Witam,
jestem nową tu osobą i potrzebuję trochę podpowiedzi.
21 grudnia 2012 przeszłam operację usunięcia tarczycy z powodu podejrzenia ca.
Wynik hist-pat potwierdził wstępną diagnozę:
1. Płat prawy - na przekrojach liczne guzki do 1 cm o jednorodnym wyglądzie.
Carcinoma Papillate multifocale, pT1a (m). Nie stwierdzono cech angioinwacji.
Jedna ze zmian dochodzi do torebki narządowej. Thyreoiditis chronica.
2. Płat lewy - na przekrojach jak prawy.
Carcinoma papillare multifocale, pT1a (m). Nie stwierdzono cech angioinwacji.
Jedna ze zmian dochodzi do torebki narządowej.
W wycinkach obecne są trzy węzły chłonne przylegające do tarczycy: Lymphonodulitis reactiva 3/3. Thyreoiditis chronica.
3. Węzły chłonne przytchawicze górne. Dwa drobne fragmenty materiału: Lymphonodulitis reactiva 2/2.
19 marca jadę do CO w Warszawie na diagnostykę radiojodem.
Pani doktor w CO powiedziała mi, że są przerzuty do węzłów. Jednakże żaden lekarz wcześniej mimo, że pytałam o to nie powiedział tego.
Jak w związku z tym mam to rozumieć?
Powiedzcie mi jeszcze proszę czy to prawda, że powinnam jak najszybciej odstawić dziecko od piersi?
Wiem, że jodu nie podaje się kobietom karmiącym, ale myślałam, że to raczej kwestia bezpieczeństwa dziecko.
Przecież logiczne jest to, że nie będę mogła mieć z córcią kontaktu.
Ale czy już muszę jej odbierać przyjemność bycia przy piersi?
Pani doktor w CO powiedziała mi, że są przerzuty do węzłów. Jednakże żaden lekarz wcześniej mimo, że pytałam o to nie powiedział tego. Jak w związku z tym mam to rozumieć?
Zapis dotyczący węzłów chłonnych "Lymphonodulitis reactiva" oznacza: reaktywne (tj. odczynowe) zapalenie węzłów chłonnych.
Podane liczby 3/3 oraz 2/2 w kontekście tego zapisu mogą oznaczać, że zapalenie to stwierdzono we wszystkich przebadanych węzłach (tj. łącznie w 5).
W przytoczonym wyniku brak jest zapisu mówiącego o stwierdzeniu przerzutów lub ich braku w przebadanych węzłach chłonnych.
Wymaga jednak wyjaśnienia, na jakiej podstawie lekarka mówiła Ci o obecności przerzutów w węzłach.
Być może sugerowała się zapisem 2/2 i 3/3, gdyż w ten sposób zwykle oznacza się właśnie ilość stwierdzonych węzłów z przerzutami w stosunku do ilości pobranych i przebadanych węzłów.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Powiedzcie mi jeszcze proszę czy to prawda, że powinnam jak najszybciej odstawić dziecko od piersi? Wiem, że jodu nie podaje się kobietom karmiącym, ale myślałam, że to raczej kwestia bezpieczeństwa dziecko. Przecież logiczne jest to, że nie będę mogła mieć z córcią kontaktu. Ale czy już muszę jej odbierać przyjemność bycia przy piersi?
Zasada bezpieczeństwa dotyczy postępowania po badaniu. Należy przestać karmienia piersią dziecka od dnia badania i następnie nie karmić przez dwa tygodnie. Należy też ograniczyć kontakty do minimum z małymi dziećmi do tygodnia.
Wymaga jednak wyjaśnienia, na jakiej podstawie lekarka mówiła Ci o obecności przerzutów w węzłach.
Być może sugerowała się zapisem 2/2 i 3/3, gdyż w ten sposób zwykle oznacza się właśnie ilość stwierdzonych węzłów z przerzutami w stosunku do ilości pobranych i przebadanych węzłów.
Szczerze mówiąc, to dowiedziałam się o tym w momencie, gdy dyktowała sekretarce dane do zapisu. Mi się zrobiło słabo, gdyż nie spodziewałam się takiej informacji. A gdy zapytałam ją, to mi odpowiedziała, że przecież jest tak napisane. Przekazałam w CO preparaty, więc mam nadzieję, że jeszcze raz je przebadają.
Ale uspokoiłam się i wierzę, że nie jest tak źle, jak nakreśliła to Pani doktor.
witam, moj lekarz endokrynolog stwierdził iz nie ma potrzeby abym jechała w grudniu na diagnostyke izotopowa gdyz uwaza ze w CO w gliwicach nastapila pomyłka. Jak mam sie skontaktowac z CO w gliwicach nie wiem czy dzwonic na rejestracje czy do lekarza który mnie przyjmował na ostatniej kontroli?
Pablo, przez głowę przelatuje szereg myśli, jedną jest właśnie ta aby nie poddawać się terapii radiojodem. Na szczęście zdecydowałam się na terapię na Szaserów, więc czeka mnie teoretycznie jedna dawka, ale mimo wszystko boję się rozstania z 15 miesięczną córką.
[ Dodano: 2013-03-31, 12:23 ]
sylwka010 napisał/a:
witam, moj lekarz endokrynolog stwierdził iz nie ma potrzeby abym jechała w grudniu na diagnostyke izotopowa gdyz uwaza ze w CO w gliwicach nastapila pomyłka. Jak mam sie skontaktowac z CO w gliwicach nie wiem czy dzwonic na rejestracje czy do lekarza który mnie przyjmował na ostatniej kontroli?
Sylwka, dlaczego Twój lekarz uważa że nastąpiła pomyłka? pewnie skoro kazali Ci przyjechać to widzieli taką potrzebę. Wiem, że moja znajoma, po podaniu dawki leczniczej w CO w Warszawie po prawie roku jechała na kolejną diagnostykę.
justyna_kier, ale dlaczego zastanawiasz się nad tym by nie poddawać się terapii radiojodem??
Oczywiście rozumiem obawy związane z rozstaniem z córeczką, ale to kilka (kilkanaście?) dni. Zdaję sobie sprawę, iż może to być trudne zarówno emocjonalnie jak i organizacyjnie, ale chodzi o to by Cię wyleczyć, abyś mogła jeszcze wiele, wiel chwil spędzić z córą (i nie tylko). Przecież ten zabieg ma na celu wyleczenie Cię! Dlatego pytam skąd pomysł aby się nie leczyć??
Pozdrawiam serdecznie.
Po prostu nie rozumiem dlaczego nie można najpierw zrobić badań z krwi, które wskażą poziom hormonu tylko od razu podawać dawkę jodu, sam pisałeś, że jest to terapia uzupełniająca. Zarówno logistycznie, jak i emocjonalnie rozstanie będzie trudne. Jestem zmuszona wyprowadzić się z domu, załatwić całodobową opiekę. To wszystko nie jest proste.
Co do trudności logistyczno emocjonalnych - ROZUMIEM (jestem tatą 2 chłopaków 8lat i 8 mies.)
Co do watpliwości na temat leczenia to najlepiej wyjaśniać z lekarzem (on zna konkretny przypadek), ale z tego co wiem to leczenie ma na celu zniszczyć ewentualnie pozostałe po zabiegu resztki tarczycy oraz ewentualne pozostałe komórki rakowe (ten rak jest na szczęście jodochwytny więc "nałyka" się radioaktywnego jodu i skończy marnie, a Ty będziesz zdrowa!) Domyślam się, że jak by czekać aż badania krwi (w Twoim przypadku to chyba tyreoglobina) będą niepokojące to skorupiak mógłby się zanadto rozwinąć i leczenie jest wówczas dłuższe, bardziej inwazyjne i mniej skuteczne.
Ale jeszcze raz podkreślam: porozmawiaj z lekarzem, wiem, że to czasem trudne, ale to w końcu najbardziej odpowiednia osoba do takich rozmów.
Pozdrawiam cieplutko.
watpliwości na temat leczenia to najlepiej wyjaśniać z lekarzem (on zna konkretny przypadek), [...]
Ale jeszcze raz podkreślam: porozmawiaj z lekarzem, wiem, że to czasem trudne, ale to w końcu najbardziej odpowiednia osoba do takich rozmów.
To po pierwsze.
A po drugie:
Pablo napisał/a:
to leczenie ma na celu zniszczyć ewentualnie pozostałe po zabiegu resztki tarczycy oraz ewentualne pozostałe komórki rakowe (ten rak jest na szczęście jodochwytny więc "nałyka" się radioaktywnego jodu i skończy marnie, a Ty będziesz zdrowa!) Domyślam się, że jak by czekać aż badania krwi (w Twoim przypadku to chyba tyreoglobina) będą niepokojące to skorupiak mógłby się zanadto rozwinąć i leczenie jest wówczas dłuższe, bardziej inwazyjne i mniej skuteczne.
Będąc w takiej sytuacji nie ryzykowałbym niepotrzebnego narażenia się na być może zwiększenie ryzyka nieradykalności zabiegu poprzez rezygnację z leczenia uzupełniającego,
szczególnie jeśli jest rekomendowane przez Twojego lekarza (patrz pierwszy cytat).
Na marginesie: zaznaczony na zielono fragment tego [drugiego] cytatu moim zdaniem jest błędny,
jako że celem jodoterapii jest niszczenie komórek nowotworowych
(chociaż mogących pozostawać również w nieusuniętych fragmentach tarczycy)
a nie niszczenie samych fragmentów pozostałej tarczycy,
jednak jest to zagadnienie nieistotne z punktu widzenia celowości i potrzeby zastosowania jodoterapii,
dlatego wspominam o tym jedynie dla porządku.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
cały problem polega na tym, że lekarze mówią w ten sposób "jest Pani idealną kandydatką do leczenia jodem", gdybym rekrutowała do jakiejś firmy na super stanowisko to mogłabym być idealną kandydatką do pracy, ale nie do leczenia. Poza tym operowana byłam w jednym ośrodku, natomiast leczenie mam w innym. W CO w Warszawie bez wykonanych badań, a na podstawie badania hist-pat dowiedziałam się, że mam przerzuty do węzłów chłonnych. Po moim pytaniu właśnie o nieleczenie usłyszałam, że przecież i tak nikt mi nie da żadnej pewności, że jeżeli będę się leczyła to nie będzie przerzutów i w drugą stronę. Więc uwierzcie, że po takich słowach człowiek sam nie wie co ma robić. A może te 3 tygodnie, które będę bez córki to będą nasze ostatnie 3 tygodnie? Wiem, że decyzja należy do mnie, ale wiem też, że nie tylko mi takie myśli chodzą po głowie.
Richelieu - dziękuję za doprecyzowanie mojej wypowiedzi.
justyna_kier - tym, że lekarze mówią
Cytat:
"jest Pani idealną kandydatką do leczenia jodem"
nie powinnaś się jakoś szczególnie denerwować. Może to nie najszczęśliwsze sformułowanie "kandydatką", ale często przez lekarzy używane. Raczej sugeruję się skupić na sensie tej wypowiedzi, niz na jaj formie. A swoją drogą ta wypowiedź potwierdza tylko, że nie ma się co zastanawiać nad jodowaniem.
Cytat:
A może te 3 tygodnie, które będę bez córki to będą nasze ostatnie 3 tygodnie?
Ty tak poważnie, czy nas prowokujesz? Bo jeśli poważnie, to odpowiadam: spokojnie! TEN rak, czy leczony, czy nie w 3 tygodnie Cię nie zabije. Bez paniki! Jedź się leczyć. Wrócisz i spędzisz jeszcze wiele, wiele pięknych chwil z córką.
No chyba ze swojej strony już wyczerpałem temat.
Dodam tylko: myśl pozytywnie!
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
nie Pablo, nie prowokowałam Was, szukałam po prostu odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Do tej pory uważam, że to całe jodowanie to strata czasu, ale żeby uciszyć mamę pojadę. A swoją drogą powiedzcie mi, czy to normalne, że 3 tygodnie po odstawieniu euthyroxu poziom TSh mam na tym samym poziomie co w trakcie brania leku?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum