Ale nie rozumiem dlaczego nie może podac tej chemii uzupelniajacej po operacji a później zastanawiac sie co dalej z czerniakiem, przeciez ta chemia nie zaszkodzi/ i nie polepszy nic przy czerniaku
Myślę, że lekarz nie decydując się teraz na włączenie chemioterapii ma poważne zastrzeżenia. Decyzja nie jest łatwa. Tak jak Wam powiedziała- musi to skonsultować z innymi lekarzami. Tak teraz pomyślałam iż chemioterapia jest dosyć mocnym leczeniem często ze skutkami ubocznymi. Między innymi powoduje obniżenie odporności organizmu. Mogłoby to skutkować przyspieszonym rozsiewem czerniaka. Tego nie można wykluczyć. Być może stąd ta powściągliwość....
czyli może niepotrzebnie kazała wycinać znamie. Może powinna dac chemie a później skupiac sie na czerniaku, a nie wszystko na raz a teraz ręce załamuje...
Kamilko,
usunięcie czerniaka w całości z szerszym marginesem tkanek zdrowych służyć może tylko dobrej sprawie. Byłaby pewność skuteczności leczenia....
Lekarza jednak coś niepokoi i dlatego zasugerowała docięcie marginesu.
Odnośnie zaś czerniaka bez ingerencji zabiegowej - słów kilka. W wyniku osłabienia odporności wywołanej przez chemioterapię mogłoby dojść do rozsiewu komórek nowotworowych oraz powiększanie się czerniaka.
Krótko mówiąc tylko dokładnie usunięcie czerniaka gwarantowałoby bezpieczny przebieg chemioterapii ( bez obaw o czerniaka).
Jeśli będzie robiony docinek i pewnie usunięcie wartownika , z tego co inny lekarz mówił to dość ciężki zabieg bo wartownik znajduje sie w pachwinie i trzeba dość głęboko wycinac i później długo dochodzi sie do siebie i są kłopoty z chodzeniem.... to później, kiedy Tato dojdzie do siebie po "zakończeniu" czerniaka to juz będzie za późno na chemie na płuca prawda??
Tutaj jest bardzo dobrze opisane postępowanie dotyczące wycięcia czerniaka skóry z procedurą węzła wartowniczego.
http://webcache.googleuse...ex.php/download
Nie zakładajmy gorszego scenariusza. A może Tata szybko się pozbiera po zabiegu.
Jak będzie zobaczymy.
Nic więcej nie umiem powiedzieć.
Po LICZNYCH konsultacjach, zadecydowano, że chemii nie będzie...
Powinna byc po operacji, ale przez pania doktor , która zwodzila nas zamiast podjąć leczenie teraz jest już zbyt późno (mija 2 m-c od operacji) i nie ma sensu niszczyć i nadwyrężać zdrowia i organizmu.
Powiem szczerze, że ostatnie dni to był istny koszmar, gdzyż padały różne całkowicie odrębne decyzje/porady, ale decydujemy się na opcje bez chemii i monitorowanie co 3 m-ce...
Podobno nie ma jednoznacznych badań , które mogłyby w 100% potwierdzic skuteczność chemii pooperacyjnej..
Mam tylko ogromną nadzieję, że ta opieszałość nie pogorszy stanu Taty i przez brak chemii nie rozprzestrzenią się komórki rakowe i nie powstaną przerzuty......
Co do czerniaka ma byc zrobiony docinek bez usuwania węzła wartowniczego...podobno też nie ma potwierdzenia w badaniach, że jego usunięcie=100% pewności braku przerzutów...
Czy po wycięciu guza i czerniaka jest szansa, że po prostu nie będzie przerzutów i czeka nas tylko monitorowanie co 3 m-ce???
Powinna byc po operacji, ale przez pania doktor , która zwodzila nas zamiast podjąć leczenie teraz jest już zbyt późno
Kamilko, czy to jest pani dr o inicjałach AJ-Ż. Jeśli tak to - możesz jej zaufać. Naprawdę wie co robi. Nie chciała podejmować pochopnych decyzji - wolała się upewnić, przedyskutować ten problem z kolegami aby znaleźć najlepsze rozwiązanie.
kamila85 napisał/a:
odrębne decyzje/porady, ale decydujemy się na opcje bez chemii i monitorowanie co 3 m-ce...
Taka opcja tez może być. Będzie dokładna obserwacja ( przede wszystkim pod względem objawów przerzutowych (szczególnie do kości, do mózgu , do wątroby i nadnerczy).
kamila85 napisał/a:
Podobno nie ma jednoznacznych badań , które mogłyby w 100% potwierdzic skuteczność chemii pooperacyjnej
Mówi to lekarz, który na co dzień leczy raka płuc.
kamila85 napisał/a:
Co do czerniaka ma byc zrobiony docinek bez usuwania węzła wartowniczego...podobno też nie ma potwierdzenia w badaniach, że jego usunięcie=100% pewności braku przerzutów...
Tu też trzeba zaufać - twierdzą tak specjaliści.
kamila85 napisał/a:
Czy po wycięciu guza i czerniaka jest szansa, że po prostu nie będzie przerzutów i czeka nas tylko monitorowanie co 3 m-ce???
Od operacji Taty minęły 3 m-ce. Mam pytanie może u Was ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem i coś mi doradzicie.
Mianowicie Tato od dluższego czasu ma zimną rękę lewą, czyli po przeciwnej stronie od operowanego boku. Dłoń jest lodowata i jaśniejsza od drugiej. Czasami robi się ciepła i "normalna" ale bardzo mnie to niepokoi. Tato był u kardiologa z serem wszystko w porządku.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie, z chorobą nowotworową. Zakrzepicy przez internet nie wykluczymy. jeśli jest takie podejrzenie (choć d-dimery rosną też w chorobie nowotworowej z innych przyczyn) - warto skontaktować się z lekarzem.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Jeśli to nie jest zakrzepica - stosowanie Clexane w dawkach należnych dla zakrzepicy jest pozbawione sensu, a nie pozbawione skutków ubocznych.
Profilaktyczna dawka Clexane, która mogłaby mieć uzasadnienie ze względu na chorobę nowotworową - nie wpłynie na przebieg zakrzepicy.
Udałabym się do lekarza, któremu zechce się pochylić nad problemem.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum