Drugi wlew odbył się w terminie. Tym razem zastosowano paclitaxel i cisplatynę. Przez trzy dni żona czuła się źle (zaburzenia błędnika, zawroty głowy, nudności, ból brzucha i żołądka, jadłowstręt). Dzisiaj już trochę lepiej, nawet zaliczyliśmy krótki spacer.
Niepokoi mnie jedna rzecz, a mianowicie to, że marker zamiast spadać, rośnie. Przed I chemią Ca 125 wynosił 120,3, dwa tygodnie później 169,2, w przeddzień II chemii już 187!
Poprzednia chemioterapia przyniosła skutek, po każdej chemii marker systematycznie spadał, półtora roku był spokój. Czyżby po jednym wlewie nastąpiła platynooporność? A może jest już na tyle źle, że chemia sobie nie radzi?
Witaj
Może być wlaśnie tak jak myślisz. Ale spokojnie, można zastosować jeszcze inne chemie. Ja przy platynooporności dostałam topotekan.
Może być też tak, że chemia potrzebuje troche czasu by zadziałac.
Pozdrawiam
Moim zdaniem taki regularny (trzy pomiary) i znaczny wzrost markera świadczy o nieskuteczności chemii,
uważam, że lekarz powinien pomyśleć o zmianie leczenia na inne, tak jak napisała Fraszka.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Rozmawiałem z lekarzem na temat wzrostu markera. Powiedział, że czasami tak jest, że po pierwszym wlewie marker może trochę wzrosnąć. Moim zdaniem skok ze 120 na 187 to nie jest "trochę". Coś jest nie tak.
Sprawdzimy wartość markera tuż po świętach i zobaczymy, jak to się przedstawia po drugiej chemii, tym bardziej, że jej skład został zmodyfikowany (I kurs sindaxel + paraplatyna, II kurs paclitaxel + cisplatyna).
Dzisiaj odebrałem żonę po czwartym kursie chemioterapii (I wlew Sindaxel + Paraplatyna, następne 3 wlewy Paklitaxel + Cisplatyna). Wyniki morfologii są w średnich wartościach normy. Po II wlewie marker zaczął spadać - ze 187 na 72, po III - wynosi 47,5.
Żona czuje się raczej dobrze, nie wymiotuje, nie ma mdłości. Na brak apetytu też nie można narzekać. Oby tak dalej.
Dzięki, Myszko, za zainteresowanie!
Zdaje się, że chemia zaczyna działać na gada... Oby tak dalej - trzymam za Was kciuki...z całych sił. Wierzę, że Wam się uda i wygracie tę nierówną walkę. Pozdrawiam Was ciepło
Żona zakończyła II rzut chemioterapii 20 marca. Wszystkie wlewy odbyły się w terminie, bez żadnych przesunięć. Morfologia dobra. Ca125 z dn. 22.04.2014r. - 21,30.
23.04.2014r. Badanie TK klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy po dożylnym podaniu środka cieniującego (110 ml Optiray 350) w fazie żylno - wrotnej
W okolicy nadobojczykowej po stronie lewej węzeł chłonny powiększony 12x16 mm (w badaniu PET-CT z dn. 2.10.2013r. wymiary wynosiły 16x18mm).
W nadnerczu lewym zmiana ogniskowa 18x12 mm o gęstości 71jH - wymaga różnicowania z gruczolakiem.
Pozostałe węzły chłonne w granicach normy - niepowiększone (regresja w porównaniu z badaniem PET-CT z dn. 2.10.2013r.).
Płuca ze zmianami bliznowatymi, poza tym bez zmian ogniskowych.
W śródpiersiu ani we wnękach płuc nie stwierdza się obecności powiększonych węzłów chłonnych.
Struktury śródpiersia bez uchwytnych zmian patologicznych.
Wątroba niepowiększona, z pojedynczymi torbielami, poza tym jednorodna.
Pęcherzyk żółciowy w badaniu KT bez zmian.
Drogi żółciowe nieposzerzone.
Trzustka, nerki, nadnercze prawe, śledziona, przestrzeń zaotrzewnowa okołonaczyniowa bez uchwytnych zmian patologicznych.
Wydzielanie i wydalanie moczu cieniującego sprawne, jednoczasowe.
UKM-y i moczowody nieposzerzone.
Pęcherz moczowy o gładkich ścianach.
Onkolog zaproponowała żonie udział w badaniu klinicznym III fazy z Olaparibem w monoterapii, próba podwójnie ślepa, 2 na 3 pacjentki dostaną Olaparib, 1 placebo.
Mam pytanie: czy w tej sytuacji nie byłoby bardziej wskazane wdrożenie radioterapii tego węzła? Niestety, dowiedziałem się, że radioterapia wyklucza udział w programie klinicznym.
czy w tej sytuacji nie byłoby bardziej wskazane wdrożenie radioterapii tego węzła? Niestety, dowiedziałem się, że radioterapia wyklucza udział w programie klinicznym.
Radioterapia miejscowa jednego powiększonego (hipotetycznie przerzutowo) węzła chłonnego nie wpłynie na inne obszary,
zatem jej skutki dotyczyłyby jedynie oddziaływania na jedno lokalne ognisko choroby a nie na inne lokalizacje.
Udział w badaniu klinicznym daje szansę (ale nie pewność) na leczenie wpływające na cały organizm,
co przy założeniu, że podawany będzie lek a nie placebo, może (lecz nie musi) wpłynąć na wydłużenie okresu remisji.
Wydaje się, że do odpowiedzi na Twoje pytanie potrzebna jest większa wiedza:
- jakie możliwe są do uzyskania pozytywne skutki radioterapii miejscowej i jak wpłynęłyby na poprawę ogólnej sytuacji chorej, a także
- jakie spodziewane potencjalne korzyści z terapii eksperymentalnej - tutaj trzeba też uwzględnić, że prawdopodobieństwo jej otrzymania wynosi 2/3.
Powinny to być pytania skierowane przede wszystkim do Waszego lekarza.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum