Spotkałem się z takimi opiniami w internecie, że ludzie z grupą krwi A i AB częściej chorują na nowotwory niż ludzie z grupami 0 i B. Czy oficjalna medycyna wypowiada się na ten temat?
Różnice w zachorowalności na nowotwory mogą "niechcący" korelować z grupą krwi ponieważ rozłożenie grupy krwi na Świecie nie jest równomierne. Grupa A dominuje u mieszkańców Ameryki Środkowej i Południowej, B u Azjatów podczas gdy grupa 0 charakteryzuje mieszkańców Ameryki Północnej. Sama grupa krwi nie wpływa jednak na zachorowanie na dany typ nowotworu.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Być może gdzieś w jakichś badaniach dopatrzyli się większej częstotliwości występowania nowotworu złośliwego w danej kategorii nowotworu, ale nie wiązałabym z tymi słowami jakiejś szczególnej filozofii.. Na raka chorują i młodzi, i starzy, i osoby palące, i niepalące, i blondynki, i szatynki... Trzeba mimo wszystko zawsze uważać, nieważne, czy ma się grupę krwi O, AB, A czy B.
Witam serdecznie!
Też mnie to od jakiegoś czasu interesuje i podobnie jak Armando123 spotkałem się gdzieś tam z jakimiś informacjami na ten temat i z tego co pomiętam to jednak jakieś zależności są. "Podobno" pacjenci z grupą krwi B najrzadziej zapadają na nowotwory...
Ciekaw jestem podobnie jak Armando, czy "medycyna akademicka" wypowiada się na ten temat w jakiś "poważnych" materiałach. Chętnie bym się z czymś takim zapoznał. Może jakieś statystyki..
Żeby medycyna oficjalna się wypowiedziała to muszą być zrobione szerokie badania. Ponieważ jakąkolwiek przydatność praktyczną miałyby tylko bardzo duże różnice a z obserwacji wiadomo że takich nie ma, to nikt nie będzie finansował badań żeby szukać nieprzydatnych informacji. Co można uzyskać z informacji że w jakiejś grupie nowotwory są rzadsze o 3%?
Zresztą... rak nosogardła u europejczyków stanowi 3% nowotworów głowy i szyi, a w południowo wschodnich Chinach ponad 20%. Czy to znaczy, że osoby mające krew grupy B łatwiej na niego zapadają? Ja mam A... Myślę, że mamy tu na forum ważniejsze sprawy niż grupa krwi...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
Rak jest wysoce złożony i jeszcze pod wieloma względami 'tajemniczy'. Może np. posiadanie grupy AB lub A oznaczać większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka, ale gdy ktoś ma grupę 0 lub B nie oznacza, że ktoś jest całkowicie wolny od zachorowania na raka. Istnieje wiele wiele przyczyn raka, wśród nich: chemiczne czynniki rakotwórcze, promieniowanie, czy różne czynniki genetyczne itd.
Wiemy, że palenie papierosów to bardzo znaczący czynnik rakotwórczy, który sam w sobie może wywołać raka. Bardzo może osłabić związek zachorowania na raka w związku z grupą krwi (o ile takowy jest).
Dla badaczy, naukowców jesteśmy grą liczbową, statystyką. A dla pojedynczego człowieka zachorowania na raka to może być osobisty kryzys w życiu. Gdy np. mam mniejsze szanse zachorowania na nowotwór, to gdy na niego zachoruję to mnie mało interesuje i pociesza ta statystyka. Gdzieś tam czytałam, że w mojej grupie wiekowej zachorowanie na białaczkę to 1 na 100 000. Tylko szkoda, że takiego 'szczęścia' nie miałam w lotka.
Poza tym w danej populacji należy brać pod uwagę jak rozkłada się podział grup krwi.
Z danych RCKiK: procentowy udział grup krwi w naszej populacji:
1% AB Rh- 7% AB Rh+
2% B Rh- 15% B Rh+
6% 0 Rh- 31% 0 Rh+
6% A Rh- 32% A Rh+.
W szpitalu robiłam wywiad, kto ma jaką grupę. Było dużo osób chorujących na białaczkę z grupą 0+ (ja takową też miałam). Ale jak widać ludzi z grupą 0+ w Polsce jest całkiem sporo.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Badania badaniami, ale wiele informacji dałaby już np prowadzona statystyka zachorowalności na poszczególne typy nowotworów powiązana z grupą krwi. To nie wydaje się zbyt trudne i kosztowne działanie. Nie śmiałbym twierdzić, że można by z tego wyciągać jakieś daleko idące wnioski, ale pewien pogląd byłby. Tylko czy ktoś do tej pory coś takiego przeprowadził?
Chyba nie orientujesz się ile kosztuje ogólnopolskie zbadanie 1 parametru.
Ale podaj jeden konkretny powód dla którego należałoby mieć jak się wyraziłeś "pewien pogląd", może kogoś to zainteresuje.
Ja wcale nie twierdzę, że tak jest, że zachorowania mają związek z grupą krwi. Nie widziałem żadnych badań naukowych, które mogłyby to potwierdzić, ale w Internecie dużo jest zbieżnych informacji jakoby grupa krwi predysponowała do zachorowania na nowotwory. We wszystkich tych opracowaniach wymienia się grupę krwi A jako szczególnie podatną.
Spotkałem się właśnie z takimi danymi:
A - w szczególności nowotwory przeowodu pokarmowego, płuca
0 - częściej białaczki, chłoniaki
B - rzekomo najleszpa grupa krwi, najmniej osób choruje na nowotwory.
W mojej rodzinie akurat zdaje się to potwierdzać. Ojciec grupa A - nowotwór jelita. Dziadek - grupa krwi B - 84 lata - żadne raczyszko go się nie ima. Chociaż całe życie prowadził tryb życia daleki od ideału. Tłuste jedzenie, dużo soli. Wydawałoby się idealny kandydat na nowotwór przewodu pokarmowego.
Armando123, póki co jeden przykład (Wasz) to jednak za mało na potwierdzenie tezy.
Przypuśćmy, że będą takie dane, i np. grupa A - to największego ryzyka zachorowania na raka, to ktoś kto ma grupę krwi A, to ma ją sobie zmienić?
Jeśli ktoś pali papierosy i ma grupę krwi A, to gdy zachoruje na raka płuc, to dlatego, że ma grupę krwi A czy dlatego, że pali papierosy?
Czy ktoś kto ma grupę krwi B, pali papierosy to może czuć się pewnym, że nie zachoruje na raka?
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Takie dywagacje do niczego nie prowadzą... Jak ktoś ma zachorować to i tak zachoruje, niezależnie od grupy krwi, bo skuteczność tak zwanej "profilaktyki nowotworowej", w postaci diety, aktywnego trybu życia, mieści się w granicy błędu statystycznego...
_________________ Każdy ma swoje walety i zady
THINK BEFORE YOU SAY SOMETHING STUPID
W granicach błędu statystycznego?! Podaje się, że 60-70% przypadków nowotworów wywołana jest przez czynniki środowiskowe, w których żyjemy.
Z drugiej strony wydaje mi się, że niewzykle istotne są geny, które dziedziczymy i sprawność naszego układu odpornościowego (komórki NK, Limfocyty T) w usuwaniu komórek nowotworowych, które jak wiadomo powstają u każdego. Tylko, u niektórych ten układ odpornościowy zawodzi i nowotwór nie zostaje "zduszony w zarodku" tylko się rozwija.
Akurat w mojej rodzinie dwie osoby odżywiające się w teoretycznie najgorszy sposób (tłuste jedzenie - chleb z smalcem i skwarkami, tłuste golonki, mocno solone pokarmy itp) dziadek (84 lata) i pradziadek (zmarł w wieku 90 lat) po stronie matki to są/były najzdrowsze osoby. Pradziadek zmarł w wieku 90 lat we śnie, nie odwiedzając nigdy lekarza. Dzień wcześniej jeszcze zbierał jabłka. Nigdy się na nic nie skarżył.
Z drugiej strony mój ojciec zachorował. Mimo, że że jego najbliższej rodzinie nikt nie chorował na nowotwór. On nigdy nie palił papierosów, pił mał alkoholu, był szczupły i odżywiał się w miarę normalnie.
Więc widać, że przyczyny powstania nowotworów to naprawdę złożona sprawa.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum