Katarzynka36, Najważniejsze co nosisz w sercu. Twój Tatuś na pewno też tego by chciał dla Ciebie abyś nadal żyła pełnią życia. Tego bądź pewna. Nie szukaj wytłumaczenia dla ludzi, którzy nie rozumieją sensu przezywania żałoby.
_________________ Przeszłość została napisana, lecz możemy się z niej uczyć i zmieniać przyszłość
czkaweczko,
Ty jesteś KOchana:)
Bardzo Ci dziękuję za te słowa, za wpis. Jak dobrze, że mnie rozumiesz:)
To przynosi ukojenie, że nie zwariowałam, że inni też tak mają - podobne odczucia, podobne emocje...
Generalnie jest bardzo ciężko i niestety im dalej tym gorzej - takie mam wrażenie:(
Tęsknię za tatulkiem moim najdroższym coraz bardziej, wyję wieczorami/nocą w poduchę i ... czekam kiedy Tatuś wróci, bo nadal ciężko mi uwierzyć, że to KONIEC...
Tatusiu, tęsknię ogromnie, serce mi krwawi:(
PS. Krzysiu - Kmis - dziękuję. Staram się funkcjonować w miare normalnie, mobilizuję się, wpadam w wir pracy i czasami jest lepiej...ale w sercu mam krwawiącą ranę...:(
Asiu 77
dziękuję, że wpadasz do mojego/Taty wątku...
Wiesz, jak chyba bardziej boję się Wigilii niż 1 listopada:(
Dodatkowo się zdołowałam, jak przeczytałam, że Kretka, ktorej Tato umarł przygotowuje dla Niego mowę pożegnalną...Aż mi się slabo zrobiło, dlatego, że u nas nie było:(
I serce mi krwawi, że nie napisaliśmy:( Teraz ogromnie żałuję, ale wtedy nikt z nas nie dałby rady. Napisałam tylko kilka osobistych faktów z życia Tatulka i dałam księdzu, bo prosił - do wykorzystania w kazadniu, ale niewiele z tego użył...
U nas nie ma raczej w Poznaniu takiej tradycji, że rodziny wygłaszaja mowy pożegnalne:(
Nie czuliśmy się na siłach, ale może trzeba było sie zmobilizowac, skoro inni daja jednak radę? Dla mnie napisanie nekrologu (był długi i piękny) był już ogromnie trudnym zadaniem, a wygłaszanie mowy sobie nei wyobrażam... Ksiądz podziękował w naszym imieniu po pogrzebie, brat wziął mikrofon i powiedzial kilka zdań , ale też podziękowań... osobistych zwierzeń o Tacie nie było:( Dlatego czuję się jakoś teraz nieswojo, że nie dałam rady:( że nawet specjalnie o tym nie pomyślałam, bo na pogrzebach na których byłam takich mów pożegnalnych nie było...
Zazdroszczę Kretce, że robi to i podziekuje swojemu tacie, a ja czuję się podle, że nie dałam rady:(
Katarzynka36, nie zadręczaj się Kochana tym ,że nie wygłosiłaś pożegnania ,byłaś przy Tatusiu cały czas aż do końca i myślę ,że to jest najważniejsze .U mnie też nie ma takiej tradycji ,że są pożegnalne mowy na cmentarzu .Ja to zrobiłam ja napisałam i ja przeczytałam i dałam radę wszyscy się dziwili ,że jak ja dałam radę ?? nie wiem jak dałam wiem że Tatko czuwał nade mną ( w moim wątku jest krótkie pożegnanie jakie wygłosiłam na cmentarzu .Pisząc tych parę słów do Tatki do końca nie wiedziałam czy dam radę .Po ceremonii pogrzebowej przy składaniu kondolencji pamiętam jak ludzie się dziwili Asiu jak Ty dałaś radę ,że nie płakałaś jak to czytałaś jakoś tak dziwnie się poczułam bo to że dałam radę to źle bo chyba nie powinnam dawać rady bo chowałam Tatę miałam bardzo mieszane wtedy uczucia . W kościele zaś mszę pogrzebową odprawiało 3 księży w tym jeden to mój kuzyn on wygłosił takie kazanie piękne cały życiorys Tatki ,całe Jego życie ,mowa o rodzinie dzieciach o chorobie ie było osoby ,która by nie płakała ,ale wiem ,że to zasługa mojego kuzyna bo znał Tatusia bardzo dobrze .
Więc Kasiu nie miej wyrzutów ,że nie nie miałaś pożegnania wiem na pewno ,że zrobiłaś o wiele więcej rzeczy dobrych ,ważniejszych i Tatuś Twój jest z Ciebie dumny
Co do obawy Wigilii też się boję ale ja już jedną przezyłam bez Tatusia i to na świeżo bo Tatuś odszedł 12 grudnia i było strasznie jeden wielki płacz i lament .
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Katarzynka36, nie zadręczaj się Kochana tym ,że nie wygłosiłaś pożegnania ,byłaś przy Tatusiu cały czas aż do końca i myślę ,że to jest najważniejsze
Podpisuję się pod tym co napisała Asia dwiema rękoma. Kasiu nie powinnaś mieć to siebie nawet grama żalu i pretensji. Każdy kto Cię zna wie jak bardzo kochałaś i kochasz swego Tatę, jak troszczyłaś się o Niego w czasie choroby, jak walczyłaś o każdy Jego dzień, aby czuł się kochany i wspierany. Kasiu dałaś świadectwo swojej miłości do Taty dużo wcześniej i żadne słowa tego zmienić nie mogą.
W moich stronach również nie ma tradycji wygłaszania mów pożegnalnych...zresztą nie wiem czy byłabym w stanie powiedzieć choćby słowo. Miałam w gardle taką gulę, tak bardzo pilnowałam się aby nie zrobić czegoś głupiego, że nawet nie byłam w stanie zaprosić najbliższej rodziny na skromny poczęstunek. Stałam jak skamieniała i patrzyłam jak ostatnie grudy zmarzniętej ziemi spadają na trumnę mojej Mamy
I kiedy ludzie podchodzili do mnie z kondolencjami miałam ochotę krzyknąć aby zostawili mnie w spokoju i już sobie poszli, bo chcę zostać z Mamą sama a oni tylko mi przeszkadzali.
Nie wyobrażam sobie jak w takiej chwili miałabym powiedzieć kilka zdań, kiedy trudno było mi powiedzieć: " dziękuję"?
Kasiu nie miej do siebie żalu, nie wytykaj sobie....w ten sposób można wpędzić siebie w potworne poczucie winy. Poczucie winy bez powodu, które rujnuje zdrowie i psychikę. Kasiu nie masz sobie nic do zarzucenia. Tatuś był i jest z Ciebie dumny.
Trzymaj się Kochana, życzę jak najwięcej spokoju i ukojenia
_________________ "Ludzkość! Jaka ona szlachetna! Jakże chętna do poświęcenia...kogoś innego."
S. King
Co do obawy Wigilii też się boję ale ja już jedną przezyłam bez Tatusia i to na świeżo bo Tatuś odszedł 12 grudnia i było strasznie jeden wielki płacz i lament .
- teraz czeka mnie pierwsza Wigilia - i boję się przeokropnie.
Czy da się inaczej - znaczy, nie cierpieć ?
czkawka napisał/a:
W moich stronach również nie ma tradycji wygłaszania mów pożegnalnych...zresztą nie wiem czy byłabym w stanie powiedzieć choćby słowo. Miałam w gardle taką gulę, tak bardzo pilnowałam się aby nie zrobić czegoś głupiego, że nawet nie byłam w stanie zaprosić najbliższej rodziny na skromny poczęstunek. Stałam jak skamieniała i patrzyłam jak ostatnie grudy zmarzniętej ziemi spadają na trumnę mojej Mamy
I kiedy ludzie podchodzili do mnie z kondolencjami miałam ochotę krzyknąć aby zostawili mnie w spokoju i już sobie poszli, bo chcę zostać z Mamą sama a oni tylko mi przeszkadzali.
Czułam dokładnie to samo !!! Pięknie to było ujęte w słowa.
A o mowie pożegnalnej nawet nie pomyslałam. Ale nie wyrzucam sobie, bo ja mowę pozegnalną miałąm w sercu i w trakcie porzebu rozmawiałam w myslach z moim Tatą.
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
czkawuniu, Izowita - dziękuję Wam
Pewnie jest to zadręczanie się, bliscy też mi to mówią, ale jest mi po prostu najzwyczajniej w świecie przykro, bo chciałam by Taty pożegnanie było takie uroczyste...I widzę, że w tym strasznym szoku, amoku nie pomyślałam o kilku rzeczach. Mogło być jeszcze uroczyściej:(
Teraz moje szaleństwo skupiło sie na 1 listopada. Boję sie tego dnia. A z drugiej strony byłam chyba w 6 kwiaciarniach, by wybrać możliwie najpiekniejszą, jedyną w swoim rodzaju wiązankę na Taty grobek. taka bieganina, by wybrać coś najładniejszego mnie jakoś mobilizuje i zmusza do działania...zamiast siedzieć i szlochać...
Mój tatuś byl jedyny to i kwiatki muszą być cudne...
Oj u nas chwilowo nawet nie zdażą przykryc płyty na 1 listopada a kwiatów jest tyle, że nie ma gdzie znicza wcisnąć ..... Jednak jeszcze tydzien wiec pewnie czesc kwiatow zwiednie, wiec ja dopiero we wtorek coś bedę szukała ...
Jesli mogę coś podpowiedzieć to pieknie wyglada wiązanka z tych małych gęstych gerberów w polączeniu z liliami i gałązkami fikusów drobnolostkowych białyozielonych lub berberysów czerwonych - a dodatkowo naprawde bardzo długo sie trzyma.
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Izowita,
dzięki za podpowiedź, masz racje też byłaby piekna wiązanka:)
ja już zamówiłam i pewnie przesadziłam, ale będą dwa wielkie bukiety chryzantem tzw. igiełkowych, bukiet 25 róż bordowych i wiązankę ze sztucznych kwiatków (bordowe róże, storczyki, biało - żółte lilie - narysowałam Pani kwiaciarce jaki dokladnie chcę).
Zbankrutuję, ale chce by grobek wyglądał slicznie:) To jedna z niewielu rzeczy jaką moge Tacie jeszcze dać...
Codziennie zmawiam spcjalne modlitwy w Jego intencji, było już 5 Mszy św za Tatulka , w przyszłym tygodnia kolejna a w listopadzie kolejne dwie. Dałam już tzw. wymienianki jednorazowe i na cały rok... przynosi mi to ukojenie... codziennie jestem na cmentarzu... Co jeszcze mogą zrobić... ?!
Myslę, że i to jest dużo.
Jesli ci to pomaga to rób to ale czy Twój Tato chciałby aż tyle ?
Ja jak powyrzucam wiązanki z pogrzebu kiedy zwiędną bede zagladac oczywiscie na grób co kilka dni ale wiem, że tato by nie chciał takiego przepychu.
Starczy chyba jeden duży odpalony stale znicz na grobie. Moze kilka nie wiem jeszcze.
Oczywiscie zamówiłam piękną wiązankę od razu w Zakładzie pogrzebowym, ale jadąc na pogrzeb poczułam, ze muszę tak całkowicie jeszcze od siebie kupić jedną czerwoną samotną różę i gdy wszyscy juz odeszli położyłam ją na grobie.
Czuję że taka róża ode mnie wiecej powie Tacie niż wykonana przez kogoś wiązanka.
Wtedy też pomysłalam, że taką róże bedę kładła co jakiś czas na Taty grobie...
I jeszcze codziennie wieczorem jak kladę się spac to rozmawiam sobie z Tatkiem chwilkę i mówie mu jak bardzo chiałabym mieć szanse przytulić go choc raz jeszcze ....
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Izowita,
Dzięki za wpis:)
NO to jest problem, bo taka przesadna dbałość o Taty grobek własnie psychicznie bardzo mi pomaga, choć wiem, że przeginam:(:(:( Może to już jakieś szaleństwo. Znajduję w tym jakieś ukojenie:( Mobilizuję się, myślę, co kupić na grobek, jak go przystroić i to mi pomaga:(
Iza - mój tatus na razie nie ma nagrobka - dopiero na wiosnę - ale tez pomyślałam, że będę mu kladła taką jedną, samotną różę ode mnie...
pozdrawiam cieplutko
A ja nie zapalę świeczek na grobie Mamy. Nie położę też wiązanki kwiatów na jej grobie. Będę czekała aż tato zdjęcia mi prześle.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Bałagan,
Oj, rozumiem Twój żal:(
Z jednej strony to w sumie mało istotne ile kwiatów na grobie, ważne jest to co ma się w serce, a z drugiej mamy takie dązenie do przesadności by kłaść kwiaty, wiązanki i zapalać znicze na grobach Bliskich. Jak mam takie wykluczające się troche emocje, z jednej strony jestem egoistką i robię to dla siebie - by poczuć jakies ukojenie, ze Taty grobek jest łądny., z drugiej może to wygladać, że robię to pod publikę, by inni widzieli jak przystrojony jest grobek.
Robie to jednak przede wszystkim dla Taty, bo On bardzo dbał o groby swoich Bliskich i przywiążywał do tego dużą wagę. Kiedyś między wierszami zasugerował, że na Jego grobie będa zawsze świeże kwiatki... To było po jakieś wizycie na cmentarzu na 1 listopada, gdzie niektóre groby były zaniedbane mocno - zarośnięte chwastami, ze starymi zniszczonymi wiązankami, uschnietymi kwiatami... Tata przystanął, zapalilismy obcej osobie znicz, bo chcieliśmy by na 1 listopada choć na tym zaniedbanym grobku jeden znicz płonął...Tata mówił, że chciałby bysmy Go odwiedzali, bysmy nie zapominali o nim, by znicze się paliły i kwiatki były...
ech, boję się coraz bardziej Dnia Wszystkich Świętych
Nadal nie dowierzam, że to Grób mojego Taty...
On bardzo dbał o groby swoich Bliskich i przywiążywał do tego dużą wagę.
A to już robi różnicę. Jesli Tak by chciał Twój tato to trzeba tak robić.
Mój, jak chodziłyśmy na cmentarz prosił, żeby isc na grób jego rodziców zapalicz znicz, ale nie miał skłonnosci do dodatkowego dbania. Oczywiscie zaniedbany grób to juz jest jakaś patologia, ze tak to nazwę.
Dla mnie starczy schłudnie i estetycznie.
Obok grobu mojego Taty jest grobek 8 letniego chlopca. Mama mówi, że pamięta jak sie utopił. Matka zmara niedługo po nim a ojciec był alkoholikiem. O jego grób nikt nie dba. Gdy byłam tam ostatni trochę z niego uprzątnełam i położyłam jedną malutką wiązankę od taty. Myślę, że Tatko sie na mnie za to nie pogniewa.
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum