Anelia tak udało nam sie załatwić ale nie w Łodzi a u nas w mieście bo zadzwoniłam do Łodzi do lekarza zapytac czy założą, że mam takie zalecenia z Warszawy a on do mnie ze jego zalecenia z Warszawy nie interesują, ze lekarze każdy sam ocenia czy się podejmie czy nie i że on zapyta laryngologa kiedy nas przyjmie, po czym zadzwonił o 9:30 że do 11 mamy sie zjawić u laryngolog na konsultacji ( a mamy do Łodzi 50km wiec jedziemy ok godzine) i nie pomogły moje tłumaczenia że mamusi lezy bo taka słaba i ze nie da rady dojechac w półtorej godziny bo bardzo ja dusi i nie wstanie tak szybko z łóżka i sie nie wyszykuje.Pan doktor powiedział ze nikt nie bedzie na nas czekał, ze ewentualnie na drugi dzien rano wiec powiedziałam ze ok, po czym pojechałam do nas na szpital do laryngologa i po zobaczeniu wyniku bronchofiberoskopii powiedzieli ze nie ma problemu. Kazali mi załatwić skierowanie i na szybko mame przywieźć. Załatwiłam skierowanie i pojechałam po mame a mama taka słaba ze juz sie dusiła od nadmiaru wydzieliny która aż się gotowała więc postanowiłam zadzwonić po karetke a tam kolejna niespodzianka. Pani mówi że nie wyśle mi karetki skoro mam skierowanie do szpitala bo skoro duszność jest od choroby która wystepuje juz długo i ta duszność nie wystąpiła nagle a poza tym skoro rodzinny dał skierowanie to powinien dac transport. Zaczełam się z nią dochodzić ze nagle sie pogorszyło a ta że nie wyśle karetki i koniec, bo ona ma karetke do wypadku a nie do zwykłej duszności
więc się wkurzyłam i mówie ok, ja pojade do rodzinnego ale najpierw podjade do pani po pisemną odmowe wysłania karetki.Pani szybciutko zmieniłą zdanie i karetka była w ciągu 5 minut, znieśli mamusie na krześle i zawieźli baaaaardzo szybko na laryngologie pomijając nawet izbe przyjęć, wiec czasami warto walczyc o swoje za wszelką cenę
Tak więc mamusia jest po załozeniu tracheostomii we wtorek a wczoraj miała gastrostomie. Póki co czuje się dobrze,dziś dostała pierwsze jedzenie (glukoze) i wszystko ok więc jutro wraca na laryngologie (i dzieki Bogu bo na chirurgii jest masakra
nawet nie umieją odsysać wydzieliny porządnie
a poza tym są tak niesympatyczne pielęgniarki ze to się w głowie nie mieści
chyba jeszcze takich nie spotkałam) W poniedziałek na 10 mamusia ma się stawić w Łodzi i i ma zaraz resymulacje i naświetlania od poniedziałku do piątku, także coś drgnęło i mam nadzieję że uda nam się wyrwac jeszcze trochę czasu dla mamusi.
Mamusia zabiegi mimo swojej choroby, wychudzenia (bo nie jadła nie wiem ile, była tylko nawadniana) i wycieńczenia zniosła bardzo dobrze, jest bardzo dzielna,jestesmy z nią całe dnie od rana do wieczora, mimo rurki dogadujemy się świetnie,czasami jak sie zmęczy to napisze nam ale z reguły wszystko mówi i rozumiemy mimo iż nie ma głosu. Jeszcze wczoraj na domiar złego ,jakby było mało cierpienia zauważyłam że robi jej się odleżyna na kości ogonowej, a że było już późno wiec pobiegłam do hospicjum i pożyczyłam na noc kółko p.odleżynowei kupiłam granuflexi dzisiaj praktycznie nie ma śladu,ani nie zdążyła się zrobić ranka, tylko była taka strasznie czerwona skóra wczoraj a dzisiaj nic nie ma i już nie boli, więc dobrze że w pore zobaczyłam. Dzisiaj ją strasznie męczy wydzielina, jest tak gęsta i tak się blokuje w rurce , a do tego mamusie bolą miesnie brzucha żeby odkaszlnąć samej i ciągle ją muszą odsysać
już ma dość tego odsysania,a wczoraj tylko 2 czy 3 razy ją odsysali. Dzisiaj już wstawała do wc, co prawda na wózku bo leżała tyle dni więc nie chciałam zeby odrazu wyskoczyła ale poradziła sobie super. Ona musi żyć, ma tyle siły do walki mimo wyniszczenia chorobą że to się w głowie nie mieści, ona na nic nie narzeka , jedyne czego się boi to to duszenie się
każde zapchanie rurki to dla niej trauma straszna bo sie boi że się juz udusi.
Jak zwykle przepraszam za błędy i literówki ale ja po całym dniu w szpitalu to już nie jestem w stanie nawet sprawdzić sama siebie.
Pozdrawiam i proszę trzymajcie kciuki żeby naswietlania pomogły mamusi, tyle przeszła że musi się udac!
[ Dodano: 2012-07-20, 22:20 ]
O jejku ale się rozpisałam
nie wiem czy ktoś to będzie czytał do końca te wypociny