Witam, Jestem Mateusz i mam 23 lata.
Wczoraj stwierdzono u mnie nowotwór jądra, mimo iż diagnoza jest jeszcze na wczesnym etapie. To ja już nie potrafię sobie z tym poradzić.
Za 1.5 miesiąca miałem brać ślub miało być jak w bajce, ślub w plenerze, ładna pogoda, bardzo dużo gości. I w jednym momencie wszystko legło w gruzach, moja mama,tata jaki i moja narzeczona bardzo sobie z tym nie radzą, chyba nawet bardziej niż ja, mama dzoni co 2 godziny z zapytaniem jak się czuje i kiedy do nich przyjadę, i za każdym razem słyszę jak płacze to mówiąc, tata nie wie co ze sobą zrobić chodzi w kółko z czerwonymi oczami, a moja narzeczona hmm, dziś w nocy słyszałem jak płacze przy czym mnie mocno ściska i całuje.
Mam w planach odwołać ślub ze względu na fakt że nie chce by wszyscy goście na weselu żyli tylko moją chorobą, a także traktowali mnie jak bym był dzieckiem specjalnej troski bo to wcale mi nie pomoże.
W rozmowie z narzeczoną zapytałem jej czy wie że po chorobie nawet gdy będę już zdrowy to że raczej nie bedziemy mogli mięc dzieci, odparła że zdaje sobie z tego sprawę i że najwyżej kupimy sobie 4 kotki.
Hmm. Ja boje się strasznie wyników pierwszych markerów które już będą w piątek, bo prawdopodbnie gdy wyjda zle to moja psychika się podda, od wczoraj nie mogę nic jeść ani pić wiem że to źle, ale po prostu nie mam apetytu, wcześniej byłem aktywnym fizycznie mężczyzna i potrafilem bez problemu dziennie zjadac kg ryzu i miesa i wołałem o więcej. Czasami mam takie myśli że będę walczył ile bede miał sił ale gdy już tych sił zabraknie to niech bóg sprawi żeby aby nie bolało :(
Proszę o rady i pomoc.
Link do tematu z moim przypadkiem poniżej:
http://www.forum-onkologi...dra-vt15074.htm
Poczekaj spokojnie na merytoryczne odpowiedzi w swoim wątku, na pewno pomogą osoby, które to już mają za sobą.
Nie nakręcaj się to przede wszystkim. Wiadomo, że jak usłyszymy słowo rak to sztywniejemy i świat nam się wali ale u Ciebie jeszcze nie ma 100 % diagnozy, jest dopiero podejrzenie a to jest różnica. Nie potęguj w sobie i w rodzinie napięcia bo wszyscy się denerwujecie, przeżywacie i stopniujecie napięcie. Stało się i coś Ci wynaleziono, czy jest to zmiana łagodna czy złośliwa okaże się po wycięciu i zbadaniu.
Masz ogromne szanse na to, że wyzdrowiejesz zupełnie i będziesz żył długo i szczęśliwie więc pesymizm zostaw sobie z zanadrzu i staraj się myśleć pozytywnie, coś znaleziono, trzeba się z tym uporać, pozbyć i żyć dalej.
Po co masz odwoływać ślub, po co martwić całą rodzinę, wszystkich znajomych i siać ogólny strach jak nawet lekarz powiedział, że będziesz zdrowy i nawet po operacyjnym usunięciu nie będziesz musiał przechodzić dalszego leczenia, uwierz że to bardzo dużo znaczy.
Głowa do góry i jak wielu tutaj z nas musisz stawić czoła do walki, innej drogi do Twojego zdrowia nie ma i nie siej w swojej głowie czarnych scenariuszy bo na prawdę nie musisz.
Za 1.5 miesiąca miałem brać ślub miało być jak w bajce
I tak będzie. Może będzie trochę inna bajka z większym życiowym doświadczeniem ale masz duże szanse że także z happy endem.
Ogólnie rokowanie w raku jądra jest dość dobre. We wczesnych stopniach zaawansowania można wyleczyć trwale prawie wszystkich pacjentów.
Mateusz93 napisał/a:
W rozmowie z narzeczoną zapytałem jej czy wie że po chorobie nawet gdy będę już zdrowy to że raczej nie bedziemy mogli mięc dzieci, odparła że zdaje sobie z tego sprawę i że najwyżej kupimy sobie 4 kotki.
Narazie nie przesądzaj sprawy - z drugiej strony twoja narzeczona już zdała swój pierwszy życiowy egzamin na piątkę.
Mateusz93 napisał/a:
bo prawdopodbnie gdy wyjda zle to moja psychika się podda
Nie poddasz się nie ma obawy - obojętnie jaka ta diagnoza będzie a wierzymy (trzymamy kciuki) że nie będzie zła - bo jesteś młodym, silnym mężczyzną z wolą walki. I tak trzymaj.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
Mój brat miał raka jądra w wieku 25 lat. Usunięto jedno jądro, więc nie zabrano mu szans na bycie ojcem, dostał również protezę (implant). Nie chciał się w ogóle zgodzić na operację cały czas licząc, że może okaże się, że to nie nowotwór złośliwy. Oczywiście był to rak. Wstydził się mówić komukolwiek o tym i my jako rodzina też nie mogliśmy wspominać, że ma raka. Odciął się od kolegów, nie chciał spotykać się z dziewczynami, bo się wstydził. Teraz ma 40 lat i żadnych, absolutnie żadnych problemów onkologicznych czy zdrowotnych w sensie fizycznym. Ale psychicznie bardzo się posypał po tym wydarzeniu, nigdy już nie był taki sam, zawsze uważał, że spotkała go wielka krzywda od losu. Więc proszę, nie rób sobie tego samego!!!!!! Ten rak ma bardzo dobre rokowania i na pewno wyjdziesz z niego!!!! Ale nie popełnij błędów mojego brata, który jest 40-letnim samotnikiem bez żadnych głębszych związków uczuciowych, siedzącym w domu, który wciąż przeżywa swoją tragedię. Jak będzie ciężko idź do psychoonkologa i walcz. Na pewno z tego wyjdziesz, tylko nie pozwól się złamać chorobie. Jest to też doskonały sprawdzian dla Twojej narzeczonej, bo jeśli sprawdzi się w chorobie, to znaczy że to dobry wybór na całe życie :-) U mojego brata tak szybko się to potoczyło, diagnoza, operacja, chemia, że ja nawet nie odczułam, że dzieje się coś aż tak strasznego. Chyba tak jak reszta rodziny. Dopiero drugi rak w rodzinie nas strasznie złamał. Pozdrawiam.
_________________ Mamuś- rak przewodów żółciowych, trzy tygodnie walki od diagnozy
Mamuś- kocham Cię
Nie bez kozery niektóre narządy wystepują w parze
Głowa do góry, założę się, że jeszcze będziesz narzekać z powodu nieprzespanych nocy przez dziecięce kolki, a tymczasem bierz się za leczenie i slubu nie odwołuj.
Bedzie dobrze, życzę Ci tego z całych sił.
Dziekuje za slowa otuchy i wsparcie dużo mi to dało do myslenia.
Dziś lekarz rodzinny założył mi zieloną karte. Jestem zarejstrowany do Poradni urologicznej na piatek w Poliklinice w Olsztynie. by
podjeli ostateczna decyzję o zabiegu i wkonaniu potrzebnych badań. Troche lekarza rodzinnego marwi fakt ze jest on bogato unaczyniony co moze wskazywac jednoznacznie na nowotwor.
Ale będziemy walczyć jak to sie mowi ,,co Cie nie zabije, to Cie wzmocni""
Złociutki nie zdziwiaj;). Moj kolega po raku jądra ma juz 2 dzieciatko;).
Tak jak napisano wczesniej, ze masz 2;)
Poza tym wydaje mi sie, ze gdy odwołasz ślub to tym bardziej postawia krzyżyk:/ (tacy ludzie duni).
Co do rodziny...to to co napisałeś powinni przeczytac wszyscy bliscy chorego. Powinni zobaczyc, ze takie użalanie sie tylko pogarsza sytuacje.
Pisz do nas co u CIEBIE. Bedziemy śledzić;).
Ps. Zastanow sie nad slubem. To wazna decyzja. Zaczniesz leczenie i nabierzesz sił to być moze zmienisz zdanie
Pozdrawiam
_________________ Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje...
Mam takie dziwne uczucie jakby czas zatrzymal sie w miejscu jakby kazda godzina trwala tyle co doba. Najgorsze jest te zycie w niepewnosci. Niepewność w jakim stadium jest choroba i czy nie zdążyło juz dojsc do rozsiania. Dzis podjelismy decyzje z narzeczona ze mimo wszyszko wezmiemy slub i bedziemy zyli szczesliwie tyle ile bog nam da:)
hej, masz bardzo dobre rokowania więc chyba niepotrzebnie się niepokoisz, ten nowotwór best wyleczalny
moj znajomy mial tez ta przypadlość, w tym samym wieku, zostal wyleczony, i niedawno został ojcem głowa do góry!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum