Misiak może zadzwoń do "waszego" hospicjum, nie przedstawiając się i zapytaj ile razy w tygodniu powinna być pielęgniarka a ile lekarz. Widzę, że chyba nie ma jakiś standardów co do przyjazdów w/w i każde hospicjum działa inaczej (widać to z wypowiedzi osób na forum).
W naszym wypadku pielęgniarka i lekarz byli zawsze raz w tygodniu a jeśli była taka potrzeba to i częściej bez żadnego problemu a musieli trochę km. do mnie dojechać.
Z trgo co mi mowiono to lekarz 2 razy w mies,a pielegniarka 2razy w tygodniu,wiec nie mam po co tam dzwonic.
[ Dodano: 2015-01-06, 22:09 ]
A to wiadomo ich dodatkowa praca.
Z tego co sie mi sie wydaje to za duzo pacjentow nie moga miec,nasza pielegniarka ma czterech pacjentow.
Miała być, ale nie dojechała.
Dzis odebrałam wypis ze szpitala, jeśli któraś znaa sie na tym , zwłaszcza jesli chodzi o zżd to proszę o wytłumaczeni, ja rozumiem, ze to przeżut na węzły chłonne, jesli sie myle to poprawcie. I co dale może być? Po kolei, czyli na wątrobę?
Mamie troszke sie miesza w glowce.
Wynik choroby-w poniedzialek do onkologa.
Co bedzie dalej? Mama nasluchala sie od znajomej, ze picie sody z miodem czyni cuda, zwlaszcza na raka. A czy to takie zdrowe?
Mnie tez dopadl jakis wirus, Hb spadla, znowu problem ze zdrowiem.
Dzis mam depresyjny dzien. Pozdrawiam.
Miód zdrowy na serce, soda na nadkwasotę ale nie słyszałam żeby cuda działały na raka. Soda pita w nadmiarze szkodzi. To jest info na zasadzie jedna pani drugiej pani.......Oj te cudowne przepisy chyba na głupotę lepsze ale na szczęście Ty w to nie wierzysz.
Czasami te smutne dni i nas dopadają, głowa do góry jutro przyjdzie nowy dzień trzeba wierzyć, że lepszy.
no tez tak myslę. Dziś dzionek gorszy jesli chodzi o mnie. Smarkam, kaszlę, dopadł wirus. Mamie coraz mocniej zimno. Jak na to zaradzić? Najlepiej jest jej w łóżku, tylko boję sie, że kiedyś z niego nie wstanie i będzie problem.
Może to głupie ale niech się cieplej ubierze,jak siedzi w fotelu to kocem niech spróbuje się okryć ... Pomysłów nie mam bo mojemu tacie było gorąco mimo iż był w samej koszulce cienkiej i slipach..
a jak Twoje zdrowie? Lepiej?
_________________ Tatuś walczył 3 tygodnie - diagnoza DRP z przerzutami do kręgosłupa i wątroby 05.12.2014r. - 26.12.2014r. (*)
Zdrowie bez zmian,czyli dalej to samo.
Mama siedzi pookrywana, ale to nic nie daje.Jedynie troche lepiej dziala lóżko.
Jestem ciekawa co jutro powie lekarz.
Czytałam w głównym wątku ... i na prawdę nie do końca wiem, co powiedzieć...?
Ja już patrzę z innej perspektywy na chorobę, diagnozę, leczenie .... i te wszystkie błędne decyzje, brak informacji, rozmowy, jakichkolwiek ustaleń ze strony lekarzy ...
Prawda jest taka, że - może poza pojedynczymi przypadkami - myślę, że trzeba o tym wspomnieć, bo można by kogoś niechcący skrzywdzić - lekarze, nie rozmawiają z pacjentami, z rodzinami, nie ustalają leczenia, tylko postępują wg wypracowanych algorytmów, procedur i tyle!
Z drugiej strony trochę ich rozumiem, bo przecież biorąc pod uwagę ograniczenia jakie stawia nam chociażby NFZ, brak specjalistów, ogrom wszechogarniającego, panoszącego się raka ...
Po prostu nie da się tego ogarnąć, nie da się traktować pacjenta indywidualnie.
Wiem, że leczenie mojej Mamy też mogło przebiegać inaczej ...
Ale ... może nie miałaby tak łagodnego przejścia, nie odeszłaby tak łagodnie, bez bólu, nadmiernego cierpienia, nieobdarta z godności jaką zabiera ta paskudna choroba ....
Nie wiem, i pewnie nigdy się nie dowiem. Jak z resztą miliony ludzi na całym świecie.
Normalnym zjawiskiem jest to, że rodzina, najbliżsi chcą ratować człowieka za wszelką cenę, przedłużać mu życie ... ale czy tak na pewno powinno być?
Ja, mając większą świadomość, z racji przeżyć, ostatnio rozpoczętej edukacji teoretycznej i praktycznej... wiem czego bym chciała;
żebym mogła chorować i odejść z godnością, i żeby moi najbliżsi nie musieli bezradnie patrzeć, na moje cierpienie.
Może już pora się pogodzić z faktami ...
Wiem, że to trudne i bardzo Wam współczuję, Tobie zwłaszcza misiak, bo oddałaś Teściowej spory kawał serca i każdy życzyłby sobie takiego wsparcia w chorobie, jakie ty z siebie dałaś - czym zasłużyłaś nie tylko na mój szacunek ale zapewne wielu osób na tym Forum.
Pięknie to ujełaś, masz rację. Jeśli chodzi o siłę to dzisiaj koszmar. Dopadło mnie coś co nie może odejść może zapalene płuc. Dusi , boli w łopatkach, plecach i ten kaszel. Kolejna noc nie przespana. Gnam do lekarza tylko czy sie dostanę do niego?
Pozdrawiam.
Tak sobe siedzę i sie zastanawiam...
Moja teściowa tak naprawdę wie o swojej chorobie tyle, zę ma raka płuc i jakieś guzki w głowie. To wszystko co dowiedziałasie pół roku temu. Do dzisiaj nie pyta sie o swoje badania, wyniki. A ostatnio w nocy przyszła szukac do nas papierosów, zawału bym dostała bo psy zaczęły szczekać jakieś dziwne odglosy, myślałam , ze cos sie stalo.
Kuleje troszkę na jedną nogę, jest taka krzywa, pochylona na bok. Patrząc na nią mam wrażenie, ze oszalała, jest inna, nieobecna czasami. Wczoraj mówila, zę w nocy brała tramal bo ten lek co teściu dzień wcześniej kupił to po nim rozbolał ją żołądek i brala przeciwbólowe, tylko, ze teściu jej nic nie kupował. Zaczyna sie pomału...mieszać w główce.
Radia nie potrafi włączyć, jest bezradna. Straszne to przyglądanie sie tej chorobie. Co ona robi z człowieka..
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum