Rozumiem, jednak mimo wszystko - przyjmować lek na raka piersi, przy śluzaku otrzewnej...
Na pewno moja wiedza jest dużo bardziej okrojona, ale wydaje mi się to trochę dziwne.
I jaki mógł być cel kolejnego badania markerów: CA125 i HE4?
Dodatkowo zlecono też CA19.9
przyjmować lek na raka piersi, przy śluzaku otrzewnej...
Rzeczywiście poczytałam kilkanaście ulotek leku i wszędzie mowa o raku piersi, nic więcej się nie dopatrzyłam, porozmawiajcie z lekarzem dlaczego ten lek u mamy, może czegoś nie wiemy, może tak ma być, myślę, że trzeba to wyjaśnić.
LookRoss napisał/a:
I jaki mógł być cel kolejnego badania markerów: CA125 i HE4?
Dodatkowo zlecono też CA19.9
Wiesz wyników nigdy za wiele, lepiej jak lekarz daje niż trzeba błagać o cokolwiek. U mamy wystąpił dość szybki nawrót choroby, może lekarz ma jakieś podejrzenie, może chce mieć punkt wyjścia jakby znowu to nastąpiło, czy te markery będą dawały jakiś obraz/wzrost, nie wiem gdybam, może też warto o to zapytać lekarza przy kolejnej wizycie.
Dziękuję za odpowiedz. Lekarz, który wydawał histopat, nie miał żadnej wcześniejszego "kontaktu" z mamą. Wydawał tylko wynik, kazał przyjść za 3 miesiące i w między czasie brać ten lek. Przy okazji powiedział, że można by zrobić markery - dzisiaj mamy wyniki.
Chyba najlepszym pomysłem teraz będzie umówienie wizyty u Profesora, który dwa razy operował mamę i wyjaśnienie wszystkich spraw.
Z drugiej strony nie wydaje mi się, że to był nawrót - a niedoszczętność poprzedniej operacji, ale to znów teraz już tylko wróżenie...
[ Dodano: 2017-01-13, 11:07 ]
Marker Ca19-9 został oznaczony, gdyż informuje o okresie wolnym od wznowy (im większy, tym większa szansa na wznowę)
Wyniki
Ca19-9 - 5.5
Ca125 - 10.7
HE4 - 33.5 (do 140)
Z drugiej strony nie wydaje mi się, że to był nawrót - a niedoszczętność poprzedniej operacji,
W poprzednim poście napisałam nawrót ale i tak mam na myśli, że może pierwsza operacja nie była radykalna i dlatego ponownie się to paskudztwo rozrosło.
Zresztą już w pierwszym badaniu zaraz po operacji była mowa o "czymś" tylko nie było pewne czy to płyn, czy po operacyjna zmiana a to mogł być fragment tego co lekarz nie wyciął ale to tylko domysły.
LookRoss napisał/a:
Lekarz, który wydawał histopat, nie miał żadnej wcześniejszego "kontaktu" z mamą. Wydawał tylko wynik, kazał przyjść za 3 miesiące i w między czasie brać ten lek.
A czy zdążył te mamy wyniki dobrze przeanalizować?
Mama nie jest pod opieką żadnego onkologa? tylko lekarza, który operował? Ja na Waszym miejscu jednak przeanalizowałabym jeszcze raz z lekarzem czy ten lek jest na pewno dla mamy.
Mama jest prywatnie "pod opieką" Profesora, który operował - do niego chodzi i chodziła na kontrolę.
Wyniki histopatologiczne, jak i receptę na ten lek przepisał lekarz, który tego dnia wydawał wyniki.
Wcześniej dwa razy był na obchodzie, jak mama była w szpitalu - to jedyny "kontakt"
Dlatego, w przyszłym tygodniu, mama idzie do Profesora, a póki co nie bierze tego leku.
[ Dodano: 2017-01-14, 08:00 ]
Profesor który operował jest onkologiem.
A to dobrze, bo już myślałam, że tylko chirurg a jednak mama musi być pod opieką onkologa.
Słusznie, wyjaśnij ten lek, bo lek nie jest obojętny dla zdrowia i trzeba mieć pewność, że jest słusznie podany, macie prawo mieć podejrzenia po przeczytaniu ulotki.
Czy chirurgiem-onkologiem? To bardzo istotna różnica. Właśnie chirurgom-onkologom zawdzięczam u swoich pacjentów takie kwiatki jak leczenie hormonalne bez wskazań.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Wracam z odpowiedzią nt leku. Otóż jest to lek hormonalny, ma działanie ogólne w temacie nowotworów, jednak "celuje" w raka piersi. Jest to alternatywa i łagodniejsza forma "chemii dożylnej".
Zwykle wszystkie skutki uboczne wychodzą po dłuższym stosowaniu.
Wspólną decyzją mama na razie nie bierze tego leku. Profesor przebadał mamę i wszystko jest w porządku.
Jednakże w ostatni czasie zaniepokoił mnie jeden fakt - "Tarzan boy" również ma śluzaka otrzewnej. W Dzień Dobry TVN wspominał on o przerzutach na płuca. Osobiście wiele razy czytałem, że żadna forma Śluzaka nie daje przerzutów. Profesor, a także Ordynator jak pamiętam też to wspominali, że nawet złośliwy śluzak, jako jeden z niewielu raków nie daje odległych przerzutów.
Jak to w końcu jest?
też to wspominali, że nawet złośliwy śluzak, jako jeden z niewielu raków nie daje odległych przerzutów.
Jak to w końcu jest?
Nie wiem jak to jest z przerzutami, skoro niezłośliwy to przerzutów według mnie nie daje ale okazuje się, że jest to również trudny przeciwnik
Cytat:
Śluzak rzekomy otrzewnej (pseudomyxoma peritonei – PMP) jest rzadką, postępującą chorobą charakteryzującą się nadmierną akumulacją śluzu w jamie otrzewnej. Wywodzi się przypuszczalnie z guzów wyrostka robaczkowego lub guzów jajnika o niskim potencjale złośliwienia. Odmienne biologiczne zachowanie się guzów zlokalizowanych w różnych miejscach utrudnia rozpoznanie i leczenie. Tomografia komputerowa jest preferowaną metodą obrazowania, umożliwiającą kwalifikację chorych do zabiegu chirurgicznego oraz ocenę pooperacyjną. Terapia PMP jest leczeniem paliatywnym, polegającym głównie na wielokrotnych zabiegach chirurgicznych cytoredukacyjnych, niekiedy w połączeniu z dootrzewnową chemioterapią hipertermiczną. Stosowane metody zmniejszyły śmiertelność i chorobowość. Pomimo małej agresywności choroby nie jest możliwe jej wyleczenie, a oczekiwany czas przeżycia chorych jest ograniczony
Czytałem to już bardzo wnikliwie kilka miesięcy temu. Tak naprawdę chyba już nie ma artykułu / opisów przypadków, których bym nie przeczytał. Łącznie z anglojęzycznymi stronami, które tak naprawdę, przypadkami i opisami, niczym się nie różnią od tych polskich.
Temat chyba póki co jest wyczerpany... Nic więcej nie da się teraz dopowiedzieć.
Będę informował o wynikach przyszłych kontroli.
Prosiłbym o zmianę tematu na Śluzak otrzewnej - na pewno szukającym będzie łatwiej znaleźć.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-01-27, 17:17 ] Tytuł wątku na Twoją prośbę został zmieniony ale chyba przeniosę to również to działu Nowotwory przewodu pokarmowego?,
[ Dodano: 2017-01-27, 18:24 ]
Chyba nie będzie to dobry pomysł, skoro wszystko zaczęło się od guza na jajniku, a cała diagnostyka odbywa się przez ginekologa.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-01-27, 20:17 ] Ok, niech więc zostanie, chyba że "wyższa instancja" uzna przeniesienie za stosowne.
Mama, parę miesięcy temu miała TK (z kontrastem) klatki piersiowej. Wynik czysty.
11.09.2017 była na kolejnej kontroli, USG TV i zwykle USG jamy brzusznej. Zero zmian.
W styczniu '18 kolejna kontrola.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum