Dziękuję Wam bardzo że jesteście ze mną
opiszę troche co sie działo w tych ostatnich dniach Mamusi
We wtorek tydzień przed śmiercią była w Centrum onkologii po drugą chemię,ale nie dostała bo złe wyniki i trafiła do naszego szpitala na przetaczanie.
Krew Jej dali w środę i już wtedy popołudniu wyglądała super i jadła z apetytem.W czwartek było dobrze,choć już troche słabiej niż w środę,a w piątek wypisali Mamę do domu.Była osłabiona,znowu apetyt sie pogorszył i ogólne samopoczucie też.W niedzielę jeszcze coś zjadła i troche śniadania i rosołu i ciasta popołudniu.Byłam w niedzielę rano u rodziców a potem przyszłam raz jeszcze popołudniu.Od soboty cos zaczynało sie dziać z mową,troche niewyraźna zaczęła być.
A w niedzielę popołudniu jak np cos piła to nie umiała utrzymać w buzi i lała sie strużka prawym bokiem,już wiedzielismy że cos jest nie tak.Mowa pogorszyła się i pod wieczór Mama chcąc cos powiedzieć nie umiała dobrać słów.Biedna Moja Kochana.
Poszliśmy do domu wieczorem ja i moja siostra,mówiąc tatcie że jak cos będzie sie działo ma natychmiast dzwonić.
Wróciłam i czułam że to początek końca już
nie umiałam zasnać i jak już zasnełam telefon,była północ,siostra dzwoniła i mówi że mama dziwnie sie zachowuje,że niespokojna,siada,kładzie sie i tak w kółko,jakby gdzieś sie wybierała,ale wstać już nie miała siły.(Mojej siostry teść zmarł na to samo w 2008r i tak własnie szykował sie do odejścia,dlatego popędziłyśmy do rodziców od razu) Po drodze załatwialiśmy księdza jeszcze ,bo mama wcześniej nie chciała.
Przyszłam,Mama dalej niespokojna kładła sie i siadała,chciała wstawac,pomagałam jej podnosić się,a zimna była jak lód i bardzo sie pociła.Przyjechał lekarz,ciśnienie 80x40,dali jakis zastrzyk i wział mnie do kuchni mówiąc że to już agonia,że musimy być na to przygotowani i byc przy Mamie i najlepiej nie wszyscy tylko jedna osoba.Mama tak zachowywała sie całą noc,z mała przerwa na spanie.Cały czas pomagaliśmy jej siadać i kłasc się.
Jak on to sobie wyobrażał,jak my trzy córki i tato,jak dzielić kto ma być,zostaliśmy wszyscy,jeszcze siostra w nocy dojechała z innego miasta.
I tak z Mamą siedzieliśmy dzień i noc do wtorku.
Mama była świadoma do końca,wiedziała wszystko co sie mówi do niej,jak umiała to czasem powiedziała tak lub nie.Bałam sie odejsć od niej żeby nie umarła beze mnie
w poniedziałek usiadłam po 12 w południe i dałam Jej głowe na swoje kolana,to z takiej pozycji wstałam dopiero o 02.30 w nocy,nie ruszałam sie nigdzie.Mama chciała tak leżeć,bo tato na chwile położył Ją na poduszkę jak poprawialiśmy łózko,to widać było że jest niezadowolona.
Siedziałam i głaskałam mamę.Mama swoją rękę dzieliła między nas wszystkie,podajac ją raz jednej raz drugiej.
W poniedziałek pożegnała się ze wszystkimi po kolei.Nie umiała już mówić ale i tak wiedzieliśmy co chce nam przekazać,pogodziła mnie i moja siostrzenicę,bo jakis czas nie rozmawiałyśmy,poprostu wzięła jej rękę i dała w moją stroną a moją w jej i już wiedziałam o co chodzi.Najdłużej przytulała moją średnia siostrę i patrzyła jej w oczy,one nie ma ułożonego życia i mama zawsze sie o nią martwiła,Ania obiecała jej że będzie już dobrze.
Mama już od poniedziałku miała takie oko jakby przysłonięte czymś,od niedzielnej nocy nie jadła,nie piła i nie oddawała moczu,przestała też zamykać oczy w poniedziałek i strasznie rzęziło jak oddychała,całe ciało jej sie trzęsło,brzuch podskakiwał i tak męczyło ją od poniedziałku.Musiała sie bardzo napracować zeby oddychać
W poniedziałek popołudniu uspokoiła się i przestała wstawać,leżała mi na kolanach,siostry dokoła i tato i rozmawialiśmy,płakaliśmy,modliliśmy sie.
W nocy czasem traciła oddech,modliłyśmy sie o spokojną smierć,o to żeby juz sie nie męczyła
i wiecie co sie działo to było niesamowite
mówimy idź Mamuniu do światełka,tam Ci będzie dobrze,my zaopiekujemy się tatą ,nie martw się,bardzo Cie kochamy ale nie chcemy żebys tak cierpiała,nie będziemy Cię zatrzymywać a Ona równo z tym ciężkim oddechem mówiła idę,ide ,idę....a za chwilę pytała gdzie ,gdzie, gdzie a wsyzstko tak jakby oddechem mówiła i pytała czemu ,czemu? ja? ja? ja?
wyglądało to tak jakby naprawde widziała to światło i szła a po chwili gubiła drogę
jedyną osobą która Mamę zatrzymywała był tato,mówił najpierw idź,poradzę sobie a za chwilę nie zostawiaj mnie
była jak tak umęczona biedna,że serce poprostu pękało z bólu jak cierpi
Uwierzcie mi wszystko bym oddała za to żeby była z nami i żyła,ale jak widziałam co sie dzieje,jak cierpi to modliłam się o śmierć dla niej,w życiu nie myślałam że kiedys o to będę sie modlić
We wtorek rano tato mówi do Mamy - idę do miasta po chleb i wedlinke,zrobimy sobie śniadanko,tylko czekaj na mnie!
i poszedł
wrócił za jakieś pół godziny i mówi do Mamy już jestem a mama z takiem wielkim wysiłkiem wyrzuciła z siebie -Jest! czekała na niego
Rano jeszcze siostry mówiły do niej znowu,idź do światełka,nie martw sie o nas itp a mama powiedziała NIE!
Rano zauważyliśmy że mamie zaczynają sinieć palce w rękach,a potem w nogach.
ok 12 musiałam wyjść na chwilę do miasta i mówię do mamy,Mamusiu ide do miasta,zaraz wróce,a Ona do mnie NIE! Ale poszłam.
Miałam więcej rzeczy załatwić ale nie,wróciłam szybciej do domu,do Mamy,było cos ok 13.
Przyszła pielęgniarka,bo tato poleciał do lekarza,chciał ratować mamę za wszelka cenę,lekarza wypisał skierowanie na następny dzień do szpitala na neurologię,ale powiedziałyśmy że absolutnie mamy nie damy do żadnego szpitala.
A pięlęgniarka miała dać glukozę,ale nie umiała sie wkłuć i kazałyśmy jej dać spokój.
To taka znajoma pielęgniarka,wzięła tatę do innego pokoju i porozmawiała,że powinien pozwolić mamie odejśc (mówiła mu to wszystko co my wcześniej,ale nas nie słuchał) i posłuchał,tak jakos sie wyciszył.Postanowilyśmy że nie będziemy płakać więcej przy Mamusi,że będziemy wychodzić i zaczęłyśmy do niej mówić.
Siedziałam koło Mamy i trzymałam rękę na jej rękach,leżała na boku,a siostrzenica usiadła nad głową na fotelu i zwilżała mamie usta wodą,opowiadałyśmy jej różne rzeczy,tak zrobiło sie luźno.Siostry posiadały,tato.
W pewnej chwili siotra do mnie mówi
idź na strych pościągać pranie,a ja już widziałam że cos zaczyna sie dziać z mamy oddechem i mówię,nie teraz nie ide
dlaczego pyta
mówię posłuchaj jak mama oddycha
wiedziałam że to już
pożegnaliśmy sie jeszcze raz,przytuliłam się
a chwilę wcześniej zaczeła Jej wylatywać z buzi ślina z domieszka chyba krwi,bo taka różowa była
Zaczeliśmy głośno odmawiać różaniec
Mamusia oddychała coraz słabiej i słabiej i przestała po chwili oddychać, nastała cisza 14.15
zamknęłam Jej oczy i uwierzcie mimo całego bólu jaki pozostał w naszych sercach ,rozpaczy że jej już nie ma poczuliśmy ulgę że Ona juz nie cierpi,nie walczy z całych sił o każdy oddech,że poprostu spokojnie zasneła,bo tak sie bałam ze będzie sie dusić
Odeszła,ale w naszych sercach będzie na zawsze
Śniła mi się już i mojej siostrze,najpierw jej,ze położyła głowę na poduszce i ją pogłaskała,a mnie że leżała koło mnie i mnie przytulała,głaskała i była taka spokojna,obudziłam sie w nocy i zaglądałam czy jest koło mnie,ale był tylko mąż
myślę że Jej tam dobrze,mam taką nadzieję
obiecała mi,że przyjdzie do mnie pooglądać mieszkanie,bo jakiś czas temu przeprowadziliśmy sie a mama nie była u nas,bo juz nie miała na to siły,była tylkop na początku remontu
ale jak czuwałam przy niej dała mi znak że przyjdzie zobaczyć
Mamie po chemi wylatywały włosy,od tego leżenia,kręcenia zrobił jej sie kołtun na głowie,nie obcinałam go bo nie chciałam mamy denerwować,ale po śmierci go obcięłam.Wziełam w rękę i ciełam nie widząc co obcinam,tylko uważałam żeby mamy nie zranić,potem Wam pokaże co obciełam
[ Dodano: 2010-01-20, 09:06 ]
Mama była zła jak zobaczyła księdza,mówiła nie, nie ,nie
[ Dodano: 2010-01-20, 09:10 ]
Kacper mój 4-letni synek wczoraj pyta męża
- tato a Ty płaczesz za babcią?
a D mówi - tak czasem płaczę i pyta go - a ty płaczesz?
a Kacper mówi - nie ja się śmieje
a D pyta - a dlaczego sie śmiejesz?
Kacper - bo babcia mi mówiła że mam się śmiać
[ Dodano: 2010-01-20, 09:12 ]
pierwszą noc po śmierci spałam jak suseł,ale potem już jakoś tak niespokojnie,a najgorsza była noc po pogrzebie,taki jakiś niepokój czułam i nie tylko ja,moje siostry tez i tato
śpie dobrze odkąd mama mi sie przyśniła
Tak Bardzo Ją Kocham
tak naprawdę nie wierzę w to co sie stało