Mój jeden dziadek i jedna babcia umarli na raka (wątroby i żołądka). Mama umarła na raka jelita grubego, ojciec leczy raka szczęki. Ja mam raka płuca. Mój syn - pytany, czy chce robić badania genetyczne - otrząsnął się jak pies z kąpieli. - Coś Ty, po co? Co to zmieni?
Dziękuje bardzo za odpowiedź.Może i badanie nic nie zmieni.Ale mozna by robić badania kontrolne tak żeby wykryć rak jak najszybciej to możliwe.Bo późno wykryty -to zostaje już tylko walczyć o dodatkowy czas.A jak wykryje się wcześniej to mozna walczyć. Tobie życze dużo siły i wytrwałości.Trzymam kciuki ! Dużo,duzo zdrówka!!!!!
Ps.Mojemu tatusiowi właśnie podłączyli chemie Mała rzecz a tak bardzo cieszy! Dzisiaj całą noc nie spałam bojąc się złych wyników.Wiedziałąm że słabe wyniki przekreślą wszystko.A tu taka niespodzianka! Cały czas wierze że dzięki tej chemi uda Nam się wyrwać losowi jeszcze troche czasu!!!
[...] Mój syn - pytany, czy chce robić badania genetyczne - otrząsnął się jak pies z kąpieli. - Coś Ty, po co? Co to zmieni?
Rozumiem taką postawę, ale jej nie podzielam. Moim zdaniem to zmieni bardzo dużo.
Jeśli się dowiem, że "coś tam mam" i ma być z tego kiedyś jakiś problem, to wolę o tym wiedzieć zawczasu, tak by móc się lepiej przygotować i zwiększyć swoje szanse poprzez zwrócenie uwagi na wcześniejsze wykrycie tego problemu.
Brak wiedzy o nim nie sprawi, że go nie będzie.
A korzystając z okazji - Ineczko, wielki podziw dla Ciebie i nieustające kciukasy.
A Twojemu synowi moje słowa pod rozwagę - niech dba o swoje zdrowie, bo warto.
Pozdrawiam Was serdecznie
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dzisiaj jade do tatusia do szpitala.Wczoraj miał podaną pierwszą chemie.Mam nadzieje że wszystko jest ok.Zastanawiam się czy Was też tak rujnują koszty leczenia. Pomimo że tata leży w szpitalu większość leków musimy kupować sami.Ostatnio zastrzyk na wątrobe ( nie wiem jak się nazywał) 508,00zł.Dzisiaj jade do szpitala i lekarka kazała nam kupić plastry przeciwbólowe z morfiną.Mam nadzieje że nie będzie to znowu dużo kosztować.
Ktoś miał trafny podpis pod swoimi wpisami .Żeby chorować trzeba mieć pieniądze i zdrowie.
Z okazji Dnia Ojca wszystkim tatusiom a w szczególności tym co walczą z chorobą życze dużo zdrowia i samych pomyslnych informacji. Kocham cię tatusiu, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu.Walcz bo jesteś mi bardzo potrzebny.Ściskam Cię
Zastanawiam się czy Was też tak rujnują koszty leczenia. Pomimo że tata leży w szpitalu większość leków musimy kupować sami.Ostatnio zastrzyk na wątrobe ( nie wiem jak się nazywał) 508,00zł.
Byc może te lekarstwa nie są bezpośrednio związane z leczeniem nowotworowym???
Pytam, bo mojej mamci jak lekarz zapisuje leki zwiazane z jej choroba onkologiczna to na recepcie wpisuje literę P (choroba przewlekła) i wtedy większośc lekarstw jest na tzw. ryczałt 0,01 zł lub 3,20 Moze musicie zapytac lekarza o to!!!
Ale z własnego doswiadczenia wiem tez, ze na poczatku w jednej z aptek Pani chciała sprzedac mi lekarstwo za 99,90 (na szczęście go nie było, a ja nie znałam wtedy zasad sprzedaży leków z recept oznaczonych litera P) a w innej to samo dostałam za 0,01 zł - róznica duuuza
Także dowiedz sie konkretnie - bo może niepotrzebnie tyle płacicie
Ten zastrzyk na wątrobe związany był z tym,że mój tata dostaje leki z rodzaju bifosfonianów ( podaje się je przy przerzutach do kręgosłupa).Leki te powodują duże stężenie wapnia we krwi, a ten zastrzyk na wątrobe ma go niwelować.tyle zrozumiałam z ulotki.Jezeli coś pokręciłam , to przepraszam ale poruszam się w tej materii jak we mgle.
Więc chyba jest to związane z onkologią, plastry morfinowe żeby nie obciążać żołądka i nie ogłupiać pacjena lekami doustnymi.Musze spytać lekarkę o te recepty z literą P.
Nie jest mi żal pieniędzy na leczenie taty, tylko dziwi mnie że w szpitalu onkologicznym nie mają leków. Słamałabym też gdybym powiedziała że 508,00 zł za jedą ampułkę ,nie daje nam ostro po kieszeni.
Dzięki za cenne rady
u nas było podobnie. pierwsza wizyta w aptece i jeden lek ponad 300 zł. parę dni później mamę odwiedził lekarz z hospicjum i mama wspomniała że leki są strasznie drogie. pani doktor wypisała kolejne recepty z literką P i płacimy 3,20 zł za ten sam lek.
dowiedz się koniecznie jak to jest, bo ponad 500 zł to bardzo dużo.
Kiedyś była na forum dyskusja: ile kosztuje chorowanie na raka. I wyszło, że w Polsce jeszcze nie jest tak źle.
Regularnie biorę plastry z morfiną. Płacę ponad 3 zł. za opakowanie na 15 dni. Ale raz lekarka zapomniała napisać P - i zażądano ponad 100 zł. (chyba). Teraz pilnujemy.
Jednak dostaję też przeciwbólowo Gabapentin - na rp. 50 zł. Do tego sporo środków opatrunkowych, leki osłonowe na żołądek, odwadniające, czasem wizyta prywatna u lekarza specjalisty (bo inaczej za długo się czeka, u mnie to chirurg) - to robi rzeczywiście w sumie spore koszty.
Prywatyzacja, komercjalizacja - jeden pies, byle było dostępne i było pacjenta stać.
Mama wczoraj była u taty , chemia przebiega narazie bez komplikacji.Brak skutów ubocznych typu wymioty itp.Tata czuje się troche lepiej.Tylko ten cholerny ból kręgosłupa go wykańcza.Plastry niewiele dają, silne leki dożylne go ogłupiają.Jak tak ma wyglądać jego dalsze życie, to nie chce patrzeć na jego cierpienie.We wtorek jedzie na naświetlanie mam nadzieje ,że przyniesie mu jakąś ulgę.
Proszę o rade czy ktoś z Was ma doświadczenia z naświetlaniem przerzutów w kręgosłupie? Czy rzeczywiście mozna liczyć na ulgę w bólu.Może DSS ma jakieś informacje? Trzymam się Tego naświetlania jak tonący brzytwy.... Ale jak to nic nie pomorze to pewnie mojego tatkę uporczywy ból wykończy
Moja mama nie dopytała lekarki jaka to chemia, ani jakie przerwy są między kursami.Gdzieś wyczytałam ,że 21 dni.Z tego co tata mówi to we wtorek dostał wlew z kroplówki( pewnie chemia) a potem co dziennie duża strzykawka z zastrzykiem?Nie wiem może coś dodatkowego
Czy myślicie że chemia i naświetlanie w tym samym czasie może spowodować nasilenie skutków ubocznych? Jeśli tak , to czego możemy się spodziewać? Z góry dziękuje i pozdrawiam!
czy ktoś z Was ma doświadczenia z naświetlaniem przerzutów w kręgosłupie? Czy rzeczywiście mozna liczyć na ulgę w bólu.
To podstawowe i najskuteczniejsze leczenie p/bólowe w przypadku przerzutów do kręgosłupa.
Można liczyć na ulgę w bólu, jak najbardziej.
schatz napisał/a:
Moja mama nie dopytała lekarki jaka to chemia
Więc jeśli można - prosimy o zadanie takiego pytania. Inaczej trudno zgadywać, co która 'strzykawka' może oznaczać.
Być może to schemat PN (cisplatyna+winorelbina)?
schatz napisał/a:
Czy myślicie że chemia i naświetlanie w tym samym czasie może spowodować nasilenie skutków ubocznych?
Nie - mówimy tu o jednoczesnym naświetlaniu kośćca w dawce paliatywnej; nie ma się raczej czym martwić.
schatz napisał/a:
mój tata dostaje leki z rodzaju bifosfonianów
Bisfosfoniany początkowo paradoksalnie mogą nasilić ból kostny. Docelowo jednak pomogą w walce z bólem (ich rola to również zapobieganie patologicznym złamaniom zajętego przerzutowo kośćca oraz przeciwdziałanie hiperkalcemii).
Tata już w domu! Przedwczoraj naświetlanie paliatywne kręgosłupa.Wczoraj przed wypuszczeniem do domu jeszcze jedna chemia ,bo miał dobre wyniki.Dzisiaj silny ból kręgosupa. nie wiem czy to efekt naświetlania????????
Jeszcze jedno mnie martwi tata wrócił z rozciętym łukiem brwiowym i poobijany , Pani doktor mówiła że upadł.On chwieje się na nogach jakby był pijany, czasami problemy z dogadaniem się z nim.Czy mogą to być skutki podawania silnych leków, czy może są to już przerzuty do mózgu. Lekarka kazała się na razie wstrzymać z TK mózgu.
Ale czemu on się tak przewraca, czy ktoś miał podobne doświadczenia?????? I jeszcze jedno jak długo trwa silny ból po naświetlaniu kręgosłupa???? Czy okłady z kapusty też mogą pomóc, gdzieś czytałam że się je stosuje po naświetlaniach???? Następna chemia 19.07.10.
schatz, u mojego taty przerzuty do mózgu objawiały się utratą równowagi. Tato miał problemy np z wiązaniem butów, poprostu chciał zawiązać buta i leciał na podłogę. Kolejnym objawem było uciekające oko.Patrzył na mnie a mimo to oko mu uciekało w stronę nosa. Póżniej doszło to tego, że tato widział osoby, rzeczy których my nie widzieliśmy. Rozmawiał ze swoim ojcem (który już nie żyje). Bełkotał, mówił od rzeczy. Po tych objawach okazało się, że ma przerzut do mózgu a dokłądnie mużdźku. Po 5 m-c od operacji muzgu ma już 5 przerzutów.
także dobrze Ci radzę jeśli masz jakiekolwiek obawy,że mogło dojść do przerzutów załatwiaj TK.
trzymam kciuki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum