Na początku 2008 roku tata dostał zwykłej chrypki.
Nie przechodziła mu,więc poszedł do lekarza rodzinnego i dostał skierowanie do laryngologa, który stwierdził, że to guz. Wtedy to był dla nas szok.
Stwierdzono, że to rak złośliwy krtani.
W czerwcu wycięto mu krtań, ciężko to zniósł. Tata, dusza towarzystwa, uwielbiał śpiewać, gwizdać, a teraz był bez głosu, mówił szeptem.
Powoli się nauczył on i my z tym żyć, było cztery lata spokoju.
We wrześniu 2011 roku zaczęło go boleć lewe ramię.
W pazdzierniku wykryto guza na lewym płucu.
Po zrobionych badaniach zapadł wyrok guz na płucach z przerzutami do kości.
Na wypisie pisało tak: nowotwór rozsiany kości, zastosowano radioterapię, skierowano nas do poradni leczenia bólu i przepisano leki przeciwbólowe.
Tata jakoś się trzymał, ale ból się narastał.
W styczniu 2012 podano mu izotop strontu, ale to nic nie pomogło.
Po kolejnej wizycie w poradni leczenia bólu przepisano mu MST i po tym czuł się dobrze i tak myśleliśmy, że będzie ok, chociaż przy tej chorobie... ale ważne, że tata się dobrze czuł.
Ale teraz się pogorszyło.
Pewnego dnia tata zaczął mieć przewidzenia, głowa go pobolewała i zauważyłam, że lewa powieka mu opadła.
Po powrocie od rodziców szybko zajrzałam w internet i przeczytałam, że to objawy przerzutów do mózgu.
Byliśmy u onkologa, dostaliśmy skierowanie do hospicjum domowego, czekamy też na rezonans magnetyczny, ale od kilku dni opada druga powieka i tata prawie nic nie widzi, ale nie poddaje się jeszcze ,oprócz tego normalnie funkcjonuje.
Tak mi przykro jak na niego patrzę.
Witaj na forum. Tak mi przykro z powodu choroby Twojego Taty. Mnie również jest smutno, kiedy patrzę na swojego Tatę, kiedy widzę jak każdy kęs jedzenia sprawia mu trudność. Tak trudno jest nam dzieciom pogodzić się z utratą sprawności Naszych Rodziców. Przytulam Cię do serduszka i pozdrawiam.
Przed chwilą wróciłam od taty.Większość dnia przeleżał w łóżku,trochę pośmiał się ze swojej wnuczki,wypił ze mną herbatę.Wiem,że boli Go serce,jak patrzy na swoje wnuki,a nas boli,jak patrzymy na Niego i Jego chorobę.Staram się być silna przy Nim,ale gdy wracam do domu,to muszę się wypłakać,żeby jutro znowu być silną.
Jakie to wszystko trudne i bolesne, pocieszać kogoś bliskiego co cierpi i udawać że będzie dobrze, ale tak trzeba, życzę ci Moniko siły i pozdrawiam, jestem z wami
Tata ostatnie badania miał robione w grudniu.W karcie informacyjnej jest tego bardzo dużo do opisania,ale we wnioskach pisze: Obraz PET typowy dla rozsianego procesu nowotworowego.
[ Dodano: 2012-04-18, 17:27 ]
Dziś tata cały czas spał,wstał tylko,żeby zjeść trochę zupy.Już obie powieki mu opadły,prawie nic nie widzi.Szybko to wszystko postępuje.Tydzień temu jedno oko,po tygodniu drugie, po lewej stronie ciała też już powoli traci czucie,w dłoń nic już nie może złapać:(
Mój tata przeszedł już bardzo dużo:rak krtani,przerzuty na płuca i kości.Tydzień przed świętami zaczęła opadać mu jedna powieka, tydzień po świętach opadła druga.Na jedno oko wcale nie widzi ,na drugie widzi potrójnie.Za dwa dni ma rezonans magnetyczny,jest podejrzenie przerzutów do mózgu.Czy to możliwe ,że przy przerzutach do mózgu opadają dwie powieki?
Tata prawie cały czas leży i czasem ma przewidzenia,mówi od rzeczy,wstaje czegoś szuka.
Z silniejszych lekarstw to bierze MST.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: absenteeism: 2012-04-24, 09:20 ] Moniko, masz już swój wątek - w nim umieszczaj wszelkie informacje i pytania odnośnie choroby Twojego Taty. Pozdrawiam.
Wątki scalone.
[ Dodano: 2012-04-24, 11:45 ]
Pytam o te powieki,bo wczoraj ktoś mi powiedział,ze to nie musi oznaczać przerzutów do mózgu.
[ Dodano: 2012-04-25, 09:05 ]
Tata wczoraj prawie cały czas z nami siedział i rozmawiał,ale dużo też mówił od rzeczy,coraz więcej tak mówi.Dużo też zjadł,a wieczorem taki był zmęczony,że jak usnął to nawet się nie wiercił,jak to zwykle bywa.Dziś ma przyjść pielęgniarka,jutro jedziemy na rezonans.Czy długo trwa takie badanie i jak długo czeka się na wyniki???
Dzisiaj tata miał robiony rezonans magnetyczny.Myślałam,że nie wytrzyma,ale on jest Siłacz,nie poddaje się.Chociaż nic nie widział,bolała go ręka,czasem gadał od rzeczy i ogólnie był słaby to badanie przeszło pomyślnie.Wyniki w poniedziałek,ale widzę,że z dnia na dzień,jest coraz słabszy.
Mój kochany Siłacz...
Obraz PET typowy dla rozsianego procesu nowotworowego
Trudno tu cokolwiek pisać po tak napisanym zdaniu Moniko. Wynik rezonansu jest też bardzo szybko co sugerować może, że lekarze cały czas starają się jak mogą pomóc Twojemu tacie. Jesteś dzielna córka i dlatego proszę bądź nadal taka silną przy nim a łzy zostawiaj na po wizycie. Gdy jesteśmy tacy słabi, tacy bezradni, gdy mamy już dość cierpienia to dodatkowym cierpieniem jest właśnie to jak widzimy cierpienie w Was nas odwiedzających. Pamiętam jak myśli kłębiły się we mnie, jak to będzie gdy mnie zabraknie, jak małżonka, jak poradzi sobie córka, której jest teraz tak ciężko. Człowiek cierpiący powoli godzi się ze swoim losem i przygotowuje się na najgorsze, choć może nie widać tego na zewnątrz. Ale myśli i martwi się wtedy wszystkimi bliskimi jakby oskarżał siebie; co ja im takiego robię jakich cierpień im dostarczę. Najważniejsze, że ktoś jest przy nas, odwiedza, stara się pomóc i zrozumieć nasze cierpienie. Życie jest okrutne, uczy nas wtedy pokory, dystansu do otaczającej nas rzeczywistości, zdajemy sobie sprawę z naszej bezradności. Dopóki jedna tli się iskierka nadziei wierzmy w nią i tego Wam serdecznie życzę.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum