Basiu chociaż Cię nie znałam osobiście, a tu dość krótko to nie mogę przstać myśleć o Tobie. Jeszcze raz czytam początek Twoj historii i wprost nie mogę uwierzyć że to się zaczęło od zwykłego zacięcia na nodze....a jeszcze gorsza świadomość na jakich partaczy na początku trafiłaś.
Ja pamiętam jak walczyłam o moją mamę z lekarzami ze służbą zdrowia - dziś wiem, że raczej czegokolwiek bym nie zrobiła nie stałoby się inaczej, ale świadomość że nie zostawia się bez szans drugiego człowieka bardzo mu pomaga.
Basiu zrobiłaś wszystko co mogłaś, teraz odpoczywaj a najbliższym życzę dużo sił. Dużo.
[ Dodano: 2013-02-07, 05:16 ]