Usłyszałam tylko, że mama UMIERA, i żadne leki jej nie pomogą. Ja wiem, ze Ona umrze na raka, ale dla mnie walka choćby o miesiąc jej życia jest warta świeczki.
Dla chorej osoby jednak ważniejsza może być (i pewnie jest) jakość życia a nie jego długość,
jeśli nie ma możliwości odpowiednim leczeniem wpłynąć na poprawę obu tych parametrów.
Uporczywa i męcząca terapia, przedłużająca o kilka dni czy tygodni życie kosztem dużych cierpień
nie jest wyrazem troski i miłości do chorującej osoby.
Oznaką dojrzałej postawy jest zapewnienie choremu najlepszej możliwej opieki w czasie przed jego odejściem,
w tym także nie obciążanie zabiegami powodującymi jego dodatkowe cierpienie.
Mama nadal z nami, wczoraj próbnie odłączyli ją od respiratora (rurka w krtani nadal jest ale podłączona tylko pod tlen). Niestety to jedyna dobra wiadomość. Pani dr powiedziała, że rana pooperacyjna nadal się nie goi, bardzo źle wygląda, jeszcze gorzej pachnie. Sączy się z niej ropa - na pyt o antybiotyk otrzymałam odp, ze na komórki nowotworowe nie działają antybiotyki... Czy to oznacza, że ta rana nigdy się nie zagoi??? 2 dni temu krwawienie było na tyle silne, że trzeba było ponownie przetaczać krew. Do tego ciągłe krwawienie z żołądka, mama jest w zasadzie na stałe sądowana (przez nos lub przez usta). i Tu zaczyna się moje główne pytanie - czy w takim stanie - oddychającą samodzielnie pacjentkę, nierokującą, z sączącymi i krwawiącymi ranami mogą wypisać do domu??? Lekarka wczoraj uprzedziła, że może się tak stać, jak tylko mama oddechowo się poprawi. Chirurdzy ponoć nie zamierzają się do tych ran dotykać, bo ich interwencja i tak już nie pomoże i krwawienia nie ustaną
[ Dodano: 2013-12-12, 12:54 ]
Drodzy Forumowicze, mój stan psychiczny jest w strzępkach Mama umiera a ja sama nie wiem do kogo udać się po wstępną poradę w swojej sprawie. Bardzo proszę, niech mi Ktoś podpowie co mam dalej robić...czy ufać temu dr czy uciekać do onkologa??? Wspominałam jakiś czas temu że u mnie również wykryto torbiel na jajniku. Jajnik boli, w połowie cyklu nie mogę dotknąć brzucha w okolicy tego jajnika... Prof. przepisał mi tabl antykoncepcyjne na 2 miesiące które rzekomo miały pomóc. Byłam na kontroli 2 dni temu - odniosłam wrażenie że prof. nawet nie wie dokładnie na którym jajniku jest torbiel. Później wspomniał, że się zmniejszyła (mimo, ze 1,5 miesiąca temu nie zapisał jej wymiarów).Następnie powiedział, że to już nie jest taka zwykła torbiel tylko zmieniła się w torbiel krwotoczną... Gdy poprosiłam o zmierzenie podał mi wymiar 5 cm. Na moje przerażenie zareagował słowami - ALE Z JAJNIKIEM. Nic z tego nie rozumiem - czy torbiel mogła zająć cały jajnik? dodam, że 6 lat temu ów jajnik miał wymiar około 33 m. Proszę, podpowiedzcie co mam dalej robić. Czekać na koniec drugiego op tabl czy już szukać pomocy gdzieś indziej???
dodam, że 6 lat temu ów jajnik miał wymiar około 33 m.
Rozmiar rzeczywiście imponujący.
myszka141_2008 napisał/a:
Gdy poprosiłam o zmierzenie podał mi wymiar 5 cm. Na moje przerażenie zareagował słowami - ALE Z JAJNIKIEM.
Dla jajnika o przeciętnych wymiarach (ok. 5x3x1 cm) oznaczałoby to, że torbiel jest względnie nieduża, o wymiarze ok. 2 cm.
Jeśli nie posiada jakichś innych niepokojących cech, może być poddana dalszej obserwacji,
przynajmniej w okresie pierwszych 3-6 miesięcy, do czasu ewentualnego podjęcia decyzji o dalszym postępowaniu.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Przepraszam za te moje 33 m miało być oczywiście 33mm. Dziękuję za podpowiedź - podjęłam decyzję, że ten drugi miesiąc wybiorę tabletki i wtedy uda się na badanie kontrolne do innego dr.
W sprawie mamy - pojechaliśmy dziś i jakie było moje zaskoczenie, gdy wzięłam ją za rękę, a ona...otworzyła oczy .
Nie wiedział czy śmiać się, czy płakać. Mama bardzo słabo słyszy, nie może mówic, wszystko rozumie. Jest bardzo słaba - gdy ja wybudzili ciśnienie znowu spadło do 75/48. Niestety lekarze mimo tego co się poprawiło nie dają mamie żadnych nadziei ze względu na te niegojące się rany Co więcej - wszyscy zgodnie mówią, że oni nadal nie wiedzą jak to się stało, że mama się obudziła - że to dla nich prawdziwy cud. mama bardzo schudła i teraz patrzy tymi swoimi wielkimi przerażonymi oczyma ((
Wszyscy jesteście wspaniali, że tu jesteście, że pomagacie, ze wspieracie i podpowiadacie... Szukam odpowiedzi na kolejne pytania. Mama (jak już wspominałam) prawie nic nie słyszy. Dr powiedział, że to może być wynik spadków ciśnienia, które przeszła, ale również efekt przerzutu do mózgu Proszę o wypowiedź w tej kwestii. Ja wiem, że słuch na tym etapie jest najmniejszym problemem, ale dla mamy znacznie pogarsza komfort życia. Mam nie słyszy poleceń pielęgniarek. Wczoraj pytała się mnie (!!!) co ma robic, żeby mogła oddychać, gdy z bardzo jej rzęziło w klatce piersiowej. Pielegniarki mają ją w nosie - rurka wyjęta to się człowieku męcz - czy tak trudno wytłumaczyć pacjentowi, ze ma kasłać????
[ Dodano: 2013-12-15, 09:04 ]
Druga sprawa to zaburzenia krzepnięcia. Dr powiedział, ze to niestety wynik uogólnionej choroby nowotworowej. Codziennie są krwawienia, których oni nie są w stanie zahamować... Pytałam o leki poprawiające krzepliwość - otrzymałam odp, ze mama dostaje najlepsze co może dostać w tym przypadku - osocze, ale niestety - organizm nie reaguje Stoję tam...i to tyle co mogę zrobić:-( mama patrzy prosząco, a ja nie potrafię jej pomóc Proszę o podpowiedź, czy ktoś miał podobny przypadek, czy jest sposób aby poradzić sobie z tym zaburzeniem krzepliwości????? Mama się wykrwawia - ciągłe krwotoki z żołądka, z dróg rodnych:-( Oczywiście podają jej krew do uzupełnienia niedoborów, ale to walka z wiatrakami Wczoraj mama bezgłośnie powiedziała: JA NIEDŁUGO UMRĘ. Powiedziałam jej, ze nie, że jest już z nią lepiej. Przepłakałam cały wieczór i pół noc Bardzo współczuję wszystkim zmagającym się pośrednio i bezpośrednio z tą paskudna chorobą:-( Dopiero teraz widzę jak pustoszy ona chorego i jego najbliższych
Mama (jak już wspominałam) prawie nic nie słyszy. Dr powiedział, że to może być wynik spadków ciśnienia, które przeszła, ale również efekt przerzutu do mózgu Proszę o wypowiedź w tej kwestii.
Na forum jest możliwa tylko bardzo ogólna odpowiedź, że każda z tych przyczyn jest możliwa.
Która bardziej prawdopodobna, może ocenić (i to nie zawsze) tylko lekarz prowadzący leczenie.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję wszystkim za pomoc, za wsparcie... Mamusia odeszła 26 grudnia o godzinie 10:50. Nie zdążyłam być przy niej Odeszła we śnie, mam nadzieję, ze bez bólu. Serduszko zasnęło, Ona razem z nim...
A wyniku HP nadal nie ma - poszły na konsultację do drugiego szpitala. Jedyne czego udało mi się wstępnie dowiedzieć, to to, że podejrzewają 2 niezależnie od siebie toczące się procesy nowotworowe Nie mogę w to uwierzyć - jak w 2 miesiące może odejść człowiek (dotychczas tak naprawdę zdrowy)????
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum