tyle na ile sił starczy, co mogą to lekarze na pewno pomogą.
Tobie też dużo sił.
Nie wiem co, ale coś jest złego w większości szpitali że po tak krótkim czasie leżenia (3 dni) chory łapie zapalenie płuc - co w tak krótkim czasie psuje układ immunologiczny?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum