Podobno na wszystko przychodzi czas.
Nie zawsze lub prawie wcale nie wtedy gdy trzeba.
Bywa, że ociąga się i spóźnia.
Innym razem dzieje się wszystko za szybko.
Doktor czas nie ma nic wspólnego z doktorem sprawiedliwość.
. . .
U nas jest otchłań, bezgraniczna zdało by się rzec.
Jakby czas stanął, nie drgnął ani ciut ciut, w którymkolwiek kierunku.
Mocnii dla naszych najbliższych i słabeusze nie potrafiący powalczyć, kiedy już trzeba walczyć o siebie.
Jeszcze sens życia-(dziecko/dzieci) nas tu mocno trzymie.
I siłą inercji pcha do przodu.
Mocy życzę.