Tata miał wczoraj straszne bóle kostne. Dostaje przeciwbólowe leki. Ból był tak okropny, że nie mógł się ruszać. W nocy udało się tacie zasnąć. Lekarz mówi, że to dobry znak, że szpik produkuje komórki macierzyste. Morfologia się poprawia i to znacznie. Zobaczymy przy zbiórce czy uda się zebrać brakujące 45% do autoprzeszczepu. Mam nadzieję, że tym razem się uda.
maxdata26, z tymi bólami kostnymi miałam podobnie jak brałam neupogen. Coś jak grypa tylko sto razy gorzej i wtedy tez usłyszałam, że to znak, że lek działa i leukocyty idą w górę (zresztą nie tylko ja o tym słyszałam), więc pewnie coś w tym jest.
Trzymam kciuki, żeby udało się zebrać co potrzeba.
Kasiu u mojego taty tez tak bylo, straszny bol ale to dobry znak, oznacza to ze zdrowe komorki szpiku sie produkuja i rosnei szansa ze zbierzecie pozostala czesc. Trzymam kciuki.
Sukces!!! Zebrano tyle komórek, że starczy na 4 autoprzeszczepy!!! Ból był tak silny, że podano tacie Tramal, ale udało się. Tata już jest w domu. W grudniu autoprzeszczep.
Kasiu rewelacyjna wiadomosc, bardzo sie ciesze. Niech tata teraz duzo odpoczywa i mobilizuje sily na autoprzeszczep. Moj tata wlasnie jest juz w szpitalu. pozdrawiam
Mój Tata jest w szpitalu. Ma mieć autoprzeszczep. Zakładali mu dzisiaj wkłucie centralne i wystąpiły duszności, straszny ból w klatce piersiowej, utrata przytomności. Dzwoniliśmy cały dzień na komórkę Taty i dopiero popołudniu lekarka odebrała. Powiedział, że tata ma odmę płucną i jest monitorowany. Nie możemy się z nim zobaczyć. Leży na sali pooperacyjnej i ma mieć jeszcze RTG płuc. Nie możemy się z nim dogadać taki słaby jest. Co teraz będzie? Miał ktoś tą odmę płucną i jakiś drenaż?
maxdata26, odma była najprawdopodobniej powikłaniem po założeniu wkłucia centralnego. Czasem niestety się zdarza.
Teraz najważniejsze, żeby Tata był pod dobrą opieką, bo przeszczep w tym stanie raczej nie będzie możliwy, będzie musiał się ustabilizować i podleczyć.
Wczoraj byłam u TATY i wpuścili mnie na pooperacyjną. Odma ma się wchłonąć sama. Wczoraj 3 razy próbowano założyć wkłucie centralne i 2 razy się nie udało, bo trafili w tętnice. Za trzecim razem inna pani doktor sobie poradziła, ale wystąpił straszny ból w klatce, problemy z oddychaniem, tata zemdlał, ciśnienie bardzo spadło. Wykonali 2 RTG płuc. Wynik to: "Odma opłucna lewostronna w szczycie grubości do 12mm." Wczoraj zabrali tatę na dializy i w nocy na onkologię.
Dzisiaj byli lekarze, którzy zakładali wkłucie i dr prowadzący. Tata ma tlen i odpoczywa. Dzisiaj wykonają jeszcze jedno kontrolne RTG. Czy będzie autoprzeszczep zadecydują jutro.
Odma się niestety nie wchłonęła. W czwartek ostatnie RTG i chyba będzie dren. Wszystko się przeciąga i komplikuje. TATA miał wyjść 20 grudnia po przeszczepie, a na 100% Święta spędzi w szpitalu.
Tata jest w kiepskiej formie psychicznej. Ma przyjść psycholog i z nim porozmawiać. Jutro jeszcze RTG i jeśli odma będzie to mają wyjąć wkłucie centralne i ma wyjść do domu bez przeszczepu.
Okazało się, że wkłucie robił ktoś niedoświadczony i wykonał to nieprawidłowo. 2 nieudane próby zakończone odmą......
Tata jest załamany. Drugi raz się nie zgodzi na wkłucie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum