Tylko marcin216, gdybamy bo jeszcze ostatecznej diagnozy nie ma. Jeżeli będzie to przerzut to będzie to przerzut raka, który u taty stwierdzono, czyli gruczolakorak.
Przy przerzutach stosuje się wtedy chemioterapię
Cytat:
Obecnie u chorych w dobrym stanie sprawności ogólnej, bez przeciwwskazań w związku z obciążeniami towarzyszącymi preferowane jest zastosowanie w pierwszej linii terapii schematów zawierających poza fluoropirymidyną także irynotekan (np. FOLFIRI) lub oksaliplatynę (np. FOLFOX-4 lub CAPOX). Wybór konkretnego schematu podejmowany jest indywidualnie, zależy od obecności przeciwwskazań do podania irynotekanu lub oksaliplatyny wynikających z chorób towarzyszących i oczekiwanych syndromów toksyczności oraz zaplanowanej strategii leczenia sekwencyjnego. Wydaje się, że chemioterapia nie musi być kontynuowana aż do momentu progresji lub nieakceptowanej toksyczności — racjonalnym postępowaniem w przypadku braku dynamiki zmian nowotworowych może być przerwanie leczenia i jego ponowienie w momencie progresji.
No tak nie do końca, tragedii nie ma a jednocześnie nie ma pewnej jednoznacznej odpowiedzi.
W otrzewnej jest najprawdopodobniej stan zapalny, trzeba to przeleczyć i ponownie zrobić badanie bo zmiany mogą mieć i charakter bardziej poważniejszy.
Węzły w śródpiersiu raczej wyglądają na odczynowo-zapalne więc to też ta lepsza opcja ale jest sugestia, żeby węzły przebadać dla pewności.
Tata jest po wizycie na onkologi i jak zawsze minimalna ilość informacji:
- lekarz zobaczył wyniki skomentował, że dalej nie ma jednoznacznej odpowiedzi...
- badanie krwi i już dzisiaj pierwsza chemia schematem LF4, co 2 tygodnie na 3 dni do szpitala na 22 godziny wlew,
- po 3 miesiacach skierowanie na tomografie celem dalszej obserwacji,
- na razie bez zaleconej kolonoskopi, i badania oskrzeli.
Tylko tyle udało mi się dowiedzieć :( chyba nie jestem zadowolony z onkologi w Bytomiu.
Czy ktoś może bardziej rozbudowadać co lekarz miał na myśli?
Czy ktoś może bardziej rozbudowadać co lekarz miał na myśli?
Co lekarz miał na myśli to wie tylko On
marcin216 napisał/a:
lekarz zobaczył wyniki skomentował, że dalej nie ma jednoznacznej odpowiedzi...
Bo zmiany w otrzewnej tak do końca nie są wyjaśnione w badaniach obrazowych (PET), "świecą" więc mogą być zmianami nowotworowymi ale również zapalnymi, ropniem, zapaleniem otrzewnej, czyli prawdę mówiąc nie wiadomo czym te zmiany są. Węzły chłonne w śródpiersiu wnękach płucnych niby wskazują na stan zapalny ale czy tak jest, też do końca nie wiadomo.
marcin216 napisał/a:
badanie krwi i już dzisiaj pierwsza chemia schematem LF4, co 2 tygodnie na 3 dni do szpitala na 22 godziny wlew,
To chyba jasne?, przed każdym wlewam tato będzie miał badanie krwi i od tego będzie zależne czy chemię dostanie czy nie. Kiepska morfologia to pacjent chemii nie dostaje, jest przesunięta o tydzień- dwa aż wyniki się poprawią. Raz na dwa tygodnie będzie chemia.
marcin216 napisał/a:
po 3 miesiacach skierowanie na tomografie celem dalszej obserwacji,
Są to badania kontrolne czy chemia działa czy też nie. Jeśli zmiany się zmniejszą/wycofają wtedy uznaje się, że chemia działa i dalej ta sama chemia. Jeśli zmiany nic się nie zmniejszyły albo co najgorsze jest ich więcej to zmienia się schemat chemii.
marcin216 napisał/a:
na razie bez zaleconej kolonoskopi, i badania oskrzeli.
Na razie dodatkowe badania są niepotrzebne, robi się je wtedy kiedy są jakieś niepokojące dolegliwości.
Mam nadzieję, że trochę rozgryzłam myślenie lekarza i wiesz teraz więcej.pozdrawiam
Panie Marzeno, wiem 100% więcejniż dowiedziałem się od lekarza taty - dziękuje. Mam jeszcze jedno pyta ie, które mnie niepokoi. Tata od wczoraj miał wlew 22 godziny do dzisiaj do 11:00, po czym jak zadzwoniłem do taty stwierdził że dali mu jakieś witaminy i o 13:00 założyli mu drugi wlew 22 godziny? Czy to normalne? Myślałem, że jeden wlew i koniec. Dodatkowo zaoytam o powikłania po chemii - kiedy może być cieżko? Dzień po, dwa, trzy? Czy warto się wspomagać jakimiś sposobami aby uniknąć negatywnych skutkôw?
FLUOROURACILUM - 200 mg/m2 i.v. (WLEW 2-GODZINNY) dz.1 i 2
400 mg/m2 i.v. dz.1 i 2 // 1200 mg/m2 i.v. dz.1 i 2
(wlew ciągły 22 GODZ) co 14 dni
marcin216 napisał/a:
kiedy może być cieżko? Dzień po, dwa, trzy?
To różnie, może być tak, że pierwsze wlewy będą mniej cierpiące, skutki uboczne niewielkie a z każdym kolejnym wlewem gorzej. Samopoczucie może być gorsze na drugi dzień po wlewie przez 3-4 dni. Tato jest w szpitalu wiec każdy objaw niech zgłasza wtedy lekarze zabezpieczą lekami tatę czy to na mdłości, biegunki czy też inne nieprzyjemne skutki.
Te o których już wcześniej pisaliśmy.
W razie dolegliwości typu mdłości, wymioty, biegunki jeśli będą występowały to nie zastanawiajcie się tylko niech tato od razu łyka leki, nie ma co się męczyć, samo nie przejdzie.
14 dni na odbudowę i znowu to samo.
Jak tato będzie słabszy, będzie chciał leżeć, nie będzie chciał jeść, nie zmuszajcie, niech tylko dużo pije, żeby wypłukać z siebie te toksyny.
Tata zacznie jutro drugi cykl chemii, jednak mnie nurtują nadal te sama pytania, które nie dają mi spać:
- jaki jest teoeretycznie najbardziej pozytywny scenariusz?
- jaki jest najbardziej negatywny scenariusz?
- co to znaczy, że stan taty jest bardzo ciężki? To znaczy, że na tą chwilę nie ma raka, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo nawrotu, przerzutu choroby?
- czy jest szansa, że tatę da sie wyleczyć i przeżyje więcej niż rok, dwa? Czy może też już wiadomo że tata nie przeżyje roku?
jaki jest teoeretycznie najbardziej pozytywny scenariusz?
Taki że chemia zniszczy wszelkie ewentualnie pozostałe komórki raka i tato będzie normalnie funkcjonował.
marcin216 napisał/a:
jaki jest najbardziej negatywny scenariusz?
Chemia może nie podziałać tak jak się oczekuje albo nie zniszczyć doszczętnie wszystkich komórek rakowych. Wtedy choroba - co prawda zatrzymana narazie - będzie się rozwijała dalej.
marcin216 napisał/a:
To znaczy, że na tą chwilę nie ma raka, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo nawrotu, przerzutu choroby?
U taty był wysoki stopień zaawansowania choroby. Guza co prawda usunięto jednak nie można ze 100% pewnościę stwierdzić że usunięto wszystkie komórki rakowe ponieważ istniały nacieki sąsiednich tkanek i były zajęte węzły chłonne przez które choroba mogła już się rozsiać w oraniźmie. Dlatego też tato dostaje teraz chemię uzupełniającą.
marcin216 napisał/a:
czy jest szansa, że tatę da sie wyleczyć i przeżyje więcej niż rok, dwa? Czy może też już wiadomo że tata nie przeżyje roku?
Tego nie da się powiedzieć - dopóki trwa leczenie i jego wynik jest jeszcze nie znany to są tylko spekulacje. Tato bądzie napewno niejednokrotnie badany. Na dzień dzisiejszy nie można - i też nie powinno się - czegokolwiek przepowiadać.
Pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
marcin216,
Tak precyzyjnie to trudno odpowiedzieć na Twoje pytania. Ostatni PET był bardzo niejednoznaczny. Można go było odczytać w dwójnasób. Nie ma choroby nowotworowej są tylko stany zapalne po operacji ale, no właśnie jest to "ale" bo nie był tego radiolog do końca pewny, to dopiero pokażą kolejne badania obrazowe, czy zmiany w jamie brzusznej były zapalne czy jednak nowotworowe i węzły w śródpiersiu też były niejednoznaczne, trzeba by było je przepadać i wtedy byłaby jasność jaki mają charakter.
marcin216 napisał/a:
aki jest teoeretycznie najbardziej pozytywny scenariusz?
Jeśli spełni się pierwsza wersja radiologa to tato ma szansę, że operacja i chemioterapia dadzą tacie trochę tego czasu, jeśli będą to jednak stany nie zapalne a nowotworowe to niestety nie będzie to dobra informacja i to odpowiedź na Twoje kolejne pytanie
marcin216 napisał/a:
- jaki jest najbardziej negatywny scenariusz?
że mimo operacji, węzłami, naczyniami krwionośnymi rak rozsiał się dalej a chemia nie zadziałała pozytywnie i wiadomo, że rokowania wtedy nie są dobre.
marcin216 napisał/a:
- czy jest szansa, że tatę da sie wyleczyć i przeżyje więcej niż rok, dwa? Czy może też już wiadomo że tata nie przeżyje roku?
Na to pytanie będzie można odpowiedzieć po kolejnych badaniach obrazowych bo na tą chwilę to prawdę mówiąc nie wiemy nic "na pewno".
marcin216 napisał/a:
- czy mogę od siebie zrobić jakieś badania tacie?
Nie rób, jesteście pod opieką onkologa, tato będzie miał zlecane badania przez lekarza, nie robi się samemu badań dla ciekawości.
Jeśli spełni się pierwsza wersja radiologa to tato ma szansę, że operacja i chemioterapia dadzą tacie trochę tego czasu
Za bardzo nie rozumię tego zdania "dadzą tacie trochę tego czasu"? - założmy czysto teoretycznie że spełni się najbardziej pozytywny scenariusz - czy to nie oznacza, że tata będzie żył normalnym życiem tak jak by był całkowicie zdrowy?
2. Dzisiaj tata skończył następny cykl chemii i skarży się na okropny ból lewej nogi, miał problem z dojściem do domu - czy to powikłania po chemii? Lekarz stwierdził: "że pewnie pan źle spał..."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum