1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Magdalena_k_wwy - komentarze
Autor Wiadomość
Magdalena_k_wwy 


Dołączyła: 13 Wrz 2016
Posty: 39

 #1  Wysłany: 2016-10-20, 18:34  Magdalena_k_wwy - komentarze


Komentarze dotyczące => tego wątku <=
_________________
Jest taka cierpienia granica, za która się uśmiech pogodny zaczyna...
 
Magdalena_k_wwy 


Dołączyła: 13 Wrz 2016
Posty: 39

 #2  Wysłany: 2016-10-29, 21:30  


Jestem w żałobie przed żałobą.
Mieszkamy z rodzicami w domu jednorodzinnym. Ich problemy to nasze problemy i odwrotnie. Tata umiera... Widzę gasnace światło w jego oczach. Widzę to samo w oczach mamy. Ona mi mówi że umrze zaraz po nim a najchętniej z nim. Muszę sobie radzić z emocjami taty, mamy i mojego brata, który mimo iż ma prawie 40 lat tego nie ogarnia. Znowu muszę oddalić siebie, swoje życie - mówię znowu bo przezywalam to jak zmarł nagle mój drugi brat, prawie 20 lat temu. Nie mogę planować wakacji, ani nawet świat bo nie wiem "jak" będzie. Boję się nawet przyszłego miesiąca... Tak szybko mijają dni. Patrzę na mojego tatusia i czuję się nie jak dorosła kobieta, matka dwójki dzieci ale jak mała dziewczynka, której bohater przegrywa walkę. Będę polsierota !! Matko, ale to brzmi... Wyobrażałam sobie ze rodzice umra jak moje dzieci będą dorosłe, spokojnie, w łóżku.. Nie jestem jeszcze gotowa na pożegnanie !!!
Jak sobie z tym radzicie? Jak się z tym pogodzić?? ;(
_________________
Jest taka cierpienia granica, za która się uśmiech pogodny zaczyna...
 
KasiaKasiaKasia 



Dołączyła: 30 Cze 2014
Posty: 421
Pomogła: 28 razy

 #3  Wysłany: 2016-10-29, 21:50  


No właśnie, też tak mam... człowiek nic nie zaplanuje. Wszyscy "doradcy" mówią "zadbaj o siebie, wyjedź, odpocznij". Kto tego nie przezywa ten nie wie, jaką odpowiedzialnośc ma się na barkach.

Spędzaj czas z dziećmi, może Cie minąć coś ważnego, a ten czas już nie wróci.
Ja sobie tłumaczę to tak, że rodzice "swoje" przeżyli, teraz muszę pożyć i ja.

Wiadomo trzeba być, wspierać, wszystko jest do przejścia.

Nie przesadzaj z tą półsierotą:), bo moja koleżanka straciła matkę gdy miała 8 lat, przed Komunią. To jest trauma na całe życie......

Zajmij się dziećmi bo rodzice kiedyś (wcześniej czy później) i tak odejdą. Dzieci zostaną.
Jesteś tak jak ja bardzo odpowiedzialna AŻ ZA BARDZO za cały świat.
Ogarnij się:*
Pozdrawiam Kasia

[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-10-29, 22:00 ]
Kasiu powiedzenie osobie, która przeżywa tragedię, która jest np. w depresji czy też ma nerwicę "ogarnij się" jest dalece nie na miejscu. Wybacz ale każdy psycholog by Ci powiedział, że taka forma do osób w stanach załamania jest nie odpowiednia.

_________________
Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje... :)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #4  Wysłany: 2016-10-29, 21:54  


Magdalena_k_wwy,

Zapewne nic nie jest w stanie Cię teraz umocnić i żadne słowa nie pocieszą a tym bardziej nie pokażą jakiegoś prostego rozwiązania na Twoje problemy. Mogę napisać tylko, że każdy z nas tutaj bywających przeżył to lub przechodzi obecnie i każdy z nas rozumie Twój ból. Rodzimy się i z każdym dniem zbliżamy się do końca naszej drogi ale te myśli od siebie oddalamy bo w jakimś sensie boimy się śmierci a jak nie śmierci to czegoś nam nie znanego. Z zasady wiemy, że rodzice są starsi od nas i kiedyś Ich zabraknie ale dla nas dzieci rodzice nigdy nie są starzy, zawsze jest nieodpowiednia pora na Ich odejście i mimo, że jesteśmy dorośli, często mamy własne dzieci to wciąż jesteśmy dziećmi dla naszych rodziców, wciąż są rodzice nam potrzebni i chcielibyśmy dzielić się naszym szczęściem, żeby patrzyli jak wnuki dorastają i żeby sobie spokojnie odpoczywali na emeryturze. Niestety los bywa przewrotny a może nie los tylko taka jest kolej rzeczy, kiedyś Ci rodzice odejdą czy tego chcemy czy nie i nic z tym nie możemy niestety zrobić, trzeba się niestety z tym pogodzić.

Nic Madziu nie możemy zrobić, wobec śmierci jesteśmy bezsilni, na każdego z nas przyjdzie kiedyś kolej, teraz Ty tracisz tatę, kiedyś Twoje dzieci będą tracić ciebie, takie to jest nasze życie. Nie raz robimy wszystko co tylko można żeby uratować, żeby przedłużyć to życie ale niestety nie da się wygrać ze śmiercią.

Jak się pogodzić? po prostu musimy, cierpimy jak Ty, przeżywamy jak Ty, każdy dzień to okropna droga przez mękę, rozpamiętywanie, myślenie i pocieszanie się, że skończyło się chociaż okrutne cierpienie osoby którą kochamy i że gdzieś tam w górze mamy osobę, która opiekuje się nami.

Bardzo współczuję i życzę Ci dużo sił w tej trudnej, obecnej drodze.
 
KasiaKasiaKasia 



Dołączyła: 30 Cze 2014
Posty: 421
Pomogła: 28 razy

 #5  Wysłany: 2016-10-29, 22:29  


marzena66,

CZUJĘ dokładnie to samo co Magdalena.
Jeżeli nie na miejscu to przepraszam.

Wiem, że czasem człowiek potrzebuje "kopa" a Magda ma dla kogo żyć, ba! nawet musi.

Jak jest się w dołku to trzeba przestać kopać.

Jeszcze raz przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam
Pozdrawiam
_________________
Co Cie nie zabije to Cie wk....zdenerwuje... :)
 
Spinqa84 


Dołączyła: 07 Mar 2016
Posty: 79
Skąd: Kraków
Pomogła: 7 razy

 #6  Wysłany: 2016-11-08, 12:33  


Magdalena_k_wwy napisał/a:
Będę polsierota !! Matko, ale to brzmi... Wyobrażałam sobie ze rodzice umra jak moje dzieci będą dorosłe, spokojnie, w łóżku.. (

Też tak to sobie wyobrażałam, a zostałam "dorosłą sierotą" w wieku 31 lat.
Pytasz, jak się z tym pogodzić, ale chyba nikt Ci tego nie powie - musisz sama znaleźć odpowiedź, która będzie "pracować" dla Ciebie. Ja po 1,5 roku żałoby wciąż zadaję sobie pytanie, czemu rodzice odeszli, a moi 80-letni dziadkowie (całe szczęście!) żyją i trzymają się całkiem nieźle, przecież nie taka jest kolej rzeczy. I wiem, że nawet papież mi nie odpowie ;)

Mnie bardzo pomogły spotkania z hospicyjnym psychologiem - nie wiem, gdzie byłabym dzisiaj, gdyby nie one. Jeżeli masz możliwość, skuś się, spróbuj.

I ciesz się :) Że masz rodziców blisko, że możesz być przy Tacie, że nawet choć już wiele straciłaś, wciąż sporo Ci zostało.

Przesyłam bardzo mocne wirtualne uściski! ;)
Trzymaj się dzielnie.
 
riin 


Dołączyła: 29 Sty 2014
Posty: 73
Pomogła: 6 razy

 #7  Wysłany: 2016-11-08, 12:48  


Witaj Magdaleno
nie wiem, czy jet to jakimśkolwiek pocieszeniem, ale możemy połączyć się w tym uczuciu.
Mam tak samo.
Mam 38 lat, dziecko a sama czuję się jak dzieciak - i pomimo, że mam ojca, siostrę, ciotki, kuzynki, itd - czuję że niedługo zostanę na tym świecie sama jak palec.
To straszne uczucie.
Jestem mocno związana z mamą, zwłaszcza od momentu, gdy zostałam sama z malutkim dzieckiem - bardzo mi pomogła i pomagała cały czas - kwestia opieki nad maluchem, organizacji życia nieraz (praca, przedzszkole, szkoła, zajęcia dodatkowe).
Do tego dom mamy (moi rodzice są rozwiedzeni) był takim miejscem, gdzie spotykała się cała rodzina - przyjeżdzała moja siostra, ciotki, kuzynki, itd. Święta, sami wiecie.
Teraz byłam niedawno u niej w mieszkaniu z moim synem a on usiadł i powiedział, że strasznie mu smutno, ze nie jest tak jak kiedyś, że jest babcia.
Powiedziałam, że mi też jest bardzo smutno z tego powodu a w środku miałam ochotę wrzeszczeć!
Czuję wielką niesprawiedliwość - kilka lat temu przezyłam traumatyczne rozsstanie z ojcem mojego dziecka, trudny rozwód, a potem za niedługo diagnoza mamy.
Wtedy jeszcze czzułam ducha walki, kwestia leczenia, wizyt, szukania leków - itd - potrfaiłam się z tym zmierzyć, a teraz czuję wielką bezsilność i ona osłabia mnie najbardziej.
Do tego zaczęłam czuc strach - o siebie, o dziecko, itd.
też myślę, ze za wcześnie, że moje dziecko tak związane z babcią jest za małe na takie rzeczy.

pOmaga mi myslenie, jak ktoś napisał wyżej, że jednak mama przeżyła wiele fajnych chwil w zyciu, ma fajne ;-) córki, fajnych dwóch wnuków, świetną rodzinę, sporo osięgnęła, może być dumna z siebie, swojego zycia.

Pomaga mi też filozofia mojej ciotki: trudno, co ma być, to będzie :)
staram się korzystac z każdej chwili, zwykłych rozmów. Mama w hospicjum, ja w domu - pieczemy serniki, gotujemy zupy, mama na odległość i przez telefon dyryguje wieloma sprawami ;-)

Mgdo, trzymaj się mocno! Wysyłam dużo ciepła.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group