Tata jutro bedzie wypisany do domu ze szpitala. Tata jest na silnych srodkach bierze morfine co 4 godziny. Brat bedzie mu robil zastrzyk raz dziennie dopoki nie przyjade. Tata podobno non stop spi obudzi sie cos powie i znow spji. Czy powinnam zmienic bilet na wczesniejszy?
Boje sie ze nie zdaze...co robic?
soraj,tata jest w bardzo ciężkim stanie i wszystko może się zdarzyć. Słusznie się zastanawiasz czy nie przyjechać wcześniej.
Czy tata przyjmuje jakieś posiłki ?
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
tak cos tam je. Doktor powiedzial ze tata jest bardzo slaby i moze w kazdej chwili umrzec ale przed tem bylo 6 miesiecy wiec Ela czy ty bys zmienila bilet? czy panikuje
Soraj, decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie, jeśli jednak masz możliwość zmienić datę wyjazdu i nic nie stoi na przeszkodzie, zrób to. Może z tatą wszystko będzie dobrze, a może.....Jeśli nie zdążysz, będziesz miała do siebie ogromny żal.
Kochana powiem Ci tak, Ja napewno, jeżeli jest możliwość a chyba jest bo też nieraz zmnieniałam daty lotów, to napewno bym zmieniła.
Chćby dlatego, że jeszcze jest kontakt z tatą i może mogłabyś jeszcze z Nim porozmawiać.
W tym nowotworze, jeżeli nastąpi końcówka, to jest w galopującym tępie, ale tego jak naprawdę jest u Twojego Taty nikt Ci nie powie, bo niestety nie da się. Dla mnie wystarczające są słowa lekarza, które przytoczyłaś.
Druga sprawa, to ta że w razie gdyby tata odszedł wcześniej, to nie darowałabyś sobie, że nie próbowałaś wcześniej przyjechać, ale to tylko moje zdanie.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dzieki dziewczyny za dobra rade jestem juz z Tata. Ma sie on lepiej niz w szpitalu. Apetyt dopisuje. Czasami sie posmieje. Ogladal wczoraj kabaret i naprawde mial dobry humor.
Czasami tylko nie chce brac lekarstw i nie da sobie zrobic zastrzyku ale po odczekaniu godzinki jak emocje opadna i wszystkich powygania sam wola i prosi o leki. Jest slaby ale jakby jest troszke lepiej niz w szpitalu. Dba o siebie. Przebiera i myje.
Teraz mam trudny dylemat, bardzo ciezki dla mnie i brata. Brat byl w hospicjum. Rozmawial z personelem. Wszyscy wykazali zrozumienie i byli ogromnie taktowni. Lekarz do Taty ma przyjsc w czwartek aby zbadac sytuacje. Teraz hospicjum prosilo aby zawiadomic Tate o jego stanie zdrowia poniewaz jak lekarz przyjdzie to przedstawi sie ze jest z hospicjum.
Nie wiem jak mam tacie powiedziec i co????Przeciez nie mozna komus powiedziec sluchaj Tatus umierasz...brakuje mi slow. Jak wytlumaczyc dlaczego lekarz z hospicjum....zeby nie zabic nadzieji. Bo przeciez cuda sie zdarzaja.
Odnosnie Taty zdrowia niepokoi mnie tylko ze bardzo czesto ma napady trzesienia jest roztrzesiony caly chodzi....nie wiem jak mu pomoc. Nie wim dlaczego ma tego typu drgawki.
soraj, wcale tata nie musi wiedzieć, że lekarz jest z hospicjum, powiedźcie, że z przychodni przysłali, lub z Poradni Leczenia Bólu
Lekarza poproście aby nie mówił i że tata nie wie tak naprawdę jak bardzo jest chory.
To są ludzie bardzo taktowni i wiedzą jak rozmawiać z chorymi, w wątkach jest ten temat poruszany.
Dobrze, że wróciłaś
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Dzieki Ela jutro zadzwonie do hospicjum i zapytam czy by mogli pomoc w ten sposob . Pozyjemy zobaczymy. Dam znac
[ Dodano: 2012-05-28, 22:14 ]
Ach coz to byl za dzien.
Zadzwonilam do hospicjum prosilam zeby lekarz przedstawil sie ze jest z poradni bolu. Nie przeszlo. Warunkiem przyjecia do opieki hospicyjnej bylo wyrazenie zgody przez Tate.
Zadzwonili do Taty. Biedny nie wiedzial o co chodzi. Nastepnie do brata jakos wybrnelismy z tego wszystkiego. Pani w hospicjum byla super, wszystko bylo dla niej takie proste, ogromnie pomogla, wiedziala co powiedziec Tacie, jak z nim rozmawiac. Lekarz zjawil sie jeszcze dzis. Zbadal Tate porozmawial z nim. Przedstwil wszystko od A do Z. Kawa na lawe. Brat wczesniej naswietlil sprawe Tacie wiec byl przygotowany. Tata podsumowal tylko jednym slowem "szkoda". Lekarz pomogl przejsc przez ta cala tragedie i spotkanie byl ponad godzine. I tak jest wieczor cisza. Wszyscy przetrawiaja wydarzenia. Walczylismy 3 lata najpierw pecherz potem pluca wlasciwie nie wiadomo co powiedziec cisza i tyle. Zobaczymy co jutro przyniesie.
Tata chce wciaz isc na tomografie pluc jakby niedowierzal diagnozie. Czuje sie ok. Nie ma pogorszenia dlatego chyba trudno mu to wszystko pojac.
Czy wciaz moze domagac sie tomografii chociaz zostal przeniesiony do opieki hospicyjnej?
Czy mam to zalatwic z lekarzem z hospicjum czy jego onkologiem? Bardzo prosze o wyjasnienie.
[ Dodano: 2012-05-29, 21:12 ]
I wreszcie tata spozywa posilki, lekarstw jest na morfinie w tabletkach...czuje sie w miare.
Czego teraz sie spodziewac jaka bedzie nastepna faza?
Czego teraz sie spodziewac jaka bedzie nastepna faza?
Wszystko zależy jak wiesz od organizmu.
Pozostało jedynie leczenie objawowe. Tutaj będzie Wam łatwiej bo hospicjum jest bardzo pomocne.
Choroba będzie postępowała, może już zaglądałaś tutaj:http://www.forum-onkologi...isko-vt4837.htm
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Korzystajac z chwili wolnego Ela pomyslalam ze dam Ci znac co u nas. Sytuacja narazie jest stabilna tzn. nie pogarsza sie. Tata je, jest bardzo slaby ale sam chodzi do toalety jak sie go podprowadzi. Ma troszeczke problemy z koncentracja mianowicie czasami nie wie ze jest w domu. Wraca bardzo czesto do lat dziecinstwa i do swoich rodzicow, ciotek miejsca gdzie sie urodzil byc moze troszke te problemy ze swiadomosciom powoduja leki. Martwi mnie ze rano czesto ma bardzo niska goraczke 35 / 2 pozatym zimne poty. Wieczorami natomiast oblewaja go gorace poty i goraczka leci do gory powyzej 38. Nie ma raczej bolow jednak doskwieraja mu dusznosci. Ze zmian boi sie zostawac sam. Chce zeby przy nim byc. Jezeli chodzi o swiadomosc choroby to dalej jest waleczny kazal sobie kupic bilet autobusowy na 6 miesiecy i czeka na poprawe. Jedyne co mu doskwiera to straszliwy brak sily no i te dusznosci. Ma slabe nogi czasami puchna. Jezeli chodzi o oddychanie to zechoci strasznie i zatyka go zwlaszcza rano. Czy mozna mu jakos ulzyc i pomoc przy dusznosciach? Czy te zimne poty to rzecz normalna przy tej okropnej chorobie?
[ Dodano: 2012-06-13, 21:53 ]
Aha i jeszcze wspomina o mroczkach przed oczami ze mu sie takie cos dziwne pojawia? Czy ktos sie z takim czyms spotkal?
soraj, martwiłam się co u Was.
Z tego co piszesz choroba pomalutku postepuje.
W dusznościach może pomóc tlenoterapia. Spytaj w hospicjum czy mogą wypożyczyć koncentator tlenu, ale nie każdemu pomaga, lecz warto spróbować.
Czy tata leży, bo przy dusznościach lepiej tacie bedzie w pozycji siedzącej.
O mroczkach nie wiem, rzężenie, powstaje wskutek obecności w oskrzelach lub jamach płuc wydzieliny. Czy tatę osłuchiwał lekarz?, może ACC troszeczkę ulżyłoby.
Moim zdaniem nie zostało Wam za dużo czasu.
Dobrze, że jesteście z tatą.
Dużo siły przesyłam.....
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
U nas nowe objawy mianowicie tacie bardzo slabo chodzic, ma nogi jak z galaretyjak tylko z trudem stanie na nogach ma zawtoty glowy i musi usiasc poza tym nasilaja sie bardzo dusznosci. Problemy z oddawaniem moczu i zatwardzenia a takze dretwieja palce lewej reki.
O czym moga swiadczyc tego typy objawy. Apetyt mu dopisuje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum