Chciałam was jeszcze zapytać, czy koniec może być na dniach w takim stanie jak jest teraz tata? Chodzi mi o to, że on si jeszcze porusza po domu, z ledwością, za pomocą balkoniku, ale mimo wszystko przemaszeruje kilka kroków. Czy jednak będzie jeszcze gorzej, tzn. tak, że on w ogóle już się nie podniesie z łóżka?
Co my mamy robić jak on nie chce nic jeść, ani pić? Wiem, że nie powinno się go zmuszać, ale przecież coś musi zjeść czy się napić?
Z jednej strony, nie chcę, żeby się męczył i żeby było już po wszystkim, ale z drugiej strony co potem? Jak żyć? Nie wyobrażam sobie tego :(
Co my mamy robić jak on nie chce nic jeść, ani pić?
A macie leki na apetyt, przepisał lekarz? jak nie można spróbować wdrożyć, może coś ruszy z apetytem. Może przez słomkę tato chętniej małymi łykami by pił.
powodz.dekady napisał/a:
czy koniec może być na dniach
Trudno wyrokować, czasami są typowe objawy odchodzenia a czasami następuje to nagle, pacjent jest w tym lepszym okresie i może nastąpić koniec. Fakt, że takie odmawianie jedzenia, picia nie wróży dobrze i zazwyczaj jest bliżej końca ale nie musi.
powodz.dekady napisał/a:
ale z drugiej strony co potem? Jak żyć?
Tak jak my wszyscy, żyjemy z bólem bo żyć musimy/chcemy, bo życie toczy się dalej i nie zatrzymuje wraz z odejściem naszych najbliższych, smutne to ale prawdziwe. Każdy z nas na swój sposób radzi sobie ze stresem/stratą i ciągniemy ten swój wózek do przodu. Jesteśmy bardziej doświadczeni, inaczej patrzymy na życie, zmieniają się priorytety a pęd życia ciągnie nas dalej.
Tak, leki na apetyt tata bierze niestety nic nie pomagają. Wcześniej był słabszy syrop, później megalia, ale z dnia na dzień jest coraz gorzej zarówno odnośnie jedzenia jak i picia.
Tata ma straszne problemy z przełykaniem.. weźmie łyka picia i trzyma ok 15-30 minut w buzi zanim w końcu przełknie. Czy takie objawy mogą świadczyć, że został zaatakowany również przełyk?
No i wydaję mi się, że przez ten przełyk jest tak ciężko, wmusić w niego jakieś picie czy jedzenie. Słomki też były próbowane i nic to niestety nie pomogło.
Dzisiaj udało nam się w niego wmusić tylko ok 400 ml płynów. Boje się, że może się odwodnić. Pielęgniarka ma być w poniedziałek, jutro zadzwonię do niej i powiem jak wygląda sytuacja, może by przywiozła jakieś kroplówki w celu, żeby nawodnić organizm.
Ostatnio też bardzo dużo wypluwa flegmy z pianą (krwi na szczęście brak). O czym to może świadczyć?
Strasznie się boję, że koniec jest już bardzo blisko :(
Ostatnio też bardzo dużo wypluwa flegmy z pianą (krwi na szczęście brak). O czym to może świadczyć?
O płynie w płucach niestety, skłaniał bym się ku wizycie lekarza bo pielęgniarka nie ma uprawnień do zmiany leków, co prawda może lekarzowi sugerować wypisane recept ale on taty telefonicznie nie osłucha.
Nawadnianie na siłę w takim stanie taty raczej sobie daruj do czasu wyjaśnienia.
Bardzo mi przykro ale chyba zbliża się już ten czas kiedy wmuszanie czegokolwiek przestaje być uzasadnione i etyczne. (a może pogorszyć stan, poprzez zakrztuszenie i zwiększenie wysięku).
Pamiętaj o tej "pianie" powiedzieć komukolwiek by nie przyszedł i trzymaj się.
Moja mama miała kłopoty z przełykaniem niedługo przed końcem.
Układ pokarmowy powoli się wyłącza i są trudności w przełykaniu.
Nie twierdzę, że tak jest w przypadku Twojego Taty, ale warto to wziąć pod uwagę zważywszy na to, że układ wydalniczy (kłopoty ze stolcem) już od jakiegoś czasu szwankuje.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Mam nadzieję, że lekarz już u Was był i coś Wam doradził.
U mojego taty problemy z jedzeniem i piciem pojawiły się na jakieś 12-14 godzin przed śmiercią - nie przyjmował ani jedzenia ani picia ... po prostu wypluwał wszystko co próbowaliśmy Mu podać.
Trzymaj się.
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
powodz.dekady, przyczyn problemów z przełykaniem może być wiele - np może być to związane ze wzrostem guza, ew. zmian węzłowych. Płyn w opłucnej może powodować bardzo poważne kłopoty z oddychaniem. Czasem pomaga ułożenie chorego w pozycji pół-leżącej, niekiedy konieczny jest drenaż. Poproś o wizytę lekarza z hd.
Lekarz był u nas wczoraj, z tym, że nie był to "nasz" lekarz, bo wczoraj byłą niedziela i był tylko dyżur. Nic konkretnego nie usłyszałam :(
Jedyne co to, tyle że tata jest nawadniany, kroplówki lecą od wczoraj. Do kroplówek dodawany jest dexaven. Problemy z przełykaniem mogą występować dlatego, że guz uciska na przełyk? Odnośnie plucia flegmą, powiedział, że jest to normalne, ponieważ jest guz i może się coś od niego odrywać.
"Nasz" lekarz ma być w środę i mam nadzieję, że dowiem się coś więcej, bo w sumie wczoraj, żadnych konkretów nie było.
Dzisiaj rano była pielęgniarka, zrobiła lewatywę (nie pomogła), powiedziała, że jak do wieczora nie ruszy, to jutro rano powtórka.
Dziś na śniadanie zjadł 2 gryzy rogalika, pół jajka i plasterek pomidora, do tego pół kubka kakao, tyle co nic, ale chociaż coś się udało, pocieszam się, że przynajmniej nie zero. Boję się, że on się zagłodzi...
Ciężko na to wszystko patrzeć, wiedząc że nic nie można zrobić :(
U mojego Męża też pojawiła się flegma, bardzo uciążliwa, nie potrafił wypluć, zanik odruchu połykania.
Lekarka z HD podała lek do "motylka"- na zmniejszenie produkcji flegmy, ale, niestety nie pamiętam nazwy. Działo się to na krótko przed śmiercią.
Podobno dobrze działa sok z grejfruta, zmniejsza wydzielanie flegmy, może parę łyczków dałby radę przełknąć ?
Koniecznie zapytaj się o lek .
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
powodz.dekady,
Tato słabnie niestety. Nie zmuszajcie do jedzenia, niech je tyle ile może i ile chce. Niestety im bliżej końca wszystko pomału się wyłącza.
Każdy pisze, że na koniec, przed końcem, chwilę przed śmiercią były podobne objawy jakie ma tato. Mogłabym prosić o doprecyzowanie tych sformułowań? Czy tu chodzi o godziny, jeden dzień kilka dni, a może jeszcze tygodnie. Przepraszam, że tak dopytuję, ale wolę wiedzieć na czym stoję. Jak dziś rano była pielęgniarka z HD to mi powiedziała, że ona nie wie czy to już jest stan agonalny i ile to może potrwać. Wiem, że nikt nie ejst Bogiem i nikt mi nie odpowie na to pytanie w 100%, ale takie objawy pojawiały się u was na ile przed końcem?
Terlewa na pewno zapytam o ten lek, lekarza w środę jak będzie na wizycie. Tata do motylka ma podawany dexaven, kroplówki jakie są podawane to chlorek sodu i płyn wieloelektrolitowy. Od tego nawadniania cały spuchł.
Tata problemów z oddychaniem nie ma żadnych, generalnie nie wiem czy jest płyn w opłucnej. Sensej napomknął, że może byc płyn w płucach/opłucnej, na co ja tylko odpowiedziałam, że wydaję mi się że gdyby był płyn w opłucnej to tata skarżyłby się na bóle związane z tym. Tata nie ma żadnych bóli, co za tym idzie nie przyjmuje żadnych opiatów.
To wszystko dzieję się zbyt szybko ;( Boże jak sobie wspomnę jak w czerwcu się dowiedzieliśmy o chorobie i jak ja mocno wierzyłam, że osiągniemy ten cud i jednak pokonamy tą chorobę - jaka ja byłam głupia ;(
Klaudio trudno powiedzieć czy to dni, czy tygodnie. My taty Twojego nie widzimy, tylko z Twojego opisu wnioskujemy, że tato słabnie ale ile to potrwa wie tylko najwyższy. Poczytaj sobie na forum o odchodzeniu, jeśli masz na tyle sił psychicznych, może wyciągniesz jakieś wnioski.
powodz.dekady napisał/a:
Od tego nawadniania cały spuchł.
Na pewno czytałaś na forum, że z nawadnianiem trzeba być ostrożnym.
Przeważnie jak jest płyn w opłucnej jest problem z oddechem, u Twojego taty tego nie ma.
powodz.dekady napisał/a:
Tata nie ma żadnych bóli,
To super, że przynajmniej to Go nie męczy.
powodz.dekady napisał/a:
jak ja mocno wierzyłam, że osiągniemy ten cud i jednak pokonamy tą chorobę - jaka ja byłam głupia ;(
Nie oceniaj się tak ostro. Każdy z nas wierzy w ten cud zatrzymania choroby na długi czas a najlepiej wyzdrowienia choć wiemy z jakim przeciwnikiem walczymy. Nasz wiara w pokonanie choroby, nasza nadzieja na wygranie z rakiem jest naszym motorem do działania, mobilizuje nasze siły do walki i siłę żeby z całym sercem walczyć o kochaną osobę. Ponieważ przeciwnik jest silny nie zawsze z nim wygrywamy, przykro mi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum