w marcu tato byl w szpitalu na oddziale neurologicznym
zrobili mu tk wyszedł obrzek w mozgu i zlecili zrobienie rezonansu
okazało sie że w glowie czysto
płuca tez czyste
ale za watrobie jest cos
mysleli ze moze naczyniak
ale onkolog twierdzi ze to przerzut bo szybko urosł :(
koncem marca mial juz 3,5 cm
tato wrocil ze szpitala z zapaleniem płuc(lekarka powiedziala ze to poczatki) bo otwierali inni pacjenci okno a on slaby, w marcu zimno
ale na szczesie udalosie dobrą pulmunolog sprowadzic do domu i tate wyleczyla odpowiednimi lekami
3 tyg rehabilitacji podniosło tate na nogi i dajemy rade go na dol sprowadzic i na zewn przed dom zeby mogl na sloneczku posiedziec
niestety coraz gorj mu sie wysłowic
brakuje mu słow wiec czesto ciezko sie domylic co chce powiedziec
w ogole tez nie zawsze wie co robi, ogolnie jest kiepsko z glowa
do tego nie bardzo panuje nad fizjologicznymi potrzebami wiec wciaz pieluchy
z pamiecia tez bardzo kiepsko
generalnie mycie, przebieranie, karmienie itd na naszej a najbardziej mamy glowie bo ona jest najwiecej w domu :(
wiem ze badania krwi te srednie wyszly ze spadła hemoglobina mimo ze buraczki są codziennie w jego jadłospisie
żelzo tez w dol poszlo
reszty nie wiem bo wynikow nie widzialam
ale tato slaby jest
lekarka powiedziala ze na operacje sie nie nadaje
brala pod uwage cos takiego jak termoablacja? nie wiem czy dobrze pisze
ale powiedziala ze to sie wykonuje do przerzutów do 4cm wielkosci
boje sie ze te wyniki takie kiepski ze sie nawet na chemie nie zakwalifikuje...
skąd Wy bierzecie sily na walkę
co mozemy dalej zrobic w ogole?
wiezylam ze moze nam sie uda wygrac walke z ta chorobą :(