Jak zasuszona mucha. Nie mam tyłka tylko miednicę powleczoną skórą. Co miesiąc jest problem ze zrobieniem mi zastrzyku. Sandostatynę podaje się głęboko domięśniowo, a ja mięśnie mam w zaniku. Teraz 19-tego byłam na podaniu analogu, pielęgniarka obmacała mój tyłek i opadły jej ręce. W sumie dosyałam zastrzyk tam gdzie się go nie podaje, na samym dole pośladka. Jeszcze staram się pocieszać, że jakoś będzie, że mam dla kogo żyć, choćby po to żeby Tymek poznał babcię. Ale zaraz wracam na ziemię.
Musi poznać babcię! Jego babcia jest wojowniczką! Oczywiście, że masz dla kogo żyć, przecież jakby w chorobie myśleć tylko o jednym to by człowiek zwariował.
Witaj serdecznie gabi30. Przeczytałam cały Twój wątek. Między innymi dlatego, że mam stwierdzonego podobnego raka. Trzymam mocno kciuki za Ciebie !! Dziękuję, że tu trafiłam i to na Twój wątek. Będę śledzić i mam nadzieję na tylko poztywne wpisy <3
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum