DumSpiro-Spero, przepraszam za wprowadzanie madziorek w błąd i robienie złudnych nadziei Wiem ze nie ma moich danych bo wstawiałam przez fotosik chyba i tam niechcący skasowałam i sama teraz szukam bezskutecznie w kompie ale nie mogę znaleźć. Jak tylko znajdę to zamieszczę znowu w moim wątku. Jeszcze raz bardzo przepraszam zarówno Ciebie madziorek jak i DSS.
Mimo wszystko życze Twojej mamusi zeby wszystko sie jakos pozytywnie ułozyło, życzę jej dużo zdrówka i spełnienia marzeń, no i tych wakacji na Mazurach. Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
DumSpiro-Spero istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo stanu zapalnego, Mami wczoraj wieczorem miała stan podgorączkowy, kaszel jest mniejszy niż przed diagnozą (do dziś pamiętam odgłos kaszlu z przed chemioterapii- był taki dudniący w ostatniej fazie przypominający odgłos wymiotny- nie, tego już nie ma)
Lekarz miał w ręku Mami dokumenty i wynik TK z 20 listopada- po badaniu był trzeci i ostatni wlew- porównywał wynik z listopada z ostatnim wynikiem. Wychodzi na to, że ten trzeci wlew powiększył remisje. Zwracał mi uwagę na mniejsze rozmiary węzłów chłonnych, mniejszy rozmiar guza, odnośnie przylegania do tchawicy powiedział, że wypowie się gdy zobaczy zdjęcia, bo opis jest bardzo ogólny.
To zamieszanie z wynikami TK powstało gdyż pierwsze z września i ostatnie ze stycznia było robione w Płocku i pani doktor zrobiła porównanie do wrześniowego a w międzyczasie były dwa badania w CO i te wyniki ma nasz doktor... Odkopał i porównał z tym co mu czytałam.
Odnośnie doktora, tu kochana DSS podejrzewam, że ja namieszałam, on mówił o leczeniu radykalnym a nie chemioterapii radykalnej..... co było chyba bardziej dla przystosowania mnie do tej choroby, byłam chaotyczna, a może miał nadzieję, że chemia zniszczy raka???
To dobry człowiek i bardzo dobry lekarz, nigdy nie patrzy na zegarek,ciężko jest go dorwać ale jak się uda jest cały do dyspozycji.
Właśnie widzę jego mądrość życiową, że w czasie tej rozmowy (1,5h) nie powiedział mi o braku możliwości leczenia radykalnego, ale wiem, że usłyszę to gdy przed nim stanę.
Wiem, że myśli o odpoczynku Mami od leczenia onkologicznego- zasugerował TK na marzec,no chyba, że kaszel nie ustąpi i będzie dokuczał, wtedy Mami naświetlą.
DSS już wiem, nie będę naciskać na żadne naświetlania radykalne!! Mami nie dźwignie skutków ubocznych ani fizycznie a tym bardziej psychicznie... Za nic nie będę jej skazywać na ból, który i tak kiedyś się pojawi.
Dziękuje Ci DSS.......
[ Dodano: 2010-01-17, 13:26 ] banialuka, nie przepraszaj kochanie, wiem, że chcesz dobrze... i ja bardzo potrzebuje takich jak Ty osób, stojących przy mnie <uscisk>
Wszyscy próbujemy pomóc ale nie zawsze to wychodzi. Nasza wiedza jest ograniczona i dlatego potrzebna jest DSS by nam uświadomić że mimo najszczerszych chęci to nie zawsze jest to.....ale najważniejsza jest troska, chęć pomocy innym, wzajemne podnoszenie sie na duchu, wspieranie.....
DSS, bije sie w piersi...mea culpa...nie ma to jak kubel zimnej wody...
moja wiedza na temat tej choroby to nic w porownaniu z Twoja wiedza i doswiadczeniem ...czasem lepiej buzie w ciup, bo mozna komus zrobic krzywde zludna nadzieja...
Tylko, ze czasem, te nasze dobre serduszka, tak sie raduja na najmniejsza poprawe, na najmniejsza wygrana, ze natychmiast zaczynamy snuc dalekoidace rozwazania...my poprostu chcielibysmy, zeby kazda poprawa byla znakiem wychodzenia z choroby, znakiem nadzei, ze mozna wygrac...jesli nie calkowite wyleczenie, to choc czasu troche wiecej, spokoju...bardzo trudno jest nauczyc sie tej choroby: troche dla mnie to jak rollocoster i ruletka...
Madziorek, jestem dla Ciebie pelna podziwu...za odwage w podejmowaniu decyzji, trudnych...
I wierze mocno, ze te wakacje na Mazurach beda piekne!!!!
Sciskam
A
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Dziewczyny nie bijcie się w piersi i nie przepraszajcie. Tak ja, jaki i DSS wiemy, że kierujecie się dobrym, szczerym sercem. Nikt z Was nie robił mi złudnych nadziei, przecież ja tak naprawdę mogę tylko pytać lekarzy o różne możliwości, sama nic nie zrobię i nie zmuszę ich do żadnej decyzji wbrew nim samym. Proszę.... nie miejcie żadnych wyrzutów.
Mami od poniedziałku na antybiotyku, właśnie przechodzi kryzys, jest słaba i pomimo 23st w domu trzęsie się z zimna. Prosiłam, żeby została w łóżku, ale Mami tylko raz po chemii przespała cały dzień, to jakaś psychoza przed zostaniem w łóżku.
Po tych wszystkich smutnych wydarzeniach na forum jakoś "przygasłam" i nie mam siły pisać Czuje sie jakaś taka....hmmmmmm sama nie wiem jaka....ale jestem, czytam , trzymam za wszystkich kciuki i życzę duzo zdrówka.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Dziękuje w imieniu Mami, już jest lepiej chodź ta kuracja ma trwać 10 dni, jak to zwykle bywa w przy jakimkolwiek zapaleniu odzywają się stawy w nadgarstku. Jak to Mami mówi ból jest taki, że nie dość, że nie może nic robić to jeszcze ma problem z pokazywaniem palcem co i kto ma zrobić .
jestem załamana
Mami w czasie tej infekcji dostała kataru. Z początku myślałam, że chusteczkami higienicznymi podrażniła sobie skórę przy nosie.
Dziś obejrzałam to dokładnie bo "obtarcie" się powiększyło...
Bardzo podejrzanie to wygląda, zaróżowiona plama z pęcherzykami płynu...
czy to może być przerzut do skóry??
Boże błagam, nie...
Mami nie chce jechać do CO w tym tygodniu ze wzg na mrozy, i niedoleczone jeszcze przeziębienie.
Nie wiem co robić..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum