Pan Arłukowicz, z całym szacunkiem, nie ma bladego pojęcia o onkologii - wykazał się już pier... (mówieniem) głupot w czasie braku podstawowych cytostatyków i nieudolnym ratowaniem całej sytuacji importem docelowym. Trudno byłoby mi policzyć pacjentów, którzy nie otrzymali leczenia we właściwym rytmie tylko dlatego, że w MZ i NFZ jest jeden wielki papierologiczno-urzędowy burdel. Dla przykładu, jakkolwiek byłej pani minister Kopacz nie darzę ani zaufaniem ani tym bardziej sympatią, tak pan minister Arłukowicz przerasta ją o dwie głowy, jeśli chodzi o jego niekompetencję, szczególnie w zakresie onkologii klinicznej.
Powracając do mojego "tematu", tydzień czekamy na odpowiedź z trzech źródeł odnośnie finansowania diagnostyki RJ, że już nie wspomnę o mojej wiadomości przekazanej przez formularz na przytoczonej stronie tego cudownego projektu! Jeśli coś ma być dla ludzi to może warto zacząć od odpowiadania na cholerne, proste wiadomości?!
Pozdrawiam wszystkich zdrowych optymistów, równocześnie życząc ogromu szczęścia chorym pesymistom...
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Pakiety spowodują jeszcze większy chaos niż ustawa refundacyjna?
Pacjenci oczekują zmniejszenia kolejek, opieki i wsparcia, a nie dodatkowego stresu i zamieszania ; stwierdził Piotr Piotrowski z Fundacji 1 Czerwca w liście otwartym do ministra zdrowia.
Piotr Piotrowski przypomniał chaos sprzed trzech lat, związany z wejściem w życie ustawy refundacyjnej. Zauważa jednak, że za ustawą refundacyjną stały gigantyczne pieniądze, dzięki którym można było gasić pożary czy rozszerzać listy refundacyjne. Przy obecnej reformie jak zauważa szef Fundacji 1 Czerwca nie ma ani więcej pieniędzy, ani więcej lekarzy.
Zdaniem Piotra Piotrowskiego, może dojść do zablokowania POZ pacjentami onkologicznymi i tymi, którym się wydaje, że są chorzy na raka, do których dołączą jeszcze pacjenci po skierowania do okulistów i dermatologów oraz przewlekle chorzy, którzy nie są pierwszy raz u specjalistów. ;Co się stanie, gdy specjalistów i szpitale zaleje fala chorych do potwierdzenia rozpoznania i leczenia ? pyta ministra Piotr Piotrowski.
Re: Karta pacjenta onkologicznego oby to prawda była
MonikaMioduszewska napisał/a:
W końcu jakieś dobre posunięcie ministra zdrowia. Oby tylko w praktyce było tak ja tu jest opisane.
http://pakietonkologiczny.gov.pl/
.
W mojej sytuacji ,mogło by to przynieść może korzyść w diagnostyce,chociaż wątpie,bo co z pacjentami z tzw."kolejki" miałabym ich przeskoczyć?-nonsens.
No nie wiem czy to wszystko będzie tak szło jak zapowiadają. Jestem pacjentką onkologiczną i wiem jak to jest z lekarzami. Wiem jakie były początki. Totalnego zlekceważenia. Bo przecież młody człowiek nie może mieć nowotworu.......Na własną rękę robiłam badania. Leżałam już w tylu szpitalach i na tylu oddziałach i miałam do czynienia z tyloma lekarzami różnych specjalności, że ja najlepiej wiem jak to z tymi wszystkimi badaniami i diagnozowaniami bywa. Skandal. Mam nadzieję, że ta szybka ścieżka onkologiczna coś pomoże. Zapewne niewielkiej ilości ale zawsze coś. Boję się tylko bałaganu bo on na pewno będzie.
Lekarz rodzinny przy podejrzeniu o chorobę nowotworową " powinien" dać choremu kartę szybkiej diagnostyki. Wiadoma, że rak na ogół nie daje charakterystycznych objawów szczególnie we wczesnym okresie. Lekarz rodzinny nie jest specjalistą w zakresie onkologii. Ponadto - przy kilkakrotnie ( nie pamiętam 4 -6 )nietrafionej diagnozie zostaje ukarany finansowo. Więc o czym tu rozmawiać....Ta karta onkologiczna to jeden wielki niewypał.
Ponadto - przy kilkakrotnie ( nie pamiętam 4 -6 )nietrafionej diagnozie zostaje ukarany finansowo.
-to jest jakiś żart? Bo, jeśli to prawda, to zaiste w dzikim kraju żyjemy. Im więcej chorych, tym lepiej. W Polsce jeszcze Ludowej, ale już u jej schyłku-u mojego męża podejrzewano bardzo poważną chorobę nerek. Lekarz urolog, który w Gdyni w Szpitalu Miejskim robił urografię, jak tylko na ekranie pojawił się kolejny fragment badanego narządu, to do mnie zapłakanej wybiegał na korytarz i wołał-póki co dobrze jest. Po całym badaniu przyszedł i razem ze mną się cieszył z db. wyniku.
Dużo jest informacji na temat w necie. Występują co prawda różnice w interpretacji tego zamieszania, ( potrzebną będą pewne uregulowania) ale fakt faktem, że wszystko postawione jest na głowie.
Cytat:
Jeśli lekarz rodzinny wyda 30 kart, to NFZ sprawdzi, czy co najmniej dwóch pacjentów naprawdę miało raka. Jeśli nie, to lekarz zostanie wysłany na szkolenie i straci na jakiś czas prawo do wydawania zielonej karty. Jeżeli mimo to komuś ją wyda, Fundusz ukarze go finansowo (2 proc. wartości kontraktu)
Lekarz POZ może wydać na początek 30 kart, więc powinien mieć minimum dwa przypadki wykrycia raka. W wypadku nieosiągnięcia minimalnego wskaźnika lekarz pod groźbą kary finansowej traci możliwość wydawania kart onkologicznych.
Zgodnie z art. 32a ust. 9 znowelizowanej z dniem 1 stycznia 2015 r. ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (dalej: uśoz), lekarz podstawowej opieki zdrowotnej (patrz: art. 55 ust. 2a uśoz) może wydawać karty diagnostyki i leczenia onkologicznego, jeżeli ustalony dla niego przez oddział wojewódzki NFZ indywidualny wskaźnik rozpoznawania nowotworów nie jest niższy niż minimalny wskaźnik rozpoznawania nowotworów ustalony przez Ministra Zdrowia. Oddział wojewódzki NFZ ustala indywidualny wskaźnik rozpoznawania nowotworów dla danego lekarza dopiero z chwilą wydania przez lekarz podstawowej opieki zdrowotnej co najmniej 30 kart diagnostyki i leczenia onkologicznego. Z przepisów tych wynika zatem, że obecnie prawo do wydawania kart diagnostyki i leczenia onkologicznego ma każdy lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, z czasem jednak prawo to będzie ograniczone tylko do lekarzy, którzy mają równy lub wyższy indywidualny wskaźnik rozpoznawania nowotworów niż minimalny wskaźnik rozpoznawania nowotworów.
lekarka do której chodzę na kontrolę wyrabia się z wizytą w 4 do 6 min, dla fomalności parę razy dotknie piersi, węzłów chłonnych nie bada, o nic nie zapyta i już 2 min wizyty zaczyna mówić kiedy następna kontrola. Więc z lekarzem nie porozmawiasz nawet o tym na co powinnaś sama zwracać uwagę. Tego pakiet nie zmieni. A za to pakiet doda dużo papierów lekarzom, nie wiem czy będą mieli czas popatrzeć czy pacjent np nie ma żółtaczki.
Zielona Karta ma dokładnie 8 stron, a jej wypełnienie zajmuje niestety trochę czasu, więc przeraża mnie wizja tego pośpiechu, w którym będzie przebiegała wizyta lekarska.
Jak komu wpadnie w ręce nr 5 WPROST to można poczytać jak działa pakiet onkologiczny w COI w Warszawie. Nie żebym namawiała do kupowania specjalnie dla tego artykułu, bo wszystko to wiemy ale zebrane wszystko razem i opisane przez profesjonalnego dziennikarza daje obraz przerażający.
Przeczytałam artykuł - i wygląda na to że tak również było przed wprowadzeniem pakietu w tym ośrodku. Chciałbym jeszcze taka statystykę zobaczyć ilu z tych ludzi z zielona kartą trafiłoby do onkologa bez pakietu. Fakt że przenoszenie wizyt - chyba z tym coś nie tak i pewnie gdzieś bym się poskarżyła.
Piszecie że to zło ten pakiet onkologiczny - a ja sobie teraz myślę że gdyby coś takiego było w zeszłym roku to ja bym nie jeździła 3 razy do szpitala z ojcem i wychodziła z niego bez diagnozy - my na diagnozę czekaliśmy 4 miesiące. Może gdyby był pakiet, nie zwlekano by z EBUS-em tyle miesięcy, albo próbowano pobrać wycinek w inny sposób . Może gdyby to zrobiono guz ojca nadawałby się do wycięcia. Teraz wiem jak do tej choroby podchodzić (przynajmniej wiem jak zacząć z nią walkę) wtedy byłam zielona i zapewnienia lekarzy, że ten czas nie ma większego znaczenia, bo i tak zostaje tylko leczenie paliatywne. Teraz wiem w jak dużym byłam błędzie.
W pakiecie brakuje algorytmów postępowania, diagnostyki. On powinien precyzyjnie określać, jakie badania powinny być wykonane przy konkretnym rozpoznaniu. W tej chwili dla świadczeniodawców liczy się jedno: czas – mówi dr Dariusz Godlewski, onkolog, specjalista zdrowia publicznego.
W tym wielkim bałaganie jakim jest leczenie onkologiczne w Polsce, tego jeszcze brakuje żeby były algorytmy postępowania dla lekarzy. To szanowny Panie doktorze po co Pan studiował 6 lat i robił przez następne parę specjalizację? Żeby urzędnik Panu mówił że najpierw należy zrobić CT, później biopsję a na końcu sprawdzić czy pacjent nadaje się do operacji lub chemioterapii? A może czasami trzeba od końca? Trzeba pacjenta tanio i szybko zdiagnozować i skierować na odpowiednie leczenie. Za to Panu płacą doktorze! (i to nieźle). Chciałby Pan wypełniać tabelki i stawiać ptaszki w odpowiednich rubrykach zamiast myśleć?
W całej Europie, ba na całym świecie w krajach cywilizowanych obowiązują algorytmy postępowania dla lekarz i pielęgniarek.
Algorytm postępowania dotyczący diagnostyki nowotworowej powinien być przeznaczony dla lekarzy zwłaszcza POZ oraz rodzinnych, którzy do tej pory nie diabolizowali chorych w kierunku choroby nowotworowej. Takie algorytmy m.in zawierają najnowsze wytyczne - zalecenia standardowego postępowania. Aby lekarze pracowali w oparciu o najbardziej aktualną wiedzę...
Algorytmy są ujednolicone. Są dyspozycji w różnych działach medycyny i zachowawczej i zabiegowej.
Takie algorytmy funkcjonują m.in. w onkologii. To są na przykład schematy leczenia chemioterapią itd...
Dla lekarzy niezwykle przydatna jest taka forma pomocy.
Algorytm tym się różni od wytycznych że zdejmuje odpowiedzialność z wykonawcy. Zrobił wg algorytmu a że nie wyszło to pech (pacjenta). Algorytm jest bardziej dokładny i co ciekawe zawsze jest opracowywany przez różnego rodzaju zespoły fachowców powoływane najczęściej bez udziału urzędów jakiegokolwiek państwa. Domaganie się od urzędników żeby podali lekarzom przepis na każdą możliwą sytuację jest po prostu śmieszne. Czy minister ma napisać kilka książek o onkologii? Ciągle się słyszy o trudnej i odpowiedzialnej pracy lekarzy których trzeba odpowiednio za tą pracę wynagradzać. Wołanie do ministra o algorytmy na wszystko trochę się z tym pojęciem "odpowiedzialnej i trudnej pracy" kłóci.
A ja jako pacjentka wolałabym żeby lekarz pracował wg swojej najlepszej wiedzy, a cała administracja placówki rozpisywała to później na procedury za które NFZ płaci. A nie odwrotnie że lekarz ma "ściągę" co może zlecić i gimnastykuje się czy wizyta jest za 6 czy 9 punktów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum