1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Mówienie choremu prawdy
Autor Wiadomość
tola1983 


Dołączyła: 17 Lis 2013
Posty: 57
Skąd: Bytom
Pomogła: 9 razy

 #16  Wysłany: 2013-11-21, 12:05  


Gaba w żaden sposób nie chciałam Cię urazić , poprostu myślę inaczej . Rozumiem , jest obowiązek ustawowy tylko czy nasi lekarze są przeszkoleni do tego ? Czy im zależy na tym co czuje pacjent w takim momencie ? Obowiązek ustawowy mają także zapewnić komfort i leczenie w szpitalach tymczasem często pacjenci "pływają w swoich smrodach " ...Dla mnie lekarz który podchodzi do pacjenta i mówi : "ma Pan raka niestety nic już nie da się zrobić " powienien miec niestety USTAWOWY zakaz przekazywania w ten sposób informacji. Rozumiem- chory ma prawo wiedzieć , przygotować się , oswoić z tą myślą - ja tylko uważam że nie w taki sposób jak to się dzieje zazwyczaj . Niech to zrobi psycholog ...niech to zrobi ktoś kompeteny kto nie traktuje chorych na raka jak kolejny przypadek w swojej karierze....

Mój tata po takim przekazaniu sprawy miał depresje , nie chiał leczenia , nie chciał pomocy , miał próby samobójcze . Dzięki naszej pracy psychologicznej , potem lekarki w hospicjum przetrwał dwa lata . Nie poddał się mimo że lekarz oświadczając mu to powiedział - nie rodzinie , tylko jemu że prawdopodobnie potrwa to nie dłużej niz do świąt czyli 3 miesiące. To jest ustawowo poprawne? Często myślę że z chęcią bym do niego poszła i pokazała co mój tato zrobił w ciagu ostatnich dwóch lat , ile miejsc zwiedził , ile dobrych rzeczy zaliczył przez dwa lata których on mu nie dał .

Po tym jak lekarz oznajmił mojemu tacie i widzieliśmy jak reaguje postanowiliśmy mu to inaczej powiedzieć , dać nadzieje - nie na to że się wyleczy , ale na to że nie zawsze przy tej chorobie umiera się "od ręki " .Lekarka z hospicjum która opiekuje sie nim do tej pory bardzo nas wspiera w tym co robimy , ona nie daje mu na dzieji na starość , na zdrowie daje mu nadzieje na następne minuty , godziny dni - i za to jej i nam jest wdzięczny .Myślę , że gdyby wtedy dowiedział się w inny sposób było by inaczej , zwyskał by więcej czasu , tego który poświęcił wtedy na " umieranie : a może to tylko przypadek mojego taty ....w końcu każdy jest inny

Życzę ci powodzenia w leczeniu i siły
 
 
irene 


Dołączyła: 02 Kwi 2013
Posty: 34
Skąd: Szczecin
Pomogła: 2 razy

 #17  Wysłany: 2014-07-20, 06:49  


Ja może podbiję temat. Moja mama właśnie leży w szpitalu. W czwartek dowiedziałam się, że ma nowotwór z przerzutami na kręgosłup i nadnercze. Szukają guza pierwotnego. W piątek znaleziono na usg płuc dużą zmianę i podczas badania Pani doktor rozmawiała podobno z mamą i mówiła jej, że ma guza rozległego na kręgosłupie i, że to na płucu to też guz. Rozmawiam z mamą i ona ciągle myśli, że to nic takiego. Najpierw mówiła mi, że chyba rozbiją jej tego guza zastrzykami bo coś dostaje. Powiedziałam jej, że nie bo to morfina przeciwbólowo. Wczoraj okazało się, że przewiozą ją w pomiedziałek na ortopedię, to teraz mówi,że na pewno po to, żeby wyciąć jej tego guza z kręgosłupa. Rozmawiałam z lekarką, że ja nie jestem chyba w stanie powiedzieć jej, że nie będą jej leczyć. Że tylko chcą zdiagnozować, który guz jest pierwotny. Co mam zrobić? Stan mamy się pogarsza, a lekarze twierdzą, że oni powiedzieli swoje. Czekać czy powiedzą jej w drugim szpitalu czy powiedzieć jej wprost. Wiem, że dla niej słowo "guz" nie skojarzy sięz rakiem i ciągle będzie się łudziła. Kilka razy zapytałam się czy chciałaby wiedzieć, że ma raka a ona sama nie wiedziała. Jak myślicie co powinnam zrobić?
_________________
Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
 
DorotaP 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 28 Lut 2011
Posty: 987
Pomogła: 359 razy

 #18  Wysłany: 2014-07-20, 10:27  


irene, dopytaj w szpitalu czy maja psychoonkologa.
Rozmowa z takim specjalistą odpowie na Twoje pytania i również może profesjonalnie przygotowac mamę na diagnozę RAK.
 
irene 


Dołączyła: 02 Kwi 2013
Posty: 34
Skąd: Szczecin
Pomogła: 2 razy

 #19  Wysłany: 2014-07-22, 08:16  


W tym co teraz jest to nie ma. Ale w czwartek mają ją przewieźć.
_________________
Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
 
Jadźka 



Dołączyła: 14 Paź 2013
Posty: 3

 #20  Wysłany: 2014-09-01, 21:56  


Masz rację .. Moja pani doktor zawsze mu mówiła o wszystkim. Dzięki temu czułam się bezpiecznie. Wiedziałam co i jak z moim leczeniem, nic przede mną nie ukrywali..

[ Dodano: 2014-09-01, 22:58 ]
A z psychoonkologiem jakoś nie umiałam rozmawiać nie wiem czemu.. Nie ufałam może jej nie wiem
_________________
Jadźka
 
 
irene 


Dołączyła: 02 Kwi 2013
Posty: 34
Skąd: Szczecin
Pomogła: 2 razy

 #21  Wysłany: 2014-09-04, 08:33  


U nas "historia" dobiegła końca 20 sierpnia. Ostatecznie to ja powiedziałam mamie wszystko.
Lekarza rozmawiali z nią kilka razy, ale chyba za bardzo w "swoim języku".
Z perspektywy czasu uważam, że dobrze zrobiłam. Mama była spokojna i przyjęła to dzielniej niż ja.
Nigdy nie przypuszczałam, że mogłaby być tak dzielna. Szkoda, że miałyśmy tak mało czasu, bo jeszcze tyle rzeczy chciałam jej powiedzieć.
_________________
Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #22  Wysłany: 2014-09-04, 11:14  


irene napisał/a:
Mama była spokojna i przyjęła to dzielniej niż ja.

Chorzy "tylko" odchodzą. Bliscy chorego tracą go - i muszą żyć dalej. To trudniejsze.
irene, jesteś bardzo dzielna. Masz to po Mamie :)
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
irene 


Dołączyła: 02 Kwi 2013
Posty: 34
Skąd: Szczecin
Pomogła: 2 razy

 #23  Wysłany: 2014-09-05, 22:55  


Ech. Trzeba żyć dalej.
A tak troszkę odbiegając od wątku, to zmieniłam całkowici swoją opinię na temat hospicjum.
Nie jest to dla mnie coś złego. Nie jest to tematem tabu.
_________________
Tato odszedł 01.03.2013r. na raka przełyku.
 
adelajda80 


Dołączyła: 07 Paź 2014
Posty: 3
Skąd: Bielsko-Biała
Pomogła: 1 raz

 #24  Wysłany: 2014-10-15, 12:33  


:) Pozdrawiam i witam. Zgadzam się z wypowiedziom. Chory powinien zawsze znać prawdę
 
Wiktoria2004 


Dołączyła: 26 Gru 2014
Posty: 91
Pomogła: 6 razy

 #25  Wysłany: 2014-12-28, 13:49  


Witam. Ja jako pacjentka onkologiczna zawsze chcę znać prawdę Muszę wiedzieć z czym mam walczyć. Miałam trudne momenty w chorobie, ale zawsze pragnęłam prawdy. :)
 
izabelapaczek 


Dołączyła: 21 Sty 2014
Posty: 6

 #26  Wysłany: 2015-04-03, 11:01  


a ja uważam że nie zawsze to pomaga. moja mama leczy się od 2 lat a lekarze dawali jej 2 miesiące po operacji o czym wiedziałam tylko ja, mama żyje do tej pory i wierzy że uda się ja wyleczyć sądzę że ta wiara pomaga jej przeżyć każdy następny dzień
 
basiek500 



Dołączyła: 15 Gru 2014
Posty: 12

 #27  Wysłany: 2015-06-09, 14:44  


Witam zawsze trzeba walczyć !!!! Mój tato do końca nie wiedział co sie dzieje. Ale gdy nie wracał do sił sam zaczoł sie domyślać . To jest trudna decyzja-powiedziec czy nie powiedziec. Reakcja chorego na taką prawdę jest ogromnym szokiem dla wszystkich. Ale gdy jest się razem w tych momentach czuje sie siłę mimo że koniec jest wiadomy.


"koniec prawie zawsze jest początkiem"
_________________
basiek500
 
m2k11 


Dołączył: 20 Wrz 2015
Posty: 7

 #28  Wysłany: 2015-09-20, 21:44  


Witajcie moi mili.
Dzisiaj powiedziałem w końcu dla mojego taty, że ma guza mózgu. Jest w szpitalu od poniedziałku ( i od poniedziałku dowiedziałem się o chorobie taty - pojechał z podejrzeniem udaru mózgu a "gorsze zło". Uznałem że powinien się dowiedzieć tego ode mnie, niż od lekarza ... Wydaje mi się że "lepsze" jest dowiedzenie się "prawdy" od bliskiej mu osoby, aniżeli od lekarza... Nie wiem może jestem w błędzie, ale jestem głęboko przekonany że moje działanie jest słuszne. Najprawdopodobniej ma również wątrobę zajętą, ale tą wiadomość "przekażę" mu jak się sprawy z chorobą mózgu troszkę wyklaruje...

Pozdrawiam serdecznie.
_________________
Musimy dać radę !
 
ilyne 


Dołączyła: 09 Gru 2015
Posty: 2

 #29  Wysłany: 2015-12-09, 19:50  Czy powiedziec dziecku, ze jest chore.


Witam serdecznie.
Właśnie szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie i mam nadzieję, że może mi tutaj ktoś pomóc.
Mam nadzieje, ze pisze w odpowiednim wątku.
Moja kuzynka ma syna chorego na raka. Pierwszy raz zdiagnozowano u niego guza mózgu, kiedy miał 2 latka- czyli 3 lata temu. byla operacja, rok chemii. I spokoj. Kontrolne badania. Niestety, guz rosnie i znów musi zostać wycięty - przynajmniej w jakimś stopniu, później znowu chemia.
ja mieszkam zagranicą więc jestem daleko i dużo mnie omija.
Co mnie dziś zszokowało, dowiedziałam, się, że chłopiec w ogóle nie jest świadomy, że jest chory- a bo to trudne, jak mu to wytlumaczyć, będzie cierpiał jeszcze bardziej itd.itp...
Ja myślę, że to źle. Z mojego punktu widzenia wyzdrowienie w dużej mierze zależy od samego chorego, od tego jak chce, jak wierzy, jak walczy z chorobą.
W momencie kiedy on nie wie- nie walczy. Jest oddany tylko w ręce lekarzy i medycyny.
Ale może się mylę?
Co myślicie o tym?
Będę bardzo bardzo wzdięczna za Wasze zdania.
Pozdrawiam Serdecznie i z góry dziękuję.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #30  Wysłany: 2015-12-09, 20:13  


O ile żarliwie bronię prawa chorego do wiedzy i decydowania o sobie, to w tym wypadku jestem przeciw uświadamianiu dziecka - ten jest za mały. W żadnym wypadku nie stanowi o sobie, nie może ogarnąć skutków takiej lub innej decyzji. Więc po co go obciążać wiedzą którą z trudem przyjmują nastolatki? Walka duchowa z chorobą u 5-latka? Świadomość celu? To chyba mity u takiego malucha.
_________________
sprzątnięta
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group