witaj Agnes,
Moja siostra lat 57 jak usłyszała diagnozę : rak drobnokomórkowy, miała zajęte węzły chłonne, miała podobnie jak u Twojej mamy zespół żyły głównej, i zajęte płuca. Przeszła chemioterapię 5 cykli, zakwalifikowana została do radykalnego naświetlnia czyli 5 tygodni naświetlania klatki piersiowej, potem 2 tygodniowe naświetlanie mózgowia, Kolejność okazała się niewłaściwa, ponieważ nastąpiły bardzo liczne przerzuty do mózgu. Od momentu usłyszenia diagnozy o przerzutach do mózgu była z nami jeszcze pół roku. Stan z dnia na dzień się pogarszał. Przestała chodzić, nielogicznie mówiła, ale była z nami. Ogólnie walczyliśmy 1 rok. To była trudna i wyczerpująca walka nas i Jej. Cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną z Nią. A jednocześnie przybijał nas Jej smutek i żal" Dlaczego Ją to spotkało?" Z perspektywy czasu nie wiem co jest lepsze czy ta trudna walka i ogromne cierpienie (chemia jest też szkodliwa) czy niepodjęcie leczenia i w miarę normalne funkcjonowanie w chorobie. To są bardzo trudne wybory. Trzymam kciuki za Was obie. Za siłę i walkę jaką podejmiecie, jakakolwiek by ona nie była.
_________________ nasza walka z rakiem drobnokomórkowym płuc trwała od 24 września 2013 (diagnoza) do 27 września 2014.( na zdjęciu moja kochana siostra)
Dziekuję Gosolar.
Konsultowałam z lekarzami sprawę mamy, powiedzieli że w jej przypadku chemia życia nie wydłuży a zabierze komfort. Inna sprawa, ze do chemii sie trzeba kwalifikować a w jej obecnym stanie nie jest to możliwe. Mama odmawia juz jakiejkolwiek pomocy i interwencji. Od tygodnia walczymy z niedrożnościa jelit, lekarze z HD nie moga jej pomóc, brzuch powinien zobaczyć chirurg, ale mama sie nie zgadza.
Podziwiam ludzi którzy walczą i w tej walce cierpią.
wczoraj płaczem wyblagalam mame aby dala się zawieźć z tymi jelitami do lekarza. Zrobiono zdjęcie i skierowano nas na chirurgie. Tam lekarz zbadał mame per rectum i stwierdził ze to po prostu zaparcie, dostalismy zalecenia jak stosowac wlewki i jestesmy znowu w domu.
Jeśli jest inna przyczyna niedrożności- nie zrobia nic. Nikt mamy nie zakwalifikuje do znieczulenia i ewentualnego zabiegu.
Mama nic nie je, nie stosuje sie do zaleceń, odstawiła wszystkie leki, cały czas śpi. Poddała się. Jej jedyna mobilizacja jest wstać, zapalić papierosa i znowu się położyć...
Tam lekarz zbadał mame per rectum i stwierdził ze to po prostu zaparcie,
To mama nie skarżyła się, że ma kłopoty z wypróżnianiem?
Jeśli mamy stan jest na tyle poważny, to operacja, znieczulenie mogłoby się źle skończyć.
Zrobili mamie zdjęcie to może rzeczywiście nie jest to niedrożność a zaparcia, spróbujcie z tym zawalczyć lekami, czopkami, lewatywą, żeby mamie ulżyć.
Agnes003 napisał/a:
Mama nic nie je, nie stosuje sie do zaleceń, odstawiła wszystkie leki, cały czas śpi.
Mama jest dorosła i świadoma tego, że jak nie będzie stosowała się do zaleceń lekarskich to Jej czas będzie krótszy.
Z drugiej strony, jeśli mama tego chce nie możecie wymusić na Niej siłą jakiegokolwiek leczenia.
Dbajcie o to żeby mama nie cierpiała, zabezpieczajcie przeciwbólowo i starajcie się z Nią jak najwięcej być.
Możecie poprosić lekarz czy pielęgniarkę z HD żeby podesłali jakiegoś psychologa, może rozmowa z obcą osobą by mamie pomogła.
A może mama jest na tyle słaba a choroba już tak zaawansowana, że mama nie ma już siły na nic i zbliża się nieuniknione, przepraszam ale musicie się z tym liczyć i ze zdaniem mamy, jak nie chce nie wolno zmuszać.
Każde badanie dla Niej może być ogromnym wysiłkiem i Ona tego już nie chce a jak nie chce to lepiej nie męczyć tylko zapewnić godne życie bez cierpienia. To jest moje zdanie, ja tak bym postąpiła ale decyzja należy do Was.
Dziekuję.
Szanuje wole mamy, proponuje tylko działania, a jak ona je odrzuca, nic na siłę.
Domowe sposoby na walke z zaparciami tez nic nie skutkują, nadal brzuch jest wzdęty, a lekarz nie wyklucza, ze oprócz zaparcia tam cos może być.
My liczymy się z najgorszym. Mama chyba nie bardzo, robi dosyć odlegle plany dzisiaj np wypisałam jej wniosek o przyznanie renty, i ona ma nadzieje tą rentę pobierać.
Do tego zostawia dosyć sporo nieuregulowanych spraw (np firmę) gdzie tylko ona wie jaki jest status załatwianych spraw. Nie chce mi tego przekazać, bo twierdzi że jeszcze nie umiera.
Wiem, ze czeka mnie trudna droga, ale do niczego jej nie zmuszam, najważniejszy jest dla mnie jej komfort.
Witaj Agnes.
Dawno nie byłem na forum.
Jeśli zechcesz przeglądnij mój wątek.
Moja mama też była alkoholiczką. Też chorowała na raka płuc.
Pod koniec choroby też miała strasznie zaparcia.
Moją mamę operacja i chemia mocno osłabiła i tak naprawdę była powodem szybkiej śmierci - zator. Bez operacji i chemii moja mama na pewno by dłużej żyła i w lepszym komforcie... Chociaż koniec byłby trudniejszy... Ale jakbym miała podjąć decyzję jeszcze raz to na pewno bym mamę namawiała na chemię bo zmiana była bardzo mała i wcześnie wykryta. Zawsze jest jakaś szansa po którą trzeba sięgnąć ponieważ każdy przechodzi swoją chorobę inaczej.
Niestety wiem też, że jak mnie kiedyś dopadnie to cholerstwo to nie podejmę leczenia... Wiem, że to egoistyczne...
Moja mama nie ma zaparć. To niedrożnośc, z ktorą nic nie zrobimy bo jedyna droga- operacyjna, jest dla nas zamknieta.
Na chemie sie nie zgłosi juz. Nie da rady, nie chodzi, śpi, już mało mówi, sprawia jej to wielki wysiłek, chce sie wyłączyć a ja błagam lekarzy o mocniejsze środki dla niej. Niech sobie śpi i niczego się nie boi. Przecież wszystko jakoś sie ułozoy, byleby nie cierpiała.
Co powiedzieć mamie w tych ostatnich chwilach ?
Nie jestescie objeci opieka Hospicyjna? Napisalas cos o wizycie domowej...
Jezeli nie to biegnij zalatwiac, skierowanie wyda lekarz rodzinny.
W tej chwili tylko HD moze zaopiekowac sie Mama i zadbac o to aby nie cierpiala.
Coz co powiedziec mamie w ostatnich chwilach, chyba to co czujesz, to co Ci serce podpowiada, to czego nigdy jej nie powiedzialas.
Podpowiem ze bardzo czesto nie udaje sie rozmowa w tych ostatnich chwilach, chorzy czesto staja sie bezkontaktowi, splatani po lekach p. bolowych, nie obecni, spiacy, tak slabi ze nie maja sil otworzyc oczu...
U nas podczas Sakramentu Namaszczenia, Tesc mial tyle sily aby raz otworzyc oczy na mini sekunde, pozniej juz tylko spal.
Jezeli masz cos Mamie do powiedzenia to nie zwlekaj, bo choroba ta rzadzi sie wlasnymi zasadami, jest praktycznie nieprzewidywalna.
_________________ NDRP, Tesc walczyl 4 miesiace i 1 dzien. Na zawsze w naszych sercach.
Mama jest coraz słabsza, tak można wnioskować po Twoim opisie. Musisz się liczyć, że nadchodzi najgorsze, przepraszam że piszę wprost ale lepiej, żebyś była teraz przy mamie jak najwięcej.
Agnes003 napisał/a:
nie chodzi, śpi, już mało mówi, sprawia jej to wielki wysiłek,
Tak, niech śpi, wtedy mniej cierpi i mniej się boi.
Agnes003 napisał/a:
a ja błagam lekarzy o mocniejsze środki dla niej.
Jeśli widzisz, że mamę boli i cierpi, to tak, rób wszystko żeby to cierpienie zniwelować. Lepiej jak będzie półprzytomna niż miałaby odczuwać jakikolwiek ból.
Agnes003 napisał/a:
Co powiedzieć mamie w tych ostatnich chwilach ?
Powiedz wszystko to co chciałabyś Jej powiedzieć. Mama Ci nie odpowie ale słuch wyłącza się jako ostatni i na pewno coś do mamy dotrze. Na pewno chciałabyś mamę zapewnić, że dasz sobie radę w życiu, że ją bardzo kochasz i zawsze będzie w Twoim sercu i myślach, podziękuj za to co w życiu dla Ciebie zrobiła dobrego, za co jesteś Jej wdzięczna. To są wszystko takie normalne wypowiadane pewnie wiele razy zdania ale w tym czasie, kiedy odchodzi od nas ktoś kochany takie zdania mają głębszy wymiar i pochodzą głęboko z naszego serca, są prawdziwe i z wielką miłością wypowiadana.
Bądź z mamą, Ona Cię teraz bardzo potrzebuje, żebyś przeprowadziła Ją do innego świata.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum