1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
dylematy i małe dylemaciki
Autor Wiadomość
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #1  Wysłany: 2017-03-16, 10:03  dylematy i małe dylemaciki


Witam Was serdecznie,

potrzebuję Waszej rady, obiektywnego spojrzenia, uśmiechu albo milczenia ;)

W skrócie moja sytuacja wygląda następująco. Dowiedziałam się o "dobrym" raku piersi, praktycznie w tym samym momencie co o "beznadziejnym" raku mojego taty. Moja mama umarła na raka płuc. To tak w skrócie. Generalnie jako, iż to swieże tematy jestem jak na karuzeli, a może raczej na diabelskim młynie. Spadam w otchłań, aby być w górze i walczyć o tatę i jego godne reszte życia - znacie to sami najlepiej.

Mam problem z następującą kwestią kiedy i ile mówimy dzieciom, aby ich nie obciążać. Ja wiem że są to subiektywne odczucia, ale może są jakieś choć ramy. Moja córka ma 10 lat i jak każda dorastająca dziewczynka jest wrażliwa. Straciła dwie babcie w odstępie dwóch tygodni, chore na raka, oraz przekazałam Jej jak najdelikatniej wiadomość o chorobie dziadka. Wydaje mi się, że jest to górna granica tego co na dzień dzisiejszy może przyjąć. Rak jest dla NIej największym złem. Ze strony byłego męża spotkałam się z zarzutem, iż nie powinnam okłamywać dziecka, jeśli mi "coś dolega". I ta myśl jak robak drąży w mojej głowie korytarze........ Myślałam, że powiem, ale jeszcze nie teraz, może za jakiś czas jak ochłonie po informacji o chorobie dziadka. Jak Wy to widzicie, tak z Tobą, podzielcie się proszę ze mną, być może naprawdę nie dostrzegam nic więcej poza to co widzę........

pozdrawiam was serdecznie
 
Małgosia81 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 791
Skąd: Świętokrzyskie
Pomogła: 97 razy

 #2  Wysłany: 2017-03-16, 10:11  


Zależy od tego jaki masz z córką kontakt. Ja osobiście bym się wstrzymała z informacją odnośnie swojego stanu zdrowia, 10 latka to jeszcze dziecko. Rozumie że mamę boli to i owo ale niekoniecznie musi kojarzyć jej chorobę z tą "co zabrało' jej babcie i teraz może zabrać dziadka. Patrzę z perspektywy swojego syna i wiem że nie chciałabym go dodatkowo obciążać, przynajmniej nie w chwili obecnej. Wiem że może spłynąć fala krytyki ale ja bym nie mówiła wszystkiego do końca. Pozdrawiam i trzymaj się.
_________________
[*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
 
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #3  Wysłany: 2017-03-16, 11:07  


Mam z córką bardzo dobry kontakt i jest ze mną bardzo związana, dlatego tym bardziej obawiam się jak przyjmie moją chorobę. Jest już tez na tyle rozumna, że trudno przed Nią pewne fakty ukrywać, choć staram się jak mogę ;)

Dziękuję Ci Małgosiu, że się odezwałaś.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #4  Wysłany: 2017-03-16, 11:10  


Ja jestem wielką zwolenniczką mówienia prawdy ale choremu.

10 letnie dziecko jeszcze jest za małe żeby zrozumieć całą złożoność choroby. Dla niej rak to choroba na którą się umiera - nie ma innych doświadczeń, nie wie że można wyleczyć bo nie zna nikogo kto miał raka i przeżył. Matka dla dziewczynki jest całym światem i będzie to dla niej olbrzymi stres. Ja z całych sił bym to ukrywała, zwłaszcza że Ty nawet w najgorszym układzie jeszcze ładnych kilka lat przeżyjesz. Zapowiedz mężowi że wyciągniesz względem niego wszystkie konsekwencje łącznie z oskarżeniem o spowodowanie traumy u dziecka jeżeli ośmieli się wymówić słowo rak.
_________________
sprzątnięta
 
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #5  Wysłany: 2017-03-16, 11:29  


Byłemu mężowi, który podejrzewa (ponieważ nie usłyszał ode mnie informacji) ale jak zawsze jest pomocny ;)
Tak też będę robić, będę bronić jak niepodległości tej informacji. Teraz mam zamiar jej powiedzieć, że wyjeżdżam w delegację. Miałam tez problemy z kręgosłupem o których wie, więc może wykorzystam ten temat również. Dzięki za odzew, poza samym leczeniem jest tyle tematów dookoła ciężkich, trudnych, niebezpiecznych i wyskakujących z każdej szafy, że zastanawiam się, gdzie moje sukienki ;)
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #6  Wysłany: 2017-03-16, 12:16  


joan41,

Trudne tematy, poczytaj proszę jeden z wielu artykułów jakie się znajdują w necie ale prosto napisany i na pewno wyciągniesz jakieś wnioski, może coś Ci podpowie co ułatwi Twoje dylematy.
https://www.zwrotnikraka....mozemy-im-pomo/

Strasznie Ci współczuję bo znam taką czarną serię zdarzeń z własnego życia.

pozdrawiam ciepło.
 
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #7  Wysłany: 2017-03-16, 13:02  


Dzięki Marzena za artykuł i zajrzenie do mnie. To jest chyba tak, iż gdyby nie trauma mojego dziecka i choroba dziadka, to w sposób przystępny starałabym się jej powiedzieć cokolwiek o chorobie. Gdybym uważała, że jest źle i mamy mało czasu, też był jej powiedziała o chorobie. Staram się poświęcać Jej tyle czasu co dotychczas i nic się nie zmieniło w naszych relacjach, nawet mam więcej czasu dla Niej z uwagi na zwolnienia ;) Boję się co będzie z moim tatą, boję się czy nie będę chciała zabrać go do siebie, boję się jak Jej wtedy wytłumaczę że dziadek ma/miał gorszego raka, a mama lepszego. Ale też się boję, że Ona sama do tego dojdzie i jak Jej wtedy pomóc zmierzyć się z tym, z czym zmierzyć się jako dorośli mamy problem. Wiem, że nie ochronimy dzieci przed złem tego świata, ale wydaje mi się, że to nasza rola, aby próbować i pomagać.

Pamiętam jak umierała moja mama a byłam już dużym dorosłym dzieckiem, pamiętam jak odprowadzałam Ją już na drugą stronę i jakie było to dla mnie przeżycie, to zostaje na całe życie. Ale ja byłam dorosła, a to jest tylko jeszcze dziecko. Chce jeszcze zatrzymać jej uśmiechnięte dzieciństwo jak najdłużej.

Gdzie można zrezygnować z Diabelskiego młyna ? ;)
 
Ola Olka 



Dołączyła: 11 Lip 2016
Posty: 2642
Skąd: DE / PL śląskie
Pomogła: 281 razy

 #8  Wysłany: 2017-03-16, 14:48  


joan41 poczytaj tu - to bardzo, moim zdaniem rozsądny artykuł: http://dziecisawazne.pl/d...rozumie-smierc/
joan41 napisał/a:
Boję się co będzie z moim tatą, boję się czy nie będę chciała zabrać go do siebie,
Wszystko zależy od sytuacji, tej decyzji nie możesz podjąć dzisiaj. Jeżeli do tego dojdzie znajdziesz sposób i słowa. Obojętnie jak twardo to teraz zabrzmi - życie cię do tego zmusi. joan41 nie myśl na wyrost, może być zupełnie inaczej niż myślisz a często najbardziej boimy się dziś rzeczy które nigdy w tej formie się nie zdarzą.
joan41 napisał/a:
Staram się poświęcać Jej tyle czasu co dotychczas i nic się nie zmieniło w naszych relacjach,
Super, lepiej nie mogłabyć zrobić. A i potem w odpowiednim czasie napewno podejmiesz odpowiednie decyzje. Bardzo mi przykro że życie tak cię doświadcza. Trzymaj się. Uściski
_________________
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
 
mondfa 


Dołączyła: 11 Mar 2017
Posty: 81
Pomogła: 1 raz

 #9  Wysłany: 2017-03-16, 16:14  


Ola Olka ma rację.
"Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień dzisiejszy swojej biedy."
Na mnie obecnie też lecą różne zdarzenia... Zaczynałam powoli zapadać się z tym, bo zaczęłam wyobrażać sobie jak będzie wyglądała przyszłość. :tiaa: Wszystkie problemy robią się gigantyczne i nie do przeskoczenia.
A kto z nas tak na prawdę jest w stanie to przewidzieć? :) obojętnie jak się nie będziesz starała przygotować na wszystko, zabezpieczyć, ochronić dzieci, to i tak życie toczy się swoim biegiem... Trzeba cieszyć się każdym nowym dniem, każdą przeżytą chwilą i czuć wdzięczność. Mimo wszystko.
Ja jestem osobą wierzącą i tam znajduję ucieczkę. Ufam. Po prostu. _itsme_ ::thnx:: :in_love:
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #10  Wysłany: 2017-03-16, 17:15  


joan41,
Absolutnie nie mówić na tym etapie. Dla Małej to będzie jednoznaczne - Mama umrze. Koniec. Nie wolno. Absolutnie.

Poza tym w tym momencie zupełnie nie wiadomo, jak się Twoja choroba zakończy (przepraszam). Jeśli wyzdrowiejesz - powiedz jej kiedyś - chorowałam, wyleczono mnie - da się. Jeśli (znowu przepraszam, rozważamy czysto hipotetycznie) - coś pójdzie nie tak - będzie jeszcze czas, żeby ją oswoić z tematem. W tym wieku 2 lata to duża różnica.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #11  Wysłany: 2017-03-16, 17:29  


joan41 napisał/a:
Chce jeszcze zatrzymać jej uśmiechnięte dzieciństwo jak najdłużej.

Choć bardzo chcemy chronić nasze dzieci przed złem tego świata i chronimy to nie damy rady i tak przed wszystkim ustrzec. Ty ochronisz, rodzina ochroni a znajdą się " życzliwi ", którzy doniosą/powiedzą/zapytają jak mama się czuje, jak idzie Jej leczenie.

Ja nie wiem czy tak będzie na pewno ale daje tylko przykład. Ja nie wiem jak przyjęłaby wiadomość o Twojej chorobie córka, zapewne źle, nawet bardzo źle bo już samo słowo rak, zabrało Jej parę bliskich osób i zapewne za chwilę zabierze dziadka. Dla dziecka może nie być zrozumiałe w takiej sytuacji, że te wcześniejsze raki, dziadka rak jest agresywny a mamy nie, że mama to na pewno wyzdrowieje, to może nie być dla 10 - latki do ogarnięcia bo przecież wszędzie słychać ile osób umiera na raka, dorośli i dzieci i co teraz mama ma raka i może umrzeć, dziecko w takiej sytuacji samo dopowie sobie scenariusz i wpadnie w lęk o mamę.
To są tylko moje luźne sugestie, taka nasza tutaj rozmowa, nie wiem sama jak bym postąpiła, zapewne do jakiegoś momentu bym córce nie mówiła o swojej chorobie ale w pewnym momencie bym zdradziła swój sekret właśnie ze względu na to żeby ktoś obcy "nie doniósł" a wtedy dziecko traci zaufanie.

Oczywiście znasz córkę, masz z Nią dobry kontakt i super, to bardzo ważne i musisz sama pomyśleć jak będzie najlepiej dla Twojego dziecka my tylko możemy podpowiedzieć jak to widzimy z naszej strony.

pozdrawiam
 
jolapol 


Dołączyła: 25 Lip 2012
Posty: 272
Pomogła: 69 razy

 #12  Wysłany: 2017-03-16, 17:30  


exowi tez nic nie mów. Chyba nie jest zbyt odpowiedzialny. Jest za mówieniem prawdy. Ok, ale nie 10-latce, która ma takie doświadczenia! Zrobi jej krzywdę, odstawi tobie i odejdzie w przekonaniu , że jest w porządku. Zafunduje jej stres, a ty też potrzebujesz spokoju do leczenia.
 
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #13  Wysłany: 2017-03-16, 21:17  


Zawsze wiedziałam, że dobrze mądrych słuchać :mrgreen: Bardzo mi się to podoba co piszecie, tym bardziej, że się z tym zgadzam ;) .

Miałam kiedyś sen przed tym wszystkim, który mnie bardzo wystraszył (wierze w swoje sny, ponieważ się zawsze spełniają). Uciekałam z córą przed wielką falą tsunami, ale nie było już dokąd. Tak bardzo się bałam o nią, tak chciałam ją uchronić, czułam jak ten strach mnie dusi i paraliżuje, a ona ze spokojem odwróciła się do mnie i powiedziała Kocham Cię mamusiu.........ostatnio często to powtarza.

Z dylematów małych, aby tytułowi stało się zadość - rozumiem, że wykupione wakacje w lipcu w ciepłych krajach raczej nie wchodzą w rachubę w związku z leczeniem ?
A pierwszy raz w zyciu sobie wykupiłam w grudniu bo Mała tak się na nie cieszyła - i jaka byłam z siebie dumna, a uczyli, że nadgorliwość gorsza od faszyzmu :roll:
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #14  Wysłany: 2017-03-17, 10:12  


Po radioterapii to opalanie bardzo oszczędne tylko w stroju całkowicie chroniącym "opaloną" wcześniej okolicę. Ja bym ciepłe kraje wyłączyła na parę lat.
_________________
sprzątnięta
 
joan41 


Dołączyła: 17 Sty 2017
Posty: 97
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1 raz

 #15  Wysłany: 2017-03-17, 10:30  


Na kilka lat powiadasz.........to znaczy ze w ogóle kiedyś jeszcze pojade ? :mrgreen: W tym roku wykupiłam 100 % ubezpieczenia od rezygnacji, więc jak widać się przyda. Nie mam z tym problemu, szkoda mi rozczarowania Małej. Dodatkowo jestem osobą, która wszystko lubi mieć zaplanowane, ten fakt, iż plany się skończyły, a nad większością rzeczy przestałam mieć kontrolę powoduje u mnie bezsilność. Przyjdzie się nauczyć i zdobyć nowe umiejętności. Życie ciągle uczy nas pokory, choć nie wiem czy nie bardziej czasem złości. Miłego słonecznego dnia Wam życzę ::thnx::

[ Dodano: 2017-03-17, 22:53 ]
Postanowiłam dziś z rozsądku pójść do psychologa. Jedna z lekcji do odrobienia - otwarcie. Zdecydowałam się powiedzieć o moim raku nieboraku z grupie kobiet z którymi przechodziłam trudy zajścia w ciążę. Wynik zadania domowego mnie zasmucil. Dlaczego ludzie tak bardzo boją się raka, że aż tak dziwnie się zachowują ? Po zadaniu domowym jeszcze bardziej mi smutno.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group