Cieszę się, że już znalazłaś jesteś na właściwym miejscu.
Rozumiem, że boisz się operacji. Ale właśnie operacja daje dużą szansę. Gorzej, gdyby określono Twoje zwierzę jako nieoperacyjne.
Czy ktoś już z Tobą rozmawiał o szczegółach? Ja będzie wyglądało jedzenie? Jak długo rany się goją? Czy będziesz miała duże zmiany "estetyczne"?
Wiesz, kiedy ja szukałam informacji dla siebie, to najpierw chodziłam po googlu. I potem dostawałam histerii albo totalnego doła. Teraz wolę, jak mi życzliwy ktoś z forum spokojnie opowie.
Witaj, Iga! Jestem po wycięciu guza na prawym podniebieniu. W trzeciej dobie po operacji wyszłam ze szpitala, rany goiły się szybko, początkowo jadłam potrawy półpłynne, po około tygodniu zaczęłam jeść normalnie, ale jedzenia nie przyprawiałam- przeszkadzało i słone, i słodkie, i kwaśne.
Teraz w ciagu dnia zakładam specjalną płytkę ułatwiającą mi mówienie, które jest równiez dźwięczniejsze niż bez płytki.Dzieki płytce płyny nie wylewaja mi się nosem:-/
Dziekuje za wsparcie i informacje bardzo cenne dla mnie. Troche sie uspokoilam.
Wyniki badan ktore otrzymalam sa wszystkie w normie i bardzo mnie to ucieszylo.
Bea jezeli mozesz mi dac wiecej informacji i wskazowek praktycznych bede bardzo wdzieczna.
Jestes bardzo wspaniala ze mimo opieki nad tata masz czas dla innych. Ja tez bylam w tej sytuacji gdy opiekowalam sie chora mama wiec wiem jak to jest i dlatego jestem pelna podziwu.
Jeszcze raz dziekuje serdecznie i zycze ci i tacie duzo sil i pieknych wspolnie spedzonych dni.
To sa "diamenty" ktore nam zostaja po ich odejsciu i ciagle daja nadzieje i sens.
Witaj,
Ja miałam Adenoides cysticum w śliniance podżuchwowej.
Po operacji miałam też naświetlania.
Szczęście w nieszczęściu przy tym rodzaju raka jest takie, że należy do wolno rosnących.
Dobrze, że tak szybko operacja. Czy miałaś wykonywane dodatkowe badania - RM lub USG laryngologiczne?
Iga!
Moja operacja trwała około godziny, wycieto guza podniebienia miękkiego z marginesami i zrobiono tzw, intrę, która miała sprawdzić , czy są nacieki.
W czasie operacji założono mi przygotowaną wcześniej płytkę podniebienną- taką bezzębna protezę.
Największą dolegliwością był dla mnie obrzęk trąbki słuchowej- słyszałam bowiem dźwięki, których normalnie się nie słyszy , a nie docierały żadne dźwięki z otoczenia.
Obrzęk został zlikwidowany sterydem- Metypredem.
Ranę pooperacyją czyściłam jałowym wacikiem nasączonym płynem Lugola, płukałam Iludrilem i odkażałam Tantum Verde.
Dwa miesiące po operacji zmieniono mi płytkę,która ma takie wybrzuszenie wypełniające ubytek podniebienia i mam ja do dzisiaj.
Moja mowa jest nosowa, mało dźwięczna, właściwie nie wymawiam głosek tylnojęzykowych- k,g,ch.
Iga! To, co opisałam nie oznacza, że u Ciebie będzie tak samo. Wiele zależy od wielkości guza, gdzie dokładnie na podniebieniu się usadowił i jeszcze od innych czynników.
Ze mną masz wspólne miejsce, wspólny typ skorupiaka masz z mamanel- Ona na pewno poda Ci wiele informacji.
Pozdrawiam Cię, będę śledziła Twój wątek i trzymała kciuki.
mamanel,
Dziekuje za szybka odpowiedz! Lecze sie w Krakowie. Mialam USG robione i TK no i wszystkie inne podstawowe badanie do operacji.
Lekarz nie byl zbyt szczegolowy w komentarzach. Powiedzial ze porozmawiamy jak bede na oddziale. Wlasnie sie pakuje i jutro mam byc przyjeta.
Dam znac jak wroce do domu.
Dziekuje serdecznie za wsparcie. Juz jestem w domu. Poszlo nawet niezle; operacja byla mniejsza niz pierwotnie planowano. Czuje sie bardzo oslabiona i nafaszerowana lekarstwami. Mam 20-sto stronicowy skrypt logopedyczny do cwiczen co mi zajmuje duuuuzo czasu; ale jest juz pierwszy rezultat- rozmawiajac po ang. tym moim nosowym belkotem zostalam zrozumiana i nawet nie padlo pytanie dlaczego mam inny glos... Ale ta plytka ciagle mi jeszcze przeszkadza...nie moge jej jakos zaakceptowac.
Moj system codziennie daje mi mocne sygnaly co oczekuje na posilki i wrocil mi smak oraz apetyt. A piekna przedwiosenna pogoda dodaje otuchy i radosci nawet gdy robiac cwiczenia na rozszerzanie rozwarcia ust boli jak licho .... Za kilka dni mam jechac do kontroli.
Witaj, Igo! Cieszę się, że wróciłas do domu i ... na forum. Z Twojego postu daje się wyczuć dobry nastrój:-)
Ja nie dostałam żadnego skryptu z ćwiczeniami logopedycznymi, na szczęście mam koleżanki logopedki, które kazały ćwiczyć to i owo. A właściwe "rozwarcie paszczy" postępowało wraz z gojeniem rany, co powodowało ambiwalentne uczucia u mojego męża
;-)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum