marzena66, w mojej miejscowości ani okolicy nie ma żadnego hospicjum stacjonarnego, tylko domowe, a to nie wchodzi w rachubę w obecnym stanie Cioci.. Dzisiaj lekarz robił jej USG jamy brzusznej, też nie znalazł nic podejrzanego. Podejrzewa, że problem leży w tym, że jest płyn w opłucnej albo naciek na tchawicę? O piciu już prawie nie ma mowy, nie mówiąc o jedzeniu. Ciocia nie może odkrztuśnąć, popołudniu nie było prawie z nią kontaktu (może efekt morfiny i tego upału dzisiaj). I znowu muszę zapytać, czy jest szansa, ze jeśli ten płyn jest, to mogą ją trochę z niego odbarczyć jak już trafi jutro na oddział paliatywny? Chodzi o to, żeby nie cierpiała, jeśli to już naprawdę koniec., a boimy się, ze ona po prostu umrze przez to, że się udusi...
Pisząc ten post, obawiam się, ze już przedostatni w tym wątku.. Wiemy już, ze to nie płyn, tylko naciek nowotworu na tchawicę powoduje dolegliwości związane z oddychaniem i piciem. Nic nie można z tym zrobić. Pani doktor na oddziale paliatywnym powiedziała, że możemy liczyć na 2-3 tygodnie,a Ciocia umrze, bo nie będzie mogła po prostu oddychać. Jestem załamana, ale nic nie możemy zrobić... Poza tym jest zabezpieczona bólowo. Proszę moderatorów o zmianę tytułu mojego wątku na "rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami", może komuś się jeszcze przydadzą informację. A te 6-8 miesięcy przeżycia od czasu wykrycia, to jest wersja bardzo optymistyczna...
arawis bardzo mi przykro. Ten rodzaj nowotworu jest szczególnie podstępny, nie reaguje dobrze na leczenie i ma ogólnie złe rokowania. Dobrze że ciocia ma odpowiednią opiekę to teraz najważniejsze. Trzymaj się... Przesyłam uściski.
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum