1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak trzustki- niedługo operacja
Autor Wiadomość
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #1  Wysłany: 2017-02-07, 08:14  Rak trzustki- niedługo operacja


Witam wszystkich. Z przykrością i ciągłym niedowierzaniem dołączam do grona bliskich zmagających się z tą straszną chorobą. Mój tata został zdiagnozowany w listopadzie. Od tego czasu wykonano zespolenie omijające, biopsję potwierdzającą złośliwość guza oraz konsultację w Katowicach z prof. Lampe. Z TK wynika, ze nie ma przerzutów ani widocznych nacieków, wiec prof. zapisal tatę na operację. W załączniku najświeższy wynik TK. Tata w tym momencie jest w dobrej formie, bardzo się boję, ze po operacji jego jakość życia gwałtownie spadnie. Proszę osoby, które miały do czynienia z operacją Whipple'a o informacje, jak jest po. Czy chory długo dochodzi do siebie? Czy jest duże ryzyko komplikacji? Jak uważacie, czy przy takim wyniku TK operacja jest zasadna, czy tylko niepotrzebnie wymęczy?



IMG_7692.JPG
Pobierz Plik ściągnięto 7374 raz(y) 1,55 MB

 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #2  Wysłany: 2017-02-07, 10:06  


zebrazebra8 witaj na forum
Zabieg Whipple`a jest bardzo skomplikowany. Operacja ta polega na usunięciu guza głowy trzustki z marginesem zdrowych tkanek, a więc z dwunastnicą, odcinkiem przewodu żółciowego wspólnego, oraz czasem z odźwiernikiem. Po wycięciu tych narządów trzeba odtworzyć ciągłość przewodu pokarmowego oraz spływ żółci i soku trzustkowego z pozostałej części trzustki.
Niestety taki zabieg jest bardzo obarczający dla organizmu i rekonwalescencja trwa bardzo długo

Tu możesz poczytać o operacji Whipple`a http://www.echirurgia.pl/...odenektomia.htm
zebrazebra8 napisał/a:
Jak uważacie, czy przy takim wyniku TK operacja jest zasadna, czy tylko niepotrzebnie wymęczy?
W przypadku raka trzustki leczeniem z wyboru jest operacja. Jest ona jedyną szansą wyleczenia jeżeli zabieg chirurgiczny będzie przeprowadzony w odpowiednio wczesnym stadium choroby.

Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #3  Wysłany: 2017-02-07, 14:43  


zebrazebra8,
Poczytaj sobie proszę od str. 140
http://www.onkologia.zale...pokarmowego.pdf
i tutaj

http://www.onkonet.pl/dp_npp_raktrzustki.html

pozdrawiam
 
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #4  Wysłany: 2017-02-07, 19:19  


Dziękuję, bardzo cenne te informacje. Trudno w sieci samemu znaleźć takie konkrety.

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2017-02-07, 21:47 ]
Po to jest to forum :)

 
pola66 


Dołączyła: 06 Maj 2013
Posty: 172
Skąd: podkarpacie
Pomogła: 8 razy

 #5  Wysłany: 2017-02-11, 08:27  


Witaj, wybacz ale nie do końca rozumiem - tato miał już jedną operację polegającą na zespoleniu omijającym i zapewne w trakcie tej operacji stwierdzono że nie da się usunąć guza. Związane to było pewnie z zajęciem dużych naczyń . W chwili obecnej profesor zdecydował o operacji która daje wam gwarancję jego wycięcia? załączony opis wskazuje na to ze nie można go wyłuszczyć od żyły krezkowej a i pozostałe żyły dają podejrzenie nacieku. Jakim sposobem tatuś został zakwalifikowany do operacji? i pytanie na ile taka operacja ma szansę na powodzenie. Jesteście po chemioterapii? w jakim tata jest stanie?
pozdrawiam
 
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #6  Wysłany: 2017-02-11, 13:11  


Tata został zakwalifikowany na podstawie pierwszego TK,z którego nie wynikały jeszcze nacieki. Profesor nakazał zrobić przed operacją drugi TK, którego wynik załączyłam. Tata był w dobrym stanie, na chodzie, z apetytem, bez bóli. W szpitalu, wg wcześniejszej obietnicy profesora, miano zanalizować wynik TK i podjąć decyzję o operacji. I proszę sobie wyobrazić, że nikt najwyraźniej nie zerknął nawet na wynik, ponieważ tata został otwarty i za chwilę zamknięty - stwierdzono nacieki. Jestem wściekła, bo pewnie to otwarcie go osłabi i kto wie, co jeszcze:( Jesteśmy załamani.
 
pola66 


Dołączyła: 06 Maj 2013
Posty: 172
Skąd: podkarpacie
Pomogła: 8 razy

 #7  Wysłany: 2017-02-11, 14:19  


no widzisz :-( przykro mi bardzo, na tym wyniku ewidentnie nie ma możliwości operacyjnych.... a nie jestem lekarzem:-( teraz musisz zadbać o to aby posiadać silne leki przeciwbólowe, żeby w razie potrzeby było wiadomo co zażyć... a bóle przyjdą :-( pozdrawiam i bardzo mi przykro
 
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #8  Wysłany: 2017-02-15, 07:50  


Tata ciagle leży w Katowicach po tej niby operacji. Jest słabiutki, ma założony dren, którym ciagle spływa płyn z brzucha z krwią. Zaczynam się tym martwić.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #9  Wysłany: 2017-02-15, 10:42  


zebrazebra8 napisał/a:
I proszę sobie wyobrazić, że nikt najwyraźniej nie zerknął nawet na wynik, ponieważ tata został otwarty i za chwilę zamknięty - stwierdzono nacieki.
Czy rozmawiałaś na ten temat z profesorem Lampe? Co on na to?
zebrazebra8 napisał/a:
Tata ciagle leży w Katowicach po tej niby operacji. Jest słabiutki
No nie dziwię się bo przecież powłoki brzuszne mu rozcięli. Ta operacja co prawda nie była taka ciężka jak zabieg Whipple`a ale zawsze to operacja i niepotrzebne osłabienie organizmu.
Przykro mi że to tak przebiega. Uważajcie teraz na tatę.

Pozdrawiam serdecznie
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2017-02-15, 11:47  


zebrazebra8 napisał/a:
I proszę sobie wyobrazić, że nikt najwyraźniej nie zerknął nawet na wynik, ponieważ tata został otwarty i za chwilę zamknięty

Niestety zdarzają się takie wypadki i to nie rzadko. Nie każde badanie pokaże wszystko, najlepiej widzi się podczas operacji, po otwarciu pacjenta, że nacieki są zbyt rozległe i niestety nie da się tego usunąć, wtedy odstępuje się od operacji.

zebrazebra8 napisał/a:
Jest słabiutki, ma założony dren, którym ciagle spływa płyn z brzucha z krwią.

Może tak być, ale tego płynu powinno być każdego dnia mniej, powinni lekarze sprawdzać czy się zmniejsza ilość.

pozdrawiam
 
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #11  Wysłany: 2017-02-16, 09:37  


Rozmawiałam z profesorem, dość logicznie tłumaczy, ze gdy wynik TK jest nieoczywisty, to podejmują się operacji, żeby na 100% zweryfikować i dać szansę pacjentowi. Trudno, nie udało się. Bardzo ciężko się z tym pogodzić, bardzo. I z niepotrzebnym bólem najbliższej osoby, i z chorobą niedającą szans.
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #12  Wysłany: 2017-02-16, 09:45  


zebrazebra8 napisał/a:
Bardzo ciężko się z tym pogodzić, bardzo. I z niepotrzebnym bólem najbliższej osoby, i z chorobą niedającą szans.
To trudne do zaakceptowania. Bardzo mi przykro.
Serdeczne pozdrowienia i uściski
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #13  Wysłany: 2017-02-16, 16:23  


zebrazebra8,

Tak jak pisałam TK, może wszystkiego nie pokazać, obraz może dawać nadzieję, że będzie możliwość operacji a jak dojdzie do niej to okazuje się, że jest mnóstwo mikroprzerzutów, są nacieki na ważne arterie i nie da rady tego usunąć więc nic nie daje usunięcie samego guza jak wokół jest pełno zmian wywołanych rakiem.

Na pewno trudno patrzeć na cierpienie najbliższej osoby, każdy z nas przechodził to bądź przechodzi obecnie i tak jak Ty cierpiał/cierpi, nie godzi się z tym i był/jest bezradny wobec tak okrutnej choroby, która niestety w większości wypadków, tak jak piszesz nie daje szans.

Trzeba koniecznie zrobić wszystko, w odpowiednim momencie skorzystać z pomocy HD, żeby tylko tato nie cierpiał a Wy jako rodzina mniej przechodzili stresu jak będzie coś niepokojącego działo się z tatą.

pozdrawiam
 
zebrazebra8 


Dołączyła: 07 Lut 2017
Posty: 34

 #14  Wysłany: 2017-02-23, 10:05  


Tata powoli dochodzi do siebie, ma apetyt,tylko kiepsko z psychiką. Czytam wątki na forum, jest tu wiele podobnych przypadków:( Zastanawiam się, czy podejmować dalszą walkę chemią. W Katowicach konsylium wzięło pod uwagę podawanie chemii i tak też napisali w karcie wypisu, jednak dodali od siebie, że chemia tyko umęczy a nic nie da. Nie wiem, czy konsultować z innym ośrodkiem, np. w Gliwicach? Szczerze to moje doświadczenia z katowicką osławioną Ligotą są nie najszczęśliwsze. Mimo że prof. Lampe rzeczywiście jest wspaniałym rozmówcą i optymistą,to chyba na tym w naszym przypadku kończą się jego zalety. Nie operował taty osobiście (umówione było inaczej), na oddziale po operacji trudno było doprosić się o jakąkolwiek pomoc czy informację. Mają tam niezły bałagan i delikatnie mówiąc, czuliśmy się spławiani przez wszystkich - od pielęgniarek przewracających oczami przez lekarzy "nie w temacie" aż po profesora "może pani przyjść z wynikami, ale mnie nie będzie, bo wyjeżdzam". Wypis ze szpitala o 17, bo przecież na oddziale lekarzy nie ma, wszyscy operują. A wisienką na tym smutnym torcie była dodana do naszej karty wypisowej karta innego pacjenta z rakiem żołądka. Moja mama była przez kilka dni przekonana, że to tata ma przerzuty do żołądka. Dlatego nie wiem, czy odradzanie chemii było oceną stanu faktycznego,czy może nie rokowaliśmy z innych względów.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #15  Wysłany: 2017-02-23, 13:46  


zebrazebra8 napisał/a:
Zastanawiam się, czy podejmować dalszą walkę chemią.

Jak sama zauważyłaś czytając forum, że najlepszych rokowań rak trzustki nie ma ale póki lekarze proponują leczenie należy z niego korzystać. Owszem chemia ma swoje skutki uboczne i to nie małe ale jednocześnie trochę minimalizuje skutki samej choroby, daje szansę na dłuższe życie. Oczywiście należy rozważyć z lekarzem co jest lepsze dla taty, czy godne przeżycie życia ile jest mu dane bez dodatkowych skutków chemioterapii a jedynie zadbanie o jakość życia i leczenie objawowe. Na ile chemioterapia jest w stanie tacie pomóc i czy jest w stanie Mu pomóc, czy lekarze widzą sens jej podania, czy tato chce tego leczenia i skutków chemioterapii i najważniejsze czy tato się do tego nadaje, czyli wyniki ma w miarę dobre, dopuszczające do chemii, taty stan jest na tyle dobry, na tyle silny, że da radę tak silne leczenie przejść.

Skoro macie jakieś wątpliwości to nawet wskazane jest skonsultowanie decyzji z innym lekarzem, wtedy jest pewność, że decyzję o leczeniu/nieleczeniu podjęliście słuszną.

pozdrawiam
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group