oj wiem co czujesz. do udzielania dobrych rad nie brakuje chętnych, ale zaoferować pomoc lub też tak jak piszesz odwiedzić chorego to brak czasu i chęci.
musisz sobie z nimi dać radę i nie brać tego wszystkiego do siebie choć wiem, że nie jest to łatwe. może jak radzi Jo_a - OLEJ ich.
Guzia jak czytam to co piszesz to siedzę i aż się łzy cisną do oczu. Jak przypomnę sobie mojego Tatusia, który chciał za wszelką cenę sam... szedł chwiejnie, upadał... ciągle mówił, że niedługo umrze i właśnie też siedział taki zamyślony, smutny... tak niewiele czasu później zostało. Ciężki czas przed wami ( chociaż już od dawna jest ciężko, ale jednak z nim).
od soboty tato jest na plastrach przeciwbólowych matrifen 25, no i chyba pomagają bo już tato nie skarży się tak często na ból pleców, nóg itp
poza tym lekarz zmienił tacie steryd zamiast dexamethazonu (5 tabletek) tato bierze metypred 4 mg raz dziennie, no i zaczyna się bunt z braniem leków... jak narazie mi nie odmówił ani razu jak podaję ale mamie już kilka razy powiedział że nie będzie brał i koniec... no i ja jestem "lekowa" a mama myje i przebiera tatę bo on w dalszym ciągu ma na tyle świadomości że się mnie wstydzi..
nie wiem też od czego ale tato ma podwyższoną temperaturę szczególnie wieczorem, wczoraj lekarz badał tatę i niby żadnej infekcji nie ma więc nie wiemy czy to raczysko to powoduje?
tatko ciągle chce wstawać i a to jechać do pracy a to po siano... wczoraj owinął się firanką w oknie i chciał gdzieś iść. Ogólnie niewyraźnie mówi i denerwuje się że Go nie rozumiemy.
No i ostatnie naświetlnia znów dają efekt w postaci wypadających włosów
z kontrolą potrzeb fizjologicznych też już jest różnie, więc wspomagamy się pampersami. mam pytanko bo tato już 4 dni nie robił kupy i nie pomaga czopek, czy coś może umiecie doradzić jak sobie z tym problemem poradzić?
tato ma podwyższoną temperaturę szczególnie wieczorem, wczoraj lekarz badał tatę i niby żadnej infekcji nie ma więc nie wiemy czy to raczysko to powoduje?
Jest to możliwe.
guzia napisał/a:
mam pytanko bo tato już 4 dni nie robił kupy i nie pomaga czopek, czy coś może umiecie doradzić jak sobie z tym problemem poradzić?
A jaki czopek i ile razy był jak do tej pory podany?
mam pytanko bo tato już 4 dni nie robił kupy i nie pomaga czopek, czy coś może umiecie doradzić jak sobie z tym problemem poradzić?
Witaj guzia
Moja mama też miała problem z oddawaniem stolca, lekarz zalecił Lactulosum 1 łyżkę stołową, nie pomagało. Dodatkowo stosowała czopki glicerolowe i też nic. Po 8 dniach bez kupy, lekarz przepisał Metoclopramidum 3 tabletki dziennie przed posiłkiem- dopiero to pomogło. Teraz mama zeszła do 1 tabletki dziennie i 1 łyżki Laktulosum i jest ok. Dodatkowo masaż brzucha, okrężne ruchy zgodnie z ruchem wsk. zegara.
Pozdrawiam Ala
Co jakiś czas wchodzę na ten wątek i to co czytam prawie zawsze jest niesamowicie podobne do tego co było u nas. I przykre jest to, że wszystko zmierza w tę samą stronę :(
Co do zaparcia my podawaliśmy jakieś naturalne tabletki ziołowe, ale nie było jak skontrolować czy działają.Tym bardziej że tato miało się wrażenie nie rozumiał o co nam chodzi jak pytaliśmy o to.
od 1-ej w nocy czuwamy przy tacie bo jest bardzo niespokojny.....
przestał przyjmować jedzenie i picie, leków tez nie można podać, pielęgniarka z hospicjum mierzyła dziś tacie ciśnienie miał 85/40 podała tacie hydroxyzynę domięśniowo a lekarz przypisał relanium 10mg/2ml i podałam teraz tacie zastrzyk..
kontaktu z tatą nie ma, strasznie ciężko oddycha a chwilami jakby przestawał oddychać po czym znów łapie oddechy i dyszy ciężko.....
ma bardzo zimne nogi, nieobecny wzrok.......
nie potrafię się już modlić ja tylko proszę Boga żeby tato się nie męczył.....
wezwaliśmy właśnie karetkę bo tato się dusi......
módlcie się za mojego tatkę.......
Guziu, to straszne, sama to przeżywałam zaledwie kilka dni temu. Bardzo podobne objawy. Przeczucie pozwoliło mi się pożegnać z Tatą. Na całe szczęscie nie męczył się długo, ale Tato leżał w szpitalu i zmarł w nocy. Pielęgniarka powiedziała, ze spał i po prostu zasnął na wieki.
Bardzo mnie boli, ze mnie wtedy przy nim nie było.
Bądz ze swoim Tatą jesli możesz.....
_________________ Izabela
Tato 9.02.1947 - 13.10.2012 ( 15 miesięcy walki z potworem )
Tato jestem z Ciebie dumna, że tak dzielnie znosiłeś chorobę.
Przykro mi 2 miesiące temu też byłam przy śmierci mojego taty
Niskie cisnienie ,nieobecny wzrok ,zimne nogi, problemy z oddychaniem i tak samo jak Ty chciałam żeby już nie cierpiał ,nic nie mówił tylko łzy mu ciekły ,chciał żyć miał tylko 57 lat
_________________ „Zamknęły się ukochane oczy, Spoczęły na zawsze spracowane ręce, Przestało bić kochane serce.
Guziu,
Bądź przy Nim cały czas....To już niedługo...
Oby tatulek sie nie męczył, nie dusił, zasnął spokojnie....
By nic nie bolało... to teraz najważniejsze...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum