Teściowa już po operacji. Wycięli duży kawał jelita, oba jajniki, a poza tym mnóstwo guzów zostało. Kilka miesięcy życia- to usłyszeliśmy. Może ktoś z forumowiczów poradzi, jak się badać, żeby to cholerstwo wykryć. Mama była wręcz przewrażliwiona na punkcie ewentualnego raka jelita grubego- jej siostra i brat na to zmarli. Robiła markery nowotworowe, kolonoskopię (sześć lat temu udało się wykonać ją w całości- bez żadnych anomalii). Rok temu zgłosiła się do lekarza z odczuwalnym dyskomfortem brzucha. Najpierw dawano leki na tzw. wrażliwe jelito, potem próbowano robić kolonoskopię. Próbowano- bo lekarz przerwał z powodu wielkiego bólu. Może gdyby wtedy skierowano na tomografię, to byłoby teraz inaczej. Po kilku miesiącach dopiero ktoś wpadł na pomysł, żeby zrobić tomografię. A gdy ta wyszła źle, skierowano na PET. To jak się ustrzec przed tym rodzajem nowotworu? Robić co roku na własną rękę kolonoskopię i tomografię? Nie pojmuję tego systemu, jaki jest w Polsce.
Ja jestem obciążona genetycznie rakiem jelita grubego moja mama zmarła w wieku 39 lat i mojej mamy,mama też.Robilam badania genetyczne i co roku muszę robic kolonoskopię i marker jajnika, bo również w tym badaniu genetycznym wyszedł.Może gdyby teściowa robiła kolonoskopię co rok to by szybciej wykryli.pozdrawiam
Pomyślałam sobie, że napiszę, co u nas słychać. Mama jest już w domu. Radzi sobie całkiem nieźle z tą stomią, dostaje zastrzyki przeciw zakrzepom. Ale od kilku dni znowu zaczyna ją boleć brzuch. Czy to możliwe, że kolejny guz tak szybko urósł, czy też to ból związany z naciekaniem przerzutu? Lekarze sami nie wiedzą. Aktualnie Mama bierze Tramal trzy razy dziennie, ale przestaje już jej pomagać:( We wtorek wybieramy się do onkologa, będzie już zapewne wynik histopatologiczny. Wątpię jednak, żeby zalecono jej chemię, skoro te guzy są niemal w całej jamie brzusznej.
Niestety nie stwierdzono. Lekarz operujący powiedział, że guzy wyglądały na przerzut, ale skąd to nie wiedzą. Mama miała trzy lata temu wykryty nowotwór piersi. Może histopatologia coś wyjaśni. Ale nie wiem, czy to cokolwiek pomoże. Chirurdzy powiedzieli, że jeśli znowu będzie niedrożność u Mamy, to nawet operować nie będą. Bezradność jest najgorsza. Z jednej strony Tata walczy z rakiem płuc, z drugiej Teściowa.
trzeba poczekać na wynik, może lekarze postanowią podać jakąś chemię na spowolnienie procesu. jednak bez wyniku to takie szukanie na oślep, a niestety chemia musi być dobrana do nowotworu
Pamietaj, żeby teraz zadbać o komfort Teściowej. może warto już pomyśleć o hospicjum? są kolejki, a sytuacja zawsze może się pogorszyć, a ważne, żeby nie cierpiała
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
To, że jest na receptę, to wiem. Ale u nas (Białystok i okolice) nigdzie tego nie można dostać. Aptekarze mówią, że nawet w hurtowniach brakuje Megalii.
Tessa, a próbowałaś w Aptece pod Lwem na Ogrodowej, po drugiej stronie ulicy, prawie naprzeciwko dawnego wejścia do Poradni Onkologicznej? Jest stosunkowo droga, ale to najlepiej zaopatrzona w leki onkologiczne apteka w Białymstoku. Do tej pory nie zdarzyło mi się, że nie mieli jakiegoś leku, podczas gdy w innych aptekach leku nie było, albo trzeba było czekać na jego sprowadzenie. Tam zawsze był i to od ręki.
Rozsiany rak jajnika, chyba sama się tego doczytałaś. Teraz chemioterapia która w zależności od stanu chorej może przedłużyć życie nawet o parę lat. Co konkretnie chcesz wiedzieć?
A i jeszcze: rak piersi i rak jajnika prawie jednocześnie mimo że w późnym wieku mogą wskazywać na jakąś zmianę genetyczną. Jeżeli masz córkę to dobrze byłoby ją przebadać na zmiany w genach ale dopiero ok 20 roku życia.
[ Dodano: 2016-03-03, 21:49 ]
Jeżeli lekarze odmówią chemioterapii to upierajcie się przy hormonoterapii, zawsze trochę spowolni proces.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum