......takie puste z pewnością ... Czkaweczko Właśnie jak pisała wyżej Katarzynka36, "życie biegnie dalej" a my musimy nauczyć się dalej żyć: w chorobie,walce, czy odejściu Nam bliskiej osoby:( Ból, cierpienie, puska nie minie,ale po prostu przyzwyczai Nas do życia z tym.... Teraz tylko czas jest potrzebny, wiele czasu, który tak nieubłaganie szybko płynie.... Ściskam Cię czkawuniu Codziennie modlę się za Ciebie i duszę Twojej mamusi
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Dziwne to wszystko. Najgorsze jednak jest to, że wiele osób wymaga ode mnie abym się otrząsnęła i przestała "użalać nad sobą". A to tylko dlatego, że zdarza mi się powiedzieć, że za Nią tęsknię. Jedyne miejsce gdzie wyrzucam z siebie całą tęsknotę jest forum.
Dziękuję, że ktoś w ogóle to czyta...
Wspaniali są tu ludzie
Dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam bardzo serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Nie słuchaj Czkawko ludzi.
Posłuchaj swojego serca...
Ludzie nie mają wyobraźni. Na rozkaz masz sie otrząsnąć? miesiąc, rok to mało...
Bo nigdy człowiek sie z tego nie otrząśnie. Tak naprawde żal, ból i tęsknota pozostanie, tylko troszkę zmaleje i przybierze innego charakteru... ale pustka po stracie ukochanej Osoby bedzie w sercu zawsze...
Czkawko, masz prawo do żalu, rozpaczy, żałoby. inni niech się zamkną.
To Twoja żałoba, Twoja strata... Twój ból.
czytałam całą Twoją historię , jestem pełna podziwu - pięknie i dzielnie walczyłaś o swoją ukochaną mamę ... Ja jestem na początku walki , ale siła jaka czerpię z tego forum jest ogromna i nieoceniona . Jesteś mądrą , dzielną kobietą ... chciałabym choc w małej części byc podobna w tej walce do Ciebie Czkawko ... Ogromnie Ci współczuję , Twoja mama urodziła i wychowała wspaniałego człowieka , czuwa na Tobą .... a kiedyś i tak wszyscy się spotkamy , ja w to wierzę .
Madzia_b78, przeczytałam Twój wątek już wcześniej, ale nie miałam natchnienia napisać czegokolwiek, aż do dziś kiedy przeczytałam o operacji.
Dziękuję za ciepłe słowa. Będę za Was trzymać kciuki, ciężka droga przed Wami ale najważniejsze to, być razem.
Widzę, że Twoja Mama to też emerytowana pielęgniarka, co to martwic nikogo nie chce. Jak czytałam o bólach Twojej Mamy stanęła mi moja Mamcia w oczach- obolała, cierpiąca...zadbaj o leczenie p/bólowe, nie pozwól Mamie cierpieć.
To prawda, że jesteście na początku drogi, ale wierzę, że koniec Waszej walki będzie sukcesem.
Katarzynka36, bardzo dziękuję. Tylko, że moje serce będzie jeszcze długo żyło własnym życiem.....Z całej rodziny to ja byłam z Mamą zżyta najbardziej....
Pozdrawiam serdecznie.
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Dzisiaj przeglądają historię choroby Mamy, zorientowałam się, że RTG klatki, od którego zaczęła się dalsza diagnostyka (jeszcze nie było wiadomo czy, że to rak, podejrzewano ropniaka) zrobione zostało 12 lutego 2010- czyli rok przed odejściem Mamy.
Zaczynam się zastanawiać co jeszcze można było zrobić?
Bardzo mi Jej brakuje, aż czasem boli ta tęsknota...
Staram się utrzymać na powierzchni i po prostu żyć....
Dziękuję wszystkim za każde ciepłe słowo.
Pozdrawiam
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum