Jeśli wbijasz igłę do końca, to na pewno jest ok. Ja... ekhm... nigdy sobie sama tego nie podałam! Zawsze robił to mąż. Mam fobię jeśli idzie o igły, wbijanie, ostre przedmioty itp. (jak znalazł przy takiej chorobie , wkłucie centralne wręcz uwielbiałam )
Tym bardziej podziwiam, że dajesz radę
Witajcie
Ja też sama dla siebie jestem pełna podziwu- jeszcze z pół roku temu nie dałabym wiary, ale przymusiło mnie do tego życie.
Qrcze jak pamiętam po biopsji węzła ledwo co żyłam, blada, spocona. Po pierwszej morfologii podobno "zzieleniałam".
PS. Bolą mnie nogi w kolanach i łydki- wogóle tak jak przy grypie łamie mnie w kościach i boli głowa buuuuuuu
PS. Bolą mnie nogi w kolanach i łydki- wogóle tak jak przy grypie łamie mnie w kościach i boli głowa buuuuuuu
Podejrzewam, że skutki uboczne neupogenu.
Można brać leki przeciwbólowe. I tak jak pisze Rodzynka, najlepszy jest paracetamol.
Pozdrawiam serdecznie, niech białe ładnie rosną, a skutki uboczne ustąpią.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Witajcie
Tak więc melduję , że zadanie wykonane - poleciała dziś 6 chemia, czyli III cykl zaliczony.
Białe krwinki i granulocyty poszybowały w górę.
Dostałam zapobiegawczo Neupogen x5- aby zapobiec spadkom po każdej chemii- tylko nie dopytałam kiedy mam go brać- tzn. w jakim odstępie czasowym po podaniu chemii.
Obniżono mi bodajże o 10% dakarbazynę- bo czuje się fatalnie w trakcie wlewu.
I takie moje jedno pytanie:
Zawsze dostawałam(piszę w kolejności podania) : Zofran, Dexaven, Bleomycyne, Winblastynę, Adriamycynę i Dakarbazynę..........a dzisiaj :
Zofran, Blromycynę, Winblastynę, Adriamycynę, Dakarbazynę i Metoclopramid
Stąd moje pytanie, po co mi dwa zastrzyki przeciwwymiotne, skoro ani razu po chemii nawet nie zwymiotowałam??
Dostałam też skierowania na 3 TK : szyji, klatki piersiowej oraz jamy brzusznej
pzdr
Stąd moje pytanie, po co mi dwa zastrzyki przeciwwymiotne, skoro ani razu po chemii nawet nie zwymiotowałam??
Pozdrawiam serdecznie oraz jak najmniej skutków ubocznych i dobrej regeneracji oraz ... fantastycznych wyników tk
Dziękuję, dziękuję
TK będę miała 27.05, 28.05 i 10.06
Narazie nie jest źle- nawet ciut lepiej niż po ostatnim podaniu.....no ale u mnie jest tak, że przeważnie najlepsze "kwiatki " wychodzą w 3 dniu
Bierz leki przeciwwymiotne. Ostatnią rzeczą jaka ci jest potrzebna, to zniszczenie śluzówek kwasem żołądkowym. A jeśli zaczniesz wymiotować, trudno to szybko powstrzymać, dodatkowo możesz się odwodnić. A odwodnienie po chemii czy naświetlaniu zwiększa ryzyko zakrzepicy.
_________________ Nie pytaj - dlaczego ja? Zapytaj - co mam robić?
Dziękuję za info
Qrcze tak jak się teraz zastanawiam to u mnie jest tak, że po chemii jestem zawsze głodna.
Standardowo już ( w dniu podania chemii) wcinam na kolacje dwie grube parówki plus dwa jajka sadzone - ale to zapewne przez steryd- każdorazowo mam dawany Dexaven (oprócz ostatniego podania). I jakby nie patrzeć od stycznia poszło mi "w tyłek" już blisko 10kg z czego się bardzo cieszę, bo zawsze byłam drobna, a teraz mam przynajmniej w co zastrzyk wbić
pozdrawiam ciepło
Caroline... masz tak jak ja. Ja bez względu na podawane chemie, żarłam jak baba w ciąży z bliźniakami A w dodatku miałam takie odjazdy, że śledzie zajadałam twarogiem i bananami. Dziś wiem, że to był zdrowy odruch organizmu - który żądał uzupełniania potasu, fosforu i wapnia. Po BEACOPP potrafiłam pożerać pomidory w ilościach o jakie bym się nie posądzała. Sąsiadka z sali po chemii jadła non stop wędzone rybska i wielkie ciacha z musem owocowym, które dostarczali jej członkowie rodziny i to dwa razy dziennie...
Ale nie zawsze tak jest pięknie. Jeśli pacjent non stop wymiotuje, ma zapalenie śluzówek w jamie ustnej i gardle, jeżeli ma obrzęki i bardzo powiększone narządy, węzły w jamie brzusznej, będzie miał zerowy apetyt a to niestety nie pomaga w leczeniu.
_________________ Nie pytaj - dlaczego ja? Zapytaj - co mam robić?
Amaretto, z tymi pomidorami po beacoppach miałam tak samo! Jadłam je codziennie kilogramami, przepijając rosołem, którego wcześniej i później nigdy nie jadłam, bo nie znosiłam. A podczas chemii coś mi się w głowie ze smakami poprzestawiało :-)
I też ogromny apetyt po sterydach. A teraz, parę miesięcy po zakończeniu leczenia jest masakra z wagą. Nie mogę tego zrzucić, menopauza nie pomaga, a mój dr House zawsze patrzy na mnie karcąco, jakby miał wagę w oczach.
Taaa... z rosołem miałam tak samo
Jeśli idzie o wagę, to cóż, mam obrzęki ale prócz nich też nie jestem już chudziną. niestety, duże ilości sterydów, które sie bierze lub bralo, mogą długie lata stłuszczać nam ciałko. Moja rada - polubić ! A poza tym - jak zachoruję, bedę miała z czego chudnąć kiedy przyjmowano mnie w cięzkim stanie do szpitala, ziarnica spowodowała, że nie miałam siły wstać czy chodzić i wygladałam jak z obozu koncentracyjnego! Wywalone węzły u kościotrupa. Nie chcę tego nigdy więcej w życiu...
_________________ Nie pytaj - dlaczego ja? Zapytaj - co mam robić?
kiedy przyjmowano mnie w cięzkim stanie do szpitala, ziarnica spowodowała, że nie miałam siły wstać czy chodzić i wygladałam jak z obozu koncentracyjnego! Wywalone węzły u kościotrupa. Nie chcę tego nigdy więcej w życiu...
Hmmm ja tak właśnie wyglądałam jak szłam do szpitala....39kg(przy wzroście 160)- skóra, kości i anemia- 6.7 hemoglobiny ....a no i oczywiście węzły (wszędzie)
Amaretto- jeśli mogę spytać, jaki miałaś wyjściowo stopień zaawansowania ziarnicy?
III/IV ale nikt mi o tym nie powiedział, dzięki czemu walczyłam jak lew
gdzieś w dokumentacji miałam wpis, że zajętych i znacznie powiększonych jest 80% węzłów chł.
nie ukrywam, że gdybym wiedziała, nie wiem, czy podjęłabym walkę.
_________________ Nie pytaj - dlaczego ja? Zapytaj - co mam robić?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum