Czekamy na wynik. Dziękuję za wszystkie wpisy... Przedstawiłam Tacie możliwości i konsekwencje, tak leczenia jak i zaniechania. Też przykład Mani jak i Karola, jak i to, że nie zawsze tak jest. Uważam, że trzeba mówić tak jak jest , oczywiście jak się da. Z Tatą się da. On też czeka na środę. Może już będzie coś wiadomo. Napiszę co wyszło
To zadam dość proste pytanie to po co jest ten post. Regulamin mówi, że tutaj można pisać tylko o leczeniu i to konwencjonalnym. Jak porusza się inne tematy to należy je pisać gdzie indziej jezeli piszesz to dostaje się ostrzeżenie/ dziwne tylko że ja je dostaje./
Prawo jest bezwzględne tylko pacjent wyraża zgodę na leczenie- i po temacie....
Jest tylko jedno ale, czy ten pacjent przed podjęciem decyzji otrzymał dość informacji aby świadomie ją podjąć.
Ja usłyszałem na dzień dobry "zostało panu pół roku życia" i może dobrze że to były te słowa..
Dane kliniczne: bac 9 okolica wątroby
Wykonano biopsję
Wynik: cellulae suspectae probabiliter neoplasmatice
odczyn immunohistochemiczny w kierunku glipikano ujemny
w kierunku cytokerratyny - miejscami dodatni
Tato ma do czwartu podjąć ostateczną decvyzję czy się leczy. Będzie konsylium i spotkanie z lekarzem. Nie rozumiem do końca tych łacińskich słów - czy to znaczy,że rozpoznanie nie jest pewne?
Proszę o odpowiedź!
Dziękuję[/b]
Dziś tato usłyszał, że nie będą jednak operować, bo guz jest za duży. Jest złośliwy i potrzebna jest chemia celowana, tylko jest jeden problem. Markery taty w styczniu mieściły się w normie, tuż pod górną granicą. Lekarz powiedział, że jeśli się nie podniosą to NFZ nie da chemii !!???!!!Dziś pobrali mu krew. Ma przyjść w przyszłą środę. Mam pytanie o leczenie odpłatne, poza funduszem - czy takie jest możliwe? Podejrzewam, że drogie? Brat mógłby pomóc (Tato jest polskim emerytem), może byśmy wspólnymi siłami udźwignęli... Lekarz powiedział, że jeśli markery nie wyjdą to wtedy onkolodzy będą się martwić... Jakie są możliwości? Proszę, podpowiedzcie coś...
Myślę, że szkoda iż w grudniu tak z rozpędu nie wyraził ojciec zgody na operację, wtedy zródło
rozsiewu byłoby zlikwidowane. Lekarze wtedy niezbyt dokładnie ocenili / i dobrze/ sytuację i pewno by wycieli tego guza. Teraz po dokładniejszej analizie; guz nieoterebkowany więc nacieka, dlatego te powiększone węzły chłonne, w płucach guzki czyli przerzut odległy i pewno
doszli do odmiennego wniosku. Operacja wg nich niczego nie rozwiąże.
NFZ nie da nexavaru bo są przerzuty. Można co prawda kupić w necie za parę setek zamiennik z Indii ale czy pomoże to już inna sprawa.
Jest jeszcze ostatnia deska ratunku klasyczna chemia, ale ja jej nigdy nie brałem więc się nie wypowiem.
Może Mania coś doradzi ona chyba ją stosuje...
Ale onkolodzy przydzielajacy nexavar tak to zinterpretują, jak chodzi o tak drogie leki nikt się nie "podłoży". Mnie zabrali nexavar jak tylko węzły przyaortalne nieznacznie się powiększyły pisałem już o tym ale adm. to wywalił...
A jak wygląda dynamika AFP / daty i cyfry/..
nic nie doradze ja mam tradycyjną chemie gemzar+cisplatyna jeśli chodzi o nexawar jest bardzo drogi ale może tradycyja chemia da radę. niestety nie umiem sie wypowiedzieć
Prosiłem Cię o dynamikę markera AFP od początku.
Parę rzeczy w tym przypadku budzi moje wątpliwości. Wycofanie się chirurgów z operacji z przyczyny "bo guz jest za duży" jak napisałaś. Guz albo jest operacyjny albo nie. Wielkość ma wpływ na decyzję ale nie jest najważniejsza.
Posłużę się swoim przypadkiem ponad 10 lat temu wycieli mi guza "kapustę" 2,2 kg o wymiarach rzędu 16 -18 cm. Z tymi wymiarami to trochę już głupieję bo pierwsze tk 8 mcy przed operacją mówiło o 19 cm , nastepne 3 mce przed operacją 18 cm a histopatologia o niecalych 17. Czyli albo wbrew medycynie guz malał, albo to błędy w TK..?!
Z kolei mój 12 guz miał 6 cm i odmówiono operacji z przyczyny "nieoperacyjny". Tak więc wycięto trzykrotnie większego, a ten został. W międzyczasie powiększył z przyczyn medycznych o wymiar do 10,5 cm, szczęśliwie z przyczyn niemedycznych udało się go zmniejszyć do 6 cm.
Druga sprawa to zasygnalizowana w TK możliwość jego rozpadu..?!
Trzecia sprawa marker AFP maleje jak dobrze to czytam...
Dzięki za wszelki odzew. Właśnie że maleje - pod koniec grudnia było 5,18 a teraz 4,97. innych badań póki co nie robili. Dla mnie też to jest dziwne, że początkowo, przed biopsją, mówili o operacji, a teraz nie. Lekarz powiedział, żeby przyjść we środę, z wynikiem, a może też jeszcze da się coś "wycisnąć" z wycinka z biopsji. Póki co powiedział, że to jest rak nabłonkowy. Nie wiem, co jeszcze chcieli by wiedzieć. Gdyby ten marker był podwyższony, to byłaby "prosta ścieżka onkologiczna" jak to określił lekarz. A tak, to nie wiem, co? Czyżby mogli zostawić Tatę bez jakiegokolwiek leczenia? (Sama mam seronegatywny rzs, widoczny tylko na rtg i w powolnym zniekształcaniu palców; więc dla niektórych jestem zdrowa, o lekach biologicznych w ogóle nie mówiąc...)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum