Witajcie, pisze z telefonu bo jestem u rodzicow... Sorry u Mamy dziekuje Wam serdecznie za kondolencje. Odezwe si? jak wroce do
Warszawy i bede miala dostep do komputera. W piatek pochowalismy Tatusia. Mimo ?e
Tatus byl chory, jego smierc byla dla nas wielkim szokiem. Nie by?o jeszcze ?le, Tatus chodzil o wlasnych silach.
Byl owszem slaby, ale na chodzie. Nie wiem jak zyc bez Taty. Jest ?le, smutno, beznadziejnie. Pozdrawiam, Agnieszka
Witam Was, tak sobie pomyslałam, ze bedzie to ostatni mój wpis w moim wątku. Chciałam Wam wszystkim podziekowac za wsparcie, za rady i jesli ktokolwiek to robił - to za modlitwę za mojego Tatę. Nie byłam z Wami długo, około miesiąca, myślałam, ze mamy z Tatą trochę więcej czasu, ale niestety. Tatuś zmarł nagle dosłownie 5 minut przed wyjazdem do onkologa do Poznania, umył sie, ogolił, założył buty, ubrał się, położył sie i umarł. Cichutko. Mysl, że zapewne miał lekką śmierc dodaje mi trochę otuchy, dziekuje Bogu, że uniknął uporczywej terapii, uniknął stanu, w którym modliłby sie o śmierc. Bez Taty jest źle, jest pusto, smutno, beznadziejnie, do d*py. Nie żegnam się z Wami, bo zapewne będę od czasu do czasu cos pisać w Waszych watkach. Trzymam kciuki za wszystkich walczących o swoich bliskich, o siebie. Życzę Wam z całego serca, abyście tę walkę wygrali. Życzę siły tym, których bliscy walke przegrali. Pozdrawiam Was serdecznie, Agnieszka
kiedyś w jakimś linku napisałaś, że forum było Twoją osobistą terapią, a ja skromnie dziękuje Ci za to, że teraz jesteś terapeutką naszych myśli.
Ja jeszcze się miotam, próbuje oswoić, myśleć racjonalnie- ale nie da się kiedy wchodzą w tę nierówną walkę uczucia.
Ojej... dziewczyny, zaczerwieniłam się Postanowiałam, po tym jak powoli zaczełam oswajać się z tym co mnie spotkało, jak przestałam ryczeć jak bóbr po wejściu na forum, na miare moich marnych mozliwości pomagac wszystkim zagubionym w starciu z tą straszną chorobą. Wiem, jak świadomość tego, że ktoś czyta/komentuje nasze wątki jest ważna, że próbuje pomoć. Mogę się dzilić swoimi doświadczeniami - tak mogę pomóc. Przede wszystkim zaś chcialabym wlać trochę optymizmu w serca wszystkich walczących. Musimy być silni i wierzyć w to, że nie każdy musi przegrać. Pozdrawiam serdecznie
Witajcie, minęło juz ponad pół roku od śmierci mojego Tatusia a ja tym czasie zdążyłam się chyba nabawić chyba tzw onkofobii... a może nazwałabym to raczej lekką paranoją onkologiczną. Niedawno poprosiłam CO o finalny wynik hist-pat pobranego wycinka u Taty, który był gotowy dzień przed Taty smiercia i przekazany nam tylko telefonicznie: "to jednak pierwotny rak płuca ". Po śmierci Tatusia nikt nie miał głowy aby o niego poprosic na piśmie. Dzis mi je przesłano i nie bardzo mogę wygooglować tłumaczenie. pomożecie? infiltratio carcinomatosa adenocarcinoma bronchogenes
Z góry dziękuję, pozdrawiam Was wszystkich! zaglądam codziennie, czytam, kibicuję. pisze niewiele, bo cóż ja po moich przejściach moge napisać...
Agnieszka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum