W związku z chorobą Mamy Męża i jej bardzo kiepskim stanem psychicznym chciałabym zapytać doświadczone osoby co odpowiadać jak padają te trudne pytania i stwierdzenia:
"Nie chcę już żyć", "To już koniec", "Już niedługo mnie nie będzie"... Zbywanie tego ciągłym: "Daj spokój Mamo, będzie dobrze, bo musi być" już nie jest na miejscu, bo choroba Mamy jest bardzo zaawansowana a stan zdrowia z dnia na dzień coraz gorszy...
Jak się zachowywać jak wybucha płaczem? Przytulać? Starać się żeby przestała, czy pozwolić się jej wypłakać? Ja to beczę od razu, nie mogę tego przewalczyć...
Taka silna kobieta, a teraz bezsilna i bezradna wobec swojej choroby, to aż serce pęka
Zawsze powtarzała, że ona by nie chciała, żeby być kiedykolwiek zależnym od kogoś, a to nieuchronnie się zbliża i po części już nastąpiło.
Mama jest typem kobiety, która "rządzi" w domu, ona prowadzi samochód, gdy jadą z teściem gdziekolwiek. Tata zawsze podążał za nią, nigdy nie było odwrotnie. W skrócie: to ona nosiła spodnie w domu, a teraz w całkowitej bezradności...
Jak jej pomóc?