Rezonans OK. Powiększony węzeł chłonny podbródkowy, ten co zawsze od zakończenia leczenia, czyli w normie. Endokrynolog stwierdził bardzo słaby przepływ krwi przez tarczycę, która jest, a raczej powinna być, jednym z najbardziej ukrwionych narządów, zaraz po trzustce. Jego zdaniem, wygląda to na popromienny zanik tarczycy. Opinię tę podziela profesor K. Składowski, który potwierdził, że jest to uszkodzenie popromienne i pocieszył mnie, że będę musiała brać hormony do końca życia. TSH spadło do 2 koma coś tam. Ft3, Ft4 oraz przeciwciała ATPO w normie. Następna kontrola za trzy miesiące. Eutyrox 50 nadal, ale dawki prawdopodobnie trzeba będzie z czasem zwiększać. Przy okazji dowiedziałam się, że mam również uszkodzony przełyk. To by wyjaśniało, dlaczego tak często krztuszę i dławię, a żarcie wpada mi do nosa. Edokrynolog sugeruje USG tarczycy co pół roku. Twierdzi, że jestem narażona na wtórny nowotwór tarczycy. Wszystko to jest cholernie budujące
Na pytanie, czy to już komplet potencjalnych skutków ubocznych, prof. Składowski odparł, że najgorsze mam już chyba za sobą
Wiecie co, napiszę chyba drugą książkę, tym razem o tym co jest w życiu najważniejsze - o miłości, ale także i o śmierci. I o podnoszeniu się z kolan. Pozdrawiam wszystkich. Zoi.
[ Dodano: 2016-04-01, 22:06 ]
A propos cholesterolu, to endokrynolog powiedział mi, że jakieś 30 lat temu, gdy nie badano jeszcze TSH, to właśnie poziom cholesterolu był sygnałem, że coś jest nie tak z tarczycą. Hm...