jusia, trzymaj sie kochanie, jesteśmy z Tobą I nawet nie mysl że nie zrobiłaś wszystkiego ! Zrobiłas wszystko co było mozliwe, pewnych rzeczy niestety nie da sie przeskoczyć choć byśmy tego bardzo chcieli Taką troskliwą, opiekuńczą i pełną poswiecenia córkę jak Ty każdy by pragnął mieć
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
chodzi mi o to,czy jest sens mocnych nacisków.
Nie chcę tez myśleć,że zbyt mało zrobiłam.
Dlatego chcemy skonsultować się z innym lekarzem.
Jusia - robisz ile potrzeba i nawet nie myśli inaczej!
Pogadaj z lekarzem o ew. wprowadzeniu leczenia typu tarceva, czy taxotere - ale rozważcie na spokojnie wszelkie za i przeciw. Do innego medyka na konsultację można się udać, jeśli czujecie taką potrzebę (tak żeby mieć pewność podjętych decyzji) - ale najpierw przedyskutowałabym sprawę dokładnie z lekarzem prowadzącym.
Trzymaj się, ściskam mocno
Aż się popłakałam jak przeczytałam Wasze odpowiedzi.DZIĘKUJĘ!
Już nie mam sił, nie wiem jak tatę zmusić do wizyty w szpitalu.
Uparł się, że poczeka do poniedziałku! Może i już nie gorączkuje, ale słyszę jak ciężko oddycha, nic nie je, nawet po herbacie ma mdłości i wymiotować chce - tylko nie ma czym... Nie śpi prawie wcale. Raz leży, raz siedzi, bo sam nie wie jak wygodniej.
Mam nadzieję, że to tylko ta infekcja tak go męczy. Nawet poprzednie zapalenie płuc tak źle nie wyglądało.
Właśnie jadę do lekarza na dyżur, żeby na wizytę domową przyjechał.
Jusiu dziewczyny mają racje - jestes najlepszą córka jaką Twój tata mógł sobie wymarzyć i robisz wszystko co mozliwe!!!!
wiem, że jest Ci cięzko ale trzymaj się - dasz rade <uscisk>
Witak Jusia
Nie obarczaj się wiem jak to ciężko mam dokładnie to samo. Naprawdę jak bratnia dusza. Moja mam strasznie się męczy, ma duszności i jakąkolwiek pomoc kwituje tekstem, że lada moment jej przejdzie a we mnie aż się gotuje. Nic nie poradzisz, walczysz ile sił i nie zarzucaj sobie nic !!!
Pozdrawiam Cię serdecznie
Jak pisałam, pojechałam zgłosić wizytę domową, bo już nie mogłam patrzeć jak tata się męczy.
Lekarz przyjechał.
Osłuchowo niby nic złego się nie dzieje.
Tata dostał Dexaven, żeby lepiej mu się oddychało. Nadal ma brać antybiotyk i resztę leków.
Zjadł nawet troszkę budyniu z kisielem i jogurtu naturalnego.
Przypomniało się tacie, że jeszcze na nudności po chemii Atossa została, więc bierze.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, co to za cholerstwo się uczepiło .
[ Dodano: 2009-11-07, 22:24 ]
Nie wiem czy to ważne, ale zauważyłam, że tata bardzo rzadko oddaje mocz. Dziś był tylko rano w toalecie.
Rozumiem, że mało je, ale staram się żeby chociaż pił..
Jak pisałam,pojechałam zgłosić wizytę domową,bo już nie mogłam patrzeć jak tata się męczy.
Lekarz przyjechał.Osłuchowo niby nic złego się nie dzieje.Tata dostał Dexaven,żeby lepiej mu sie oddychało.Nadal ma brać antybiotyk i resztę leków.
Zjadł nawet troszkę budyniu z kisielem i jogurtu naturalnego.
Przypomniało sie tacie,że jeszcze na nudności po chemii Atossa została,więc bierze.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć,co to za cholerswto się uczepiło .
[ Dodano: 2009-11-07, 22:24 ]
Nie wiem czy to wazne ,ale zauważyłam,że tata bardzo rzadko oddaje mocz.Dziś był tylko rano w toalecie.
Rozumiem ,że mało je,ale staram się ,żeby chociaż pił..
Zrób tacie pilnie badanie ogóle moczu (niech nasiusia w pojemniczek a Ty zanieś to do jakiegokolwiek labolatorium, badanie wykonane pryw.kosztuje grosze i wynik powinien być najpóźniej po kilku godzinach) - trzeba zobaczyć czy nie ma białka w moczu.
Obstawiam jednak, że to nie nerki - tylko zbierający się w opłucnej płyn. Niech nie pije dużo.. bo to wszystko zostaje mu w płucach Jeśli jest tak jak sądzę, to Dexaven i antybiotyk niewiele pomogą.. Jak przyjdzie taki moment, że nie będzie mógł leżeć - trzeba będzie jechać do szpitala i ściągnąć płyn z jamy opłucnej .
I w pierwszej 'niekryzysowej' chwili trzeba będzie zrobić badania krwi - próby wątrobowe, elektrolity, mocznik, kreatyninę, OB, poziom wapnia we krwi - takie podstawowe, obrazujące wydolność nerek, wątroby i żeby wykluczyć zaburzenia elektrolitowe i hiperkalcemię.
Pisz na bieżąco co u Was, proszę.
ściskam.
Tata ma miskę w pokoju, na wypadek wymiotów.
Rano jak weszłam, zobaczyłam,że jest tam dość dużo krwi. Tata powiedział, że obudził go kaszel i uczucie, że coś mu się w ustach zbiera, no i poszło parę razy krwioplucie.
Tej krwi na oko było około szklanki, było troszkę skrzepów takich intensywniej czerwonych, śluzowatych.
Nigdy dotąd, tak nie miał - zawsze tylko typowe krwioplucie, nie w takiej ilości!.
Przepraszam, że wszystko tak dokładnie opisuję, ale nie wiem co jest ważne, a co błahostką.
Teraz tata mówi, że trochę lepiej się czuje, nawet właśnie śniadanko je .
Jutro rano polecę do laboratorium oddać ten mocz.
Jusia, z tego co mi lekarz mówił wynika, że to może być sto różnych powodów. Np. żylaki przełyku (?) albo w ogóle coś z przewodem pokarmowych. Oczywiście płuca też. Ale dlatego właśnie trzeba szybko zawiadomić lekarza i robić badania (biję się w piersi własne).
Trzymaj się, a właściwie trzymajcie się Jusiu z tatą - wiem, że widok takiej czerwonej miski robi wrażenie.
Dziękuję JaInko!
Muszę tu troszkę sprostować:
teraz z tatą rozmawiałam na temat tego krwioplucia w nocy i on w nocy do tej miski troszkę wody dolał, żeby to nie przyschło, więc tej krwi było mniej niż mi się zdawało (ufff).
Ale tak czy siak, dziś cały dzień odpluwa...
Ps. Sam w nocy nie może wynieść miski, bo dawno temu miał wypadek i nosi protezę nogi, którą oczywiście na noc i jak jest chory ściąga, a wiadomo o kulach nie da rady...
[ Dodano: 2009-11-08, 21:44 ]
Tata właśnie, od paru minut kaszle i odpluwa bardzo mocno.
Jutro rano pojadę z nim do onkologa, czy tata chce czy nie!
Bo już nie wiem co robić....
[ Dodano: 2009-11-08, 22:18 ]
Dlaczego,aż tak mocno teraz krwioplucie dało o sobie znać?
Co może być przyczyną?
Jakie dokładnie leki obecnie przyjmuje? Jak się w tej chwili czuje? Czy poza krwiopluciem coś jeszcze odbierasz jako 'nowe'? Ile tej krwi mogło być łącznie (od kiedy się to nasiliło) ? - to ważne pytanie . Jestem w Twoim wątku i nie znikam.
Bierze i ma brać łącznie przez 7dni tj do środy - antybiotyk klacid, paracetamol, pyralginę (jak była mocna gorączka teraz nie). Miał też zapisany mucosolvan w tabletkach, ale od nich bardziej kaszlał i zabrał swoje (zapomniałam nazwy-cofnę się w wątku to wpiszę, coś na t.....) i osłonowo trilac.
Na krwioplucie tata brał najpierw cyclanaminę - od dłuższego czasu, ale jak natężyło się to zamienił na mocniejszy exacyl.
Nie wiem ile tej krwi dziś łącznie mogło być, ale sporo, koło szklanki chyba (bo jak już wspominałam tata ma tam wody troszkę nalanej) - to takie skrzepy bardzo czerwone.
Innych nowych objawów nie zobaczyłam, jedynie właśnie te bardzo nasilone krwioplucie.
Znacznie nasiliło się właśnie dziś w nocy no i teraz wieczorem.
Teraz czuje się w miarę dobrze, dziś nawet jadł wszystkie posiłki, ale widać, że jest zmęczony i chwilami ma tak jakby zmieniony głos chrypką, ale to pewnie przez te napady kaszlu.
[ Dodano: 2009-11-08, 23:29 ]
o ilę sie nie mylę to lek na kaszel to thiocodin.
[ Dodano: 2009-11-08, 23:41 ]
znowu jest kaszel i krwioplucie mocne...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum