tessa,
Dobrze, że otrzymałaś tak dokładne informacje od DSS.
Cytat:
Nie jestem w stanie niczego dowiedzieć się od lekarza prowadzącego. Chyba dopiero jak mu zapłacę, to znajdzie dla mnie czas. Ręce opadają, jak się pomyśli nad publiczną służbą zdrowia.
Doprawdy wiele rzeczy bulwersuje i poraża. Miejmy nadzieję, że nieprawidłowość są tylko w "papierach" i w negatywny sposób nie będą rzutowały na zdrowie Twojego Taty.
tessa napisał/a:
dowiem się, kto i gdzie opisywał ten wycinek, a potem do onkologa.
Udało mi się namówić Tatę na wizytę u onkologa. W końcu. Pani doktor obejrzała wszystkie karty, wyniki, wypisy i stwierdziła, że póki co ona nie widzi konieczności leczenia. Według niej chirurdzy zrobili dobrą robotę, a nowotwór został wykryty naprawdę dość wcześnie. Teraz za pół roku kazali nam zrobić tomografię płuc i zgłosić się do poradni onkologicznej.
A masz w końcu bardziej szczegółowy opis stanu zaawansowania choroby u Taty?
wg - TMN? Jaki Tata ma stopień I czy II?
Moim zdaniem (laika) pół roku to stanowczo za długo.
Po operacji powinny być raz na kwartał - do 2 lat, a po 2 latach - raz na pół roku.
Absolutnie nie chcę Cie straszyć, ale przerzuty - niestety znam to z autopsji - moga sie pojawiac b.szybko i wizyta co pół roku to za długo.
Wierz mi - lepiej dmuchać na zimne.
Nie mam żadnych dodatkowych wyników. Nie wiem, dlaczego tak jest. Oglądałam wyniki innego pacjenta, to kolega Taty, który z nim leżał na oddziale. Ma podobny opis, choć paramenty inne. Nie widziałm u niego klasyfikacji TNM. Pojęcia nie mam, dlaczego w tym białostockim szpitalu tak właśnie opisują wyniki badań histopatologicznych. Dzis pani onkolog zupełnie nie była zdziwiona, że wyniki wyglądaja tak, jak wyglądają i nie ma tam bardziej szczegółowego opisu. A lekarz jest z innego szpitala, z Centrum Onkologii w Białymstoku.
Tak jak analizowałam wątek o klasyfikacji TNM, to wszystko wskauje na to, że Tata ma guz w kategorii Ib. Lekarz powiedział (było to też zapisane w karcie), że guz miał 4 cm, nie było przerzutów do węzłów chłonnych i żadnych innych przerzutów na razie nie znaleźli.
Dziękuję za te wskazówki. Teraz juz wiem, że za trzy miesące od operacji będę dobijać się o to, by zrobiono tomografię. Jak nie w tym szpitalu, to w nastepnym.
Już zapisałam Tatę na tomografię. Będzie ją miał na początku stycznia. Kolejki niesamowite. Napiszcie mi, jak to jest, skoro wycięto płat z całym guzem, a w węzłach chłonnych nie było przerzutów, to czy odnowienie nowotworu to tylko kwestia czasu? A jeśli tak, to jakiego czasu? Czytam codziennie wpisy, coraz więcej ludzi tu dołącza. Straszne to jest, jak wiele osób choruje i niestety przegrywa walkę z rakiem:(
Tesso
Tego tak naprawdę nie wiem nikt.
Jeśli jednak nie było przerzutów na węzly chłonne (czy rzeczywiście przebadano tylko 4? u nas chyba ze 12), to tata ma niski stopień zaawansowania, a tym samym lepsze rokowania i wieksze szanse na to, że wyzdrowieje i nawrotu choroby nie będzie. Pilnujecie tylko badań kontrolnych.
cieszę się, że tak sytuacja u Was wygląda. zaczęłam czytać Twój wątek i pierwsze co pomyślałam to "o Boże jak to podobnie jak u mojej mamy". i nawet moment wykrycia i pierwszych Twoich wpisów jest podobny - sierpień tego orku. my czekamy na operację. prawdopodobnie w Lublinie.
jestem przerażona faktem operacji i tego co nas czeka. a teraz to czekanie na termin, powtórną TK przed operację i ta cała reszta jest straszna
[ Dodano: 2011-11-14, 23:07 ]
widzisz, u mamy też mówią o usunięciu całego prawego płuca. u Twojego taty w trakcie operacji zmienili zdanie. dużo pisałaś o spirometrii. wiem,że u mamy była ok.robili po ostatniej bronchoskopii chyba
Ostatnio byłam tutaj cztery lata temu. U mojego Taty (lat 72) wykryto niedrobnokomórkowego raka płuca prawego. Początkowo zrobiono operację, potem był spokój- przynajmniej dwa lata, następnie wznowa i decyzja, że ze względu na umiejscowienie guza nie można operować po raz drugi. Zastosowano chemioterapię, którą Tata omal nie przypłacił życiem. Przestały pracować jak trzeba nerki, serce migotało, cukier skakał. Ale jakoś z tego wyszedł. Dziś odebrałam wynik tomografii, w której czytam: [/i]W segmencie *L guzek o spikularnych zarysach i wymiarach 32 na 24 mm (AP*LR poprzednio śr. ok. 21 mm), zmiana wykazuje pasmowatą łączność z opłucną na obwodzie i w szczelinie międzypłatowej skośnej. W segmencie 9 L przyopłucnowy guzek śr. 2 mm. W polu środkowym płuca prawego powyżej zmian niedodmowo- zapalnych obecność licznych guzków o charakterze meta, największy z guzków o wym. 11 na 14 mm położony przy szczelinie międzypłatowej dużej. W trzonie kręgu L1 po stronie prawej na poziomie nasady łuku zmiana osteolityczna o charakterze meta.
Wnioskuje, że określenie meta oznacza przerzuty? Za tydzień mamy wizytę u onkologa, on pewnie to wszystko wyjaśni, ale to jeszcze prawie tydzień.[/u]
Ma kiepskie wyniki krwi, niską hemoglobinę. Bierze leki rozrzedzające krew. Z krążeniem też ma kłopot. Mała przepustowość żył szczególnie nóg . Jest w stanie wiele rzeczy zrobić jeszcze wokół siebie, gotuje, sam się ubiera, myje, sprawnie porusza się po mieszkaniu, a z moją pomocą również poza domem . Chyba sama próbuję zaczarować rzeczywistość i wierzyć,że będzie dobrze. A nie będzie...
Dzisiaj wrociłam od pulmonologa.Pokazałam moją ostatnią tomografię .
Pani doktor z uśmiechem powiedziała- myśle,że mamy już z górki. Jestem rok i 7 miesięcy po operacji.Jest czysto,ale kiedy przeczytałam o Twoim tacie,wrocily niepewnośc ,strach i czarne myśli.
Chyba jest to jednak odroczenie wyroku.Jaką złośliwosc raka miał Twoj Tata?
Wczoraj robiliśmy USG. W wątrobie też jest guz kilkumilimetrowy.
Boże, dziś przekazałam Tacie wyniki tomografii. Starałam się jak najłagodniej, nawet wszystkiego mu nie powiedziałam. O wątrobie nie wie, a i tak jest załamany. Ja razem z nim też. Jutro wizyta u onkologa.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: JustynaS1975: 2015-12-04, 14:46 ]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum