Rak niedrobnokomórkowy płaskonabłonkowy-po operacji
Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam.
Moja mama w listopadzie 2008r miała zdiagnozowanego raka niedrobnokomórkowego płuca prawego. Miała zalecone dwa cykle chemioterapii a nastepnie operacje. Operacja w której usunięto jej całe prawe płuco została przeprowadzona 22 stycznia 2009r. W tej chwili mama jeździ na chemioterapie uzupełniającą a później ma mieć jeszcze radioterapie ale nie wiem ile bo jeszcze nam nie powiedziano. Mama czuje się dobrze,nic ją nie boli,poza tym że jej wydolność oddechowa jest słabsza to w zasadzie nic sie nie zmieniło,ale i z tym sobie radzi bo mieszka na drugim piętrze i nieźle wchodzi po schodach i schodzi wiec nie jest aż tak źle z tą wydolnością. Poniżej przedstawiam wyniki mojej mamy z dn. 25.02.2009r a więc miesiąc po operacji. Z rozmowy z lekarzem onkologiem wiem ze wyniki są złe ale nie powiedziałam o tym mamie bo ona bardzo wierzy ze będzie zdrowa a ja nie chce jej odbierać nadziei.Zresztą ja sama wiedząc że wyniki są złe to wierze w to że jednak uda nam się pokonać chorobe. Proszę mi powiedzieć czy na podstawie tych wyników można sądzić że jednak są już gdzieś przerzuty? Mama nie miała TK głowy ponieważ nikt jej nie zlecił.USG brzucha też nie miała tylko na wyniku TK klatki piersiowej z kontrastem pisze że widoczne części nadbrzusza bez zmian patologicznych i brak zmian kostnych wskazujących na meta.
Mama jeździ na chemioterapie do Łodzi i wyniki otrzymała tylko po pierwszej chemii teraz nie dostaje więc nie wiem na ile się zmieniły.
Czekam na interpretacje wyników za co z góry bardzo dziękuję.
Pozdrawiam
O ile rozumiem. wynik byłby zadowalający (w kontekście stadium IIIa) , ale na linii cięcia jest naciek. Oznacza to, że będące we wczesnym stadium nacieki pozostały nieusunięte. To zła wiadomość. Surogatem ponownego zabiegu będzie zapewnie radioterapia. Rokowania zmniejsza też zaatakowanie węzłów chłonnych śródpiersia.
Mama pojechała wczoraj na 1 czesc 2 cyklu chemioterapii i dostała 8 tabletek Pabi Dexamethason do wzięcia naraz i dzisiaj dostała następne 8. Czy ktos moze mi powiedzieć na co te tabletki? Lekarz powiedział że to wspomaga leczenie i poprawia wyniki a z informacji w necie wynika zupełnie coś innego i już sama nie wiem co myslec. W internecie pisze ze to lek immunosupresyjny i obniża odporność. Proszę niech ktoś rozwieje moje wątpliwości i obawy Z góry bardzo dziękuję za odpowiedz.
Ja też dostaję dzień przed chemią (tj. alimtą), w czasie i dzień po chemii - ale po cztery tabl. rano i cztery wieczorem.
To steryd, który ma zapobiec ew. wstrząsowi uczuleniowemu z powodu chemii, dziala też przeciw bólowo i przeciwobrzękowo. Niestety też powoduje wilczy apetyt - i to jeszcze kilka dni po.
Chciałam jeszcze zapytać czy od chemioterapii PN mogą być skoki ciśnienia? Moja mama wczesniej leczyła się na nadciśnienie,ale przed operacja miała bardzo niskie ciśnienie i lekarz kazał odstawić tabletki. Kiedy zaczeła znowu chemioterapie cisnienie zaczęło skakać. Raz ma 160/95 a za jakiś czas ma już 120/80 i do tego skacze jej puls,dzisiaj np.miała nawet ponad 100. Bardzo się martwie bo mama mieszka sama i nie wiem czy powinnam wezwać lekarza czy to może się tak utrzymywać. Co prawda była u lekarza rodzinnego który oczywiście nie wie czy to może byc od chemioterapii. Przepisał kropelki na puls i tabletki na ciśnienie ale narazie sie nie ustabilizowało.
I mam jeszcze jedno pytanie,czy takie wędrujące bóle mogą być od chemioterapii? Moją mame np. bardzo zaboli w klatce piersiowej przez jakieś 5 minut a za chwile przechodzi to znowu boli ją żołądek lub coś innego. Dzisiaj np.boli ją bardzo głowa. I jeszcze jedno,czy jeżeli nie wypadają włosy tzn. że chemioterapia nie skutkuje? Bo gdzieś tak własnie przeczytałam.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Mój Tata jest w trakcie chemioterapii wg schematu PN - co do włosów to bzdura z tym wypadaniem, niektórym wypadają, niektórym nie, mamie mojej koleżanki włosy zaczęły wypadać dopiero po ostatnim kursie chemii - sądzę , ze nie ma na to reguły. Co reszty pytań nie potrafię pomóc - choć wydaje mi się że opisane dolegliwości mogą jak najbardziej być związane z chemioterapia.
witaj banialuka
moja mama w lipcu ub roku rowniez maiała chemie w schemacie PN i włosy jej nie wupadły wogóle wiec jak pisze moja poprzednia rozmówczyni kazdy organizm roznie reaguje
Ate przemieszczajace sie bóle to przypuszczam skutki tej paskudnej choroby
Pozdrawiam i trzymaj sie.
Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Te wędrujące bóle to zdarzały się po każdej chemioterapii tylko wcześniej były łagodniejsze a teraz im więcej chemii tym mocniejsze bóle. Najbardziej martwi mnie ten skaczący puls bo ostatnio jest bardzo wysoki bo nawet ponad 100 a wczesniej taki nie był. Ale myśę że skoro robili mamie EKG i wyszło dobre to raczej to będzie skutek chemioterapii. Jeżeli chodzi o włosy to właśnie do tej pory byłam przekonana ze wypadanie włosów nie ma nic wspólnego ze skutecznościa chemioterapii ale ostatnio wyczytałam właśnie tutaj na forum ze jednak ma to coś wspólnego.
Moja mama też ma właśnie bóle żoładka ale takie jak to ona nazywa "do wytrzymania" stara sie brać tylko Apap lub Pyralgin jak już bardzo ją męcza jakieś bóle, nawet Ketanolu unika ale widzę ze po każdej kolejnej chemii czuje sie coraz gorzej. A jeżeli chodzi o Hemoglobine to ja zamówiłam mamie na allegro taki sok z pokrzywy i "odpukać" narazie utrzymuje sie na poziomie 10,4 ale przed operacją też miała bardzo niską i dawali jej krew.
Teraz dołączył jeszcze ból głowy którego wczesniej nie było i własnie mama już sobie zaprzata głowe ze to przerzut sie ujawnia juz sama nie wiem co mam myślec,mam nadzieję ze to jednak od chemioterapii.
Jestem załamana bo moja mama ma jakiś dziwny suchy i taki głuchy kaszel bez zadnej wydzieliny. Do tej pory ten kaszel był sporadyczny,zdarzało sie ze zakaszlała raz dziennie a niekiedy raz na 2 lub 3 dni a teraz po 1 czesci 2 cyklu chemioterapii ten kaszel sie nasilił. Dzisiaj mama była na kontroli w szpitalu gdzie była operowana,miała robione rtg i lekarz powiedział że wszystko jest ok. A kaszel stwierdził ze być moze od chemioterapii ale jezeli bedzie sie utrzymywał 3 miesiące to bedzie miala ponownie bronchoskopie :( Niby wyczytałam ze Navelbina może powodować kaszel ale myślalam ze ten kaszel wystepuje jeżeli w płucu jest guz a skoro jest wycięte jedno płuco a drugie było czyste to nie powinno być kaszlu. Proszę powiedzcie mi co robić,czy czekac spokojnie te 3 miesiące czy robić jakieś badania (mama nie chce sie zgodzić na bronchoskopie) czy to moze byc faktycznie skutek chemioterapii czy raczej wygląda na przerzut?
Tak bardzo chciałabym wierzyć ze to skutek chemioterapii. Prosze powiedzcie czy to możliwe bo ja jestem tym załamana a i mama tez podupadła psychcznie od kiedy ma ten kaszel bo sie martwi bardzo.
Banialuka- u mojego Taty także na początku chemioterapii pojawił sie okropny, męczący kaszel - i nie był on związany z postępem choroby (ostatnie tk wykazało stabilizację). Czy mama dostaje jakis lek sterydowy (np dexaven ?) Byc może to jest jakaś opcja? Porozmawiajcie z lekarzem i nie martw sie tak bardzo, bo to nie musi oznaczać progresji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum