Komentarze dotyczące => tego wątku <= mf54, przykre, że i Ciebie to spotkało. Trochę długo zwlekałeś... ale cóż, stało się.
Teraz WALCZ i trzymam kciuki za dalsze działania.
Trzymaj się i melduj co dalej. POWODZENIA!
Pozdrawiam
Armands
_________________ Módl się o najlepsze, przygotuj się na najgorsze.
Zwlekałem na swoje życzenie. Bałem się chemi. Nie wiem, czy będzie. A jak miałaby być to nie wiem czy będę brał.
Nie boję się tego czerniaka, co ma być to będzie. Nie sądziłem, że dożyję do listopada, bo ten guz był ogromny. Jak zobaczyli na chirurgii to słyszałem "o jezu".
Jak wróce ze szpitala to napiszę i dam skany wyników(jeżeli jest to interesujące?)
Kurcze , jak tak mozna świadomie skazywać sie na smierć !!! . My wszyscy co tutaj piszemy szukamy wsparcia , szukamy wszystkich możliwych form leczenia . Wszyscy chcemy żyć , tak nie mozna ( az sie we mnie zagotowało ). Trzeba walczyć !!
Czerniak jest bardzo ciężkim , nieprzewidywalnym nowotworem i tylko szybka diagnoza i leczenie daje szanse na długie życie
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Jak wróce ze szpitala to napiszę i dam skany wyników(jeżeli jest to interesujące?)
Tu nie chodzi o ciekawość, tylko o materiał do porównań, nabywania doświadczenia i wspólnego szukania odpowiedzi, bo jak pewno zauważyłeś, to takie fora jak DSS mają też charakter edukacyjny.
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę sił do WALKI z czerniakiem.
Mam do tego inne podejście i mnie nie przeraża widmo śmierci.
Jasne Mam pacjentów z takim podejściem i jest to "wariant normy"
Myślę natomiast, że dalszą diagnostykę warto przeprowadzić, żeby wiedzieć, na czym się stoi - piszę to z doświadczeń ze swojej działki. Bo oczywiście można umrzeć, nawet ze śpiewem na ustach, pod warunkiem, że nie ma przedtem zbyt dużo cierpienia. I warto się dowiedzieć, czy możesz z czasem wejść pod opiekę hospicjum - domowego lub stacjonarnego.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dodam.
W zasadzie nikt nie wie, kiedy umrze. Z tą chorobą już człowiek się przygotowuje. Uprzątnąłem wyjście z tyłu domu, żeby "Charon" mógł mnie wynieść bez konfliktu na noszach. Mam zniżkę w "Charonie", pochowałem już córkę, teścia i rodziców.
Powtórzę: "Nikt nie wie kiedy umrze". Zostawia bliskich w beznadzieji. Warto zadbać, aby wiedzieli jak rozwiązać sprawy, które nie były im znane.
To tyle.
Ale narazie ja "rokuję"
[ Dodano: 2016-12-05, 21:29 ]
arawis napisał/a:
mf54 Miałam nietypowy spływ limfy i lekarze w WCO nie chcieli mnie poddać zabiegowi limfadenktomii, natomiast w Warszawie praktycznie z miejsca ją przeprowadzono. Pozdrawiam
Skąd wiedziałaś, że nietypowy spływ? I co trzeba zrobić? I dlaczego nie chcieli w WCO? I czy pomogło?
mf54, pesymistyczne ale poniekąd rozsądne podejscie do tematu. Przykro mi z powodu śmierci bliskich...Natomiast wracając do tematu, to powiedział mi to sam lekarz prowadzący. W moim przypadku (co wydawało się oczywiste dla lekarza) spływ limfy powinien iść w kierunku pachy a poszedł w stronę obojczykową. Nie będę się tutaj rozpisywać, bo to Twój wątek, jeśli masz ochotę, to poczytaj mój wątek, tam jest wszystko opisane. Czy pomogło? Owszem, czuję się bezpieczniejsza, bo ponoć najlepiej najpierw wycinac co się da, a później ewentualnie jak jest potrzeba to leczyć dalej.
mf54, piszesz że po wątku impresji nie masz złudzeń co do swojego dalszego losu...nie możesz tak myśleć, każdy organizm jest inny, statystyki statystykami a tak naprawdę to TY i TWOJE nastawienie odgrywa ogromną rolę!!! Proszę nie sugeruj się wątkami ze smutnym zakończeniem..popatrz na mnie mam Clark V, Breslow 1,5, od września mam przerzuty do mózgu,wątroby,płuc,kręgosłupa... wszędzie...już dawno powinnam nie żyć, a tak bardzo kocham życie że nie wyobrażam sobie że miałabym sie poddać lub nie być nastawiona na walkę ba wojnę ! nie powiem że jest mi lekko, ale każdego dnia trzeba walczyć z wrogiem.
Życzę Ci dużo siły do walki, masz moc i władzę nad swoim ciałem i umysłem, przejmij kontrolę, to jest Twoja przewaga nad wrogiem
mf54, ja jednak mimo wszystko jestem pełna podziwu dla Ciebie, ale mam nadzieję, że o ostatecznych wynikach dasz znać. Ponownego badania izoptopem nie będziesz mieć. Wytną Ci węzły, które są "przysposobione" do wartowniczego. A krzesło tak szybko się nie załamie. Pozdrawiam
[ Dodano: 2017-01-09, 23:40 ]
Wytną, o ile masz przerzut do wartownika z czego z całego serca Ci nie życzę, ale skoro wzywają na konsylium, to pewnie coś tam się zalęgło..
Witaj......
Nie będę się rozpisywała merytorycznie ,wszystko czego chciałeś się dowiedzieć pewnie już wiesz .
Podziwiam Twoje "ironiczne" poczucie humoru.
Trzymam kciuki w poniedziałek,i życzę snu o działce bez dodatkowych atrakcji.
Nie wypatruj "światła w tunelu" a raczej "światełka nadziei".
Pozdrawiam serdecznie.....trzymam kciuki.
Każdy inaczej przechodzi operację i narkozę z nią związaną. Ja na przykład strasznie płakałam, zupełnie nie wiem dlaczego. Życzę Ci, żeby Twoje samopoczucie było dobre po operacji. Po wycięciu węzłów następnego dnia puszczą Cię do domu, chyba że będą jakieś powikłania.
Muszę przyznać, że jestem fanem Twojego poczucia humoru i będę drugą osobą która kliknie Tobie "pomogła"!!!
Trzymam kciuki za Ciebie i napisz koniecznie jak czujesz się po operacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum