Kasiu ja byłam dziś u taty i też mieliśmy termin 2 lutego ale tatę odesłali do domu zdenerwowałam sie nie powiem już jak, ale mniejsz z tym no i dziś mi tato wyjśnił i powiedział, że gdyby był na miejscu to by było szybciej bo by tylko na naświetlania i wracał do domu, ale my mamy ponad 100 km i to nie wchodzi w rachube, nie mamy w Łodzi ani rodziny a na hotel nie stać nas :( niestety. Pani doktor powiedziała, że w takim przypadku tato musi być hospitalizowany a tym samym musimy czekać na miejsce i mamy dzwonić 9 lutego. nom cóż to tylko Polska
U nas też pacjenci miejscowi, którzy nie muszą być hospitalizowani mają szybciej radioterapię.Choć w naszym Centrum Onkologii jest nieodpłatny hotel dla osób zamiejscowych , mających radioterapię.
Sluchajcie udalo sie tatus zaczyna naswietlania od poniedzialku.Mama zadzwonila do lekarki prowadzacej(tata juz predzej mial naswietlania na poczatku choroby wiec znamy lekarke) i pozniej pojechala do niej do szpitala.Jednak lekarka jej powiedziala,ze nie da sie szybciej nic zalatwic.Gdzies godzine po powrocie mamy zadzwonili,ze tata ma sie zglosic na naswietlnia.Ufff a tak sie denerwowalam.
Witam! Mam dobre i zle wiesci.Tatus zaczyna od dzisiaj naswietlania na glowe.Moze jeszcze w tym tygodnu beda naswietlania tez na pluca.Ogolnie stan tantaty brdzo sie pogorszyl.Jak wybierali sie do szpitala tata nie mogl zejsc ze schodow z czwartego pietra,bardzo sie dusil.Lekarka prowadzaca powiedziala mamie,ze to ostatni etap choroby.Moze to potrawc pare tygodni lub pare miesiecy.Przy badaniu taty zauwazyla sińce(lub sine plamy) pod piersiami na brzuchu.Ponoc dziwnie zaaregowala.Co te zasinienia oznaczaja?Prosze o pomoc.....moze ktos wie!
A Tata nie otrzymywała żadnych zatrzyków w brzuch?? Lub się nie oderzył,albo nikt nie przytrzymywał Taty tak pod klatką piersiową skoro jest słaby i ciężko my się chodzi??
Mniejmy nadzieję, ze te naświetlania, poprawią kondycję Twojego Taty, napewno temu mają służyć . Chcoć jest tak że niekórym osobom nie pomagają one zbyt wiele niestety, ale w naszym przypoadku bardzo pomogły więc trzeba być dobrej myśli, że przyniosą lekką poprawę.
Tylko musicie się liczyć, że bezpośrednio po naświetlaniach może przyjść pogorszenie, które powinno minąć po dwóch do trzech tygodni.
To bardzo smutne co piszesz, ale miejmy nadzieję, ze te naświetlenia cos wskórają. Musimy być dobrej myśli. Mi też lekarz powiedział, ze na 99,9% mój tato umrze w tym roku. Co więcej, powiedział, że śmierć może nadejść nagle, w każdej chwili. Ja nie dopuszczam na razie tych myśli bo chyba bym zwariowała, ale podświadomie licze się ze wszystkim. Trzymaj sie kochana, modlę sie za Twojego tatusia i za ciebie (choc nie ukrywam, że często mam wątpliwości co do istnienia Boga).
ma ka dziękuje bardzo za modlitwe.Tatuś nie czuje się za dobrze.Ma straszne dusznosci.W domu też je miał,tylko jak siedział i nie było żadnego wysiłku to bylo dobrze.Kilka dni przed szpitalem te dusznosci sie nasiliły.Teraz nawet w nocy go dusi.Strasznie mu sie powiekszyly węzły chłonne na szyji.Jak na dzień dzisiejszy mial tylko jedno naswietlanie na glowe.Lekarze postanowili naswietlac płuca bo to teraz najważniejsze.Tak się boje...nie wiem co myśleć.Nadal do mnie nie dociera,ze tatus ma taka straszną chorobe.Jak myślicie czy naswietlania pomoga mu chociaz troche ..czy jest taka szansa?
ma ka ....jest bardzo zle.Może zaczne od poczatku.Wczoraj mama była u tatusia w szpitalu,jakoś siędzinie zachowywał.Zasypiał na siedzaco,mówił dziwne rzeczy.Mama myślała,że coś sie dzieje ale tatuś powiedział,że dostał zastrzyk na uspokojenie(dostawal paniki przed radioterapia i zaczal sie dusic)Dzisiaj brat i ja rano dzwonilismy do taty(razem z bratem nie mieszkamy w Polsce) i normalna była rozmowa.Popoludniu tata znowu zaczal mowic od rzeczy....dusic się.Wszysko mu sie myli.Mama została w szpitalu na noc razem z tata.Boże co się dzieje?co bedzie dalej?czy te objawy mijaja?Może guz uciska?Co mamy robic?Czy przez to moga nie skonczyc radioterapi?Nie moge sobie znalezc miejsca..jestem załamana.
Moja droga, rozumiem Cię doskonale, Twój strach... Mój tato też bardzo źle. Ma zajęte w tej chwili 3/4 obszaru obu płuc. Dowiedzieliśmy się dzisiaj. Jest mi tak samo cięzko jak Tobie. Ściskam cie gorąco, bądź dzielna, bo tylko to nam pozostaje. Pozdrawiam gorąco.
Jak myślicie czy naswietlania pomoga mu chociaz troche
Zaufaj lekarzom. Ponieważ prorytetem było naświetlanie płuca, właśnie ze względu na duszności, zrezygnowano z naświetlań OUN.
Trzeba wierzyć, że naświetlania zmniejszą tkanke nowotworową, przez co poprawi się stan ogolny tatusia.
Jednak radioterapia ma też skutki uboczne.
Ze względu, że w głowce taty są przerzuty, występują takie zmiany w zachowywaniu.
mcsylwia napisał/a:
co bedzie dalej?
Chyba zdajesz sobie sprawe, jak ciężko chory jest Wasz tatuś.
Przykro mi.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum