Witam serdecznie,
Postanowiłam napisać na tym forum z nadzieja, że ktoś pomoże mojemu Tacie i nam, że udzieli nam jakiejś fachowej porady, cennej wskazówki w walce z tą ciężką chorobą. Tato leczy się od 6 lat, niżej opisałam pokrótce etapy leczenia aż do dziś.
W 2010 roku u mojego Taty zdiagnozowano wczesnego raka żołądka. Tato miał wtedy 47 lat. Przeprowadzono częściową resekcję żołądka oraz Limfadenektomię D2 . Dodatkowe badania kontrolne wykazały brak przerzutów. Rozpoznanie: Adenocarcinoma typus intestinalis G3.
W 2013 roku pojawiła się wznowa raka żołądka. Kolejna operacja wiązała się już z wycięciem pozostałej części żołądka oraz zrobieniem zespolenia przełykowo- jelitowego. Tato przeszedł też radioterapię i chemioterapię. Dodatkowe badania kontrolne nie wykazały przerzutów.
Po drugiej operacji przez jakiś czas wszystko było w normie, Tato wracał do formy ale tracił na wadze przez brak żołądka. W 2015 roku schudł jeszcze bardziej ponieważ pojawiły się problemy ze strony układu pokarmowego tzn. bóle, pieczenie, zarzucanie żółci do przełyku, zwracanie żółci itp. We wrześniu 2015 przeprowadzono gastroskopię i kolonoskopię. Z pobranych wycinków okazało się, że pojawiła się wznowa na zespoleniu przełykowo-jelitowym.
Po otrzymaniu diagnozy tato przeszedł cykl chemioterapii CTH wg EOX od 08.10.2015r. do grudnia 2015r. W tym czasie wykonano też badanie EUS:
W styczniu 2016 r. zrobiono badanie PET - wykazał zmiany tylko w jednym miejscu - na zespoleniu. Opis badania poniżej:
Dodatkowo 8 kwietnia było wykonane badanie TK jamy brzusznej i miednicy.
W maju ze względu na to, że stan taty się pogorszył - wychudzenie, osłabienie, bóle - przyjęto go na oddział chorób wewnętrznych i wykonano badania USG, RTG, morfologię:
17 maja Tato przeszedł zaplanowany wcześniej zabieg koagulacji argonowej, oraz miał przeprowadzony pasaż jelitowy z kontrastem - wypis ze szpitala poniżej:
Tato ma drożny przewód pokarmowy wiec może przełykać pokarmy, ma również założony port do dożywiania pozajelitowego. Silne bole też powoli mamy pod kontrolą - ale najpoważniejszy problem pozostaje - RAK... W tym momencie leczenie utknęło w miejscu, nie wiemy co robić dalej, gdzie szukać pomocy...
Czy operacja wycięcia tej zmiany i zrobienie nowego zespolenia przelykowo-jelitowego wchodzi w grę? Jeśli nie, to jakie leczenie powinno być w tym momencie wdrożone - chemioterapia, radioterapia, kolejna koagulacja argonowa? Może istnieją jakieś nowoczesne metody, lub takie o których nie wiemy a mogłyby pomoc Tacie w walce z chorobą. Może ktoś z Państwa mógłby polecić jakiegoś specjalistę, ośrodek, szpital, który specjalizuje się w leczeniu takich przypadków (nawet za granicą - chcielibyśmy wiedzieć czy jest jakakolwiek nadzieja...)?
Bardzo proszę o jakąkolwiek wskazówkę, radę, informację... mam wrażenie że lekarze zaczynają nas powoli traktować tak jakby nie było nadziei...a przecież tato nie ma przerzutów... zmiana jest w jednym miejscu - powinna być do wyleczenia... Bardzo się boimy, martwimy, nie możemy tak po prostu czekać....
[ Komentarz dodany przez Moderatora: marzena66: 2016-05-26, 17:39 ]
Już wcześniej pisałaś historię choroby taty. Nie trzeba tworzyć nowego wątku, należy ciąg dalszy choroby pisać w tym samym, założonym wcześniej przez Ciebie wątku. Posty zostały scalone i proszę pisać ciąg dalszy właśnie tutaj.