Komentarze nie związane bezpośrednio z historią choroby znajdują się w => tym wątku <=
Witam.
Jestem tu nowa i mam nadzieję , że ktoś mi pomoże. 8 marca moja mama (58lat) miała robione USG , z którego wyszło , że ma guza trzustki. Onkolog zaplanował zabieg pobrania wycinka na 2.04. Niestety 14.03 po wyniku TK stwierdził, że -,, nie ma sensu mamy otwierać''.
TK jamy brzusznej
Owalny guz ogona trzustki o mieszanej strukturze - z cechami ogniskowego rozpadu wewnątrz (ok 2.2cm). Przybliżone wymiary guza 5*4*4,5 cm. Guz uwidacznia się w górnej części ogona trzustki - powoduje modelowanie tylnej ściany żołądka, przylega do wnęki śledziony i ornej części lewej nerki (od przodu).
Bezpośrednio do tyłu od guza widoczne jest przerośnięte lewe nadnercze o policyklicznej budowie - nie można wykluczyć meta.
W niedalekim sąsiedztwie od lewego nadnercza widoczne są pojedyncze węzły chłonne wlk. nieprzekraczającej 15mm w osi długiej.
Wątroba powiększona w całości z licznymi okrągłymi ogniskami zmian metastatycznych wlk. do 3,5 cm w obu płatach.
Śledziona bez widocznych zmian. Nerki prawidłowej wielkości, morfologi, lokalizacji i funkcji w badaniu TK, cech zastoju moczu nie stwierdza się. Nadnercze prawe niepowiększone. Wolnego płynu międzypętlowego nie stwierdza się.
Na początku przypisano mamie plastry Durogesic 25 - nie pomagały w bólu, w przeciągu 3 tygodni lekarz stopniowo zwiększał dawkę plastrów i tabletek.
W chwili obecne mama ma przyklejane plastry Fentanyl 2*100= 200 , Sevredol 20 mg- 1,5 tabl co 4 godz oraz OxyContin 40 mg 2*dziennie. Niestety ból się utrzymuje, jedyne co przynosi ulgę to Pyralgina, która ma działanie rozkurczowe.
4 dni temu zaczęły delikatnie mamie puchnąć nogi, są dni, że mocz ma koloru pomarańczowo-brązowego (pewnie od wątroby), czasami jest jej niedobrze (jak do tej pory to wymiotowała tylko 3 razy) - bierze krople przeciw nudnościom, niewiele je, ale za to dużo pije, w nocy śpi po 4 godziny z przerwami, dosypia w dzień.
Dodam jeszcze, że przez ostatnie lata nadużywała alkoholu i nie miałyśmy dobrego kontaktu, ale od diagnozy mieszka u mnie. Zawsze była postawną babką, teraz waży 42 kg., chudnie w oczach.
Ostatnio lekarz zaproponował ,żeby położyć mamę na oddział paliatywny by podawać już leki dożylnie, (skoro to co ma przypisane nie pomaga) - nie zgodziła się, bo wie,że jak się położy na oddział to już stamtąd nie wyjdzie, a jeszcze daje rade z bólem (jej ojciec też zmarł na raka trzustki 33 lata temu - więc wie jak to jest z tą chorobą ).
Bardzo proszę o dokładną interpretację TK, oraz o informację - czego mogę się dalej spodziewać...? I czy alkoholizm ma wpływ na działanie (a raczej na nie działanie przypisanych leków - przy czym mama nie pije alkoholu od ok 1,5 miesiąca).
Niestety wg obrazu TK choroba jest rozsiana - duży guz trzustki, prawdopodobnie będący właśnie ogniskiem pierwotnym choroby nowotworowej, modelujący ścianę żołądka, do tego mnogie zmiany przerzutowe do wątroby, powiększone nadnercze być może z przerzutem nowotworu.
Jest to oczywiście nieoperacyjne stadium nowotworu.
Czy było oznaczane CA 19-9?
Czy lekarz nie mówił nic o ewentualnej chemioterapii?
Alkoholizm może mieć bardziej wpływ na funkcjonowanie wątroby, która przez to może gorzej metabolizować leki.
Czy mama jest pod opieką Poradni Leczenia Bólu lub hospicjum domowego (skoro odmawia pójścia na oddział med. paliatywnej)?
Na TK nie była wpisana klasyfikacja. Cały opis TK przekopiowałam. Nic o CA-19-9 (a co ten symbol znaczy?)Onkolog wpierw mówił, ze trzeba otworzyć, żeby zobaczyć co jest w środku ,a po TK stwierdził , że nie ma sensu otwierać brzucha,(ale gdyby mama uierała sie do zabiegu to i tak prawdopodobnie nie kwalofilowałaby się do chemii)-to cała rozmowa- jedynie co doradził to poradnia paliatywna, pod ktorej mama była już opieką. Kiedy ból tak bardzo nie doskwiera mama wykonuje wszystkie domowe czynnosci, ale jak,,łupie''- tak to nazywa- to tylko siedzi w ,,kuckach i się buja'' i tak przez 2-3 godz.
Mama jest pod opieką poradni paliatywnej od 15.o3 - dzień po TK. Kolejna wizyta na23.04.
A co to zn-,,...modelujący ściane żoładka"....?
Wiem ,że nadnercze moze spowodowac np. udar, bo jest odpowiedzialne za układ chormonalny - kilka lat temu mama leczyła sie na nadciśnienie- czy to jest w pewien sposób powiązane..?
Co dalej..? czego mam się spodziewać?
Jakie to jest stadium...? Przedostatnie...,ostatnie...? Proszę o odpowiedż.
[ Dodano: 2012-04-15, 01:25 ]
A co oznaczaja węzły chłonne w tym przypadku ...? Kilka dni temu u mamy pojawiły się powiększone węzły w pachwinach nóg...?
To marker nowotworowy, często podwyższony u pacjentów z rakiem trzustki. Powinno się go oznaczyć w diagnozowaniu tego rodzaju nowotworu.
pelagia napisał/a:
A co to zn-,,...modelujący ściane żoładka"....?
Tzn. że niejako wpływa na jej kształt, może np. uwypuklać ścianę żołądka.
pelagia napisał/a:
Wiem ,że nadnercze moze spowodowac np. udar, bo jest odpowiedzialne za układ chormonalny - kilka lat temu mama leczyła sie na nadciśnienie- czy to jest w pewien sposób powiązane..?
Raczej nie.
Nadnercze też udaru raczej nie spowoduje - udar mózgu (niedokrwienny / krwotoczny) jest spowodowany zaburzeniem krążenia. Udar krwotoczny powstaje w momencie pęknięcia jakiegoś naczynia krwionośnego, zaś udar niedokrwienny powstaje w wyniku zamknięcia światła naczynia krwionośnego i zatrzymania dopływu krwi do mózgu.
pelagia napisał/a:
Jakie to jest stadium...? Przedostatnie...,ostatnie...?
Jest to najwyższe - IV - stadium zaawansowania choroby, z racji istnienia przerzutów odległych (do wątroby).
pelagia napisał/a:
A co oznaczaja węzły chłonne w tym przypadku ...? Kilka dni temu u mamy pojawiły się powiększone węzły w pachwinach nóg...?
W tej sytuacji mogą one sugerować ich zajęcie nowotworowe.
pelagia napisał/a:
Co dalej..? czego mam się spodziewać?
Jeśli mama faktycznie nie kwalifikowała się do chemioterapii, to niestety w tej sytuacji pozostaje leczenie objawowe - niwelowanie bólu (jeśli leki są nieskuteczne, można zapytać o ich zmodyfikowanie) i innych dolegliwości wynikających z choroby.
Chodziło mi bardziej o zmianę dawkowania leków niż samych rodzajów leków.
Mama dostaje już dość duże dawki różnorodnych leków p/bólowych: fentanyl w najwyższej dawce 100 μg/h, morfinę (Sevredol) i oksykodon (OxyContin).
Można by rozważyć np. przejście z morfiny na buprenorfinę w plastrach (Transtec), lub też zwiększenie dawki jednorazowej OxyContinu - my nie możemy o tym zadecydować tutaj, na Forum, dlatego najlepiej byłoby skontaktować się z Poradnią Leczenia Bólu lub też z hospicjum domowym. Lekarze z tych placówek mają największe doświadczenie w leczeniu p/bólowym pacjenta onkologicznego.
Najważniejsze jest w tej chwili zniesienie bólu tak, by mama w ogóle go nie odczuwała - o to trzeba zadbać.
Kontaktowałam się dzisiaj z lekarzem- powiedział, że mama ma przypisanych dużo leków przeciwbólowych i jedyne co teraz może polecić to miejsce na oddziale paliatywnym i podawanie leków dożylnie (jednak mama jeszcze nie chce się położyć na oddział-boi się i znosi ból kiwając się w kuckach- już prawie nic nie je). 23.04 kolejna wizyta w poradni leczenia bólu, mam nadzieję, że zmienią leki...
Nie wiem czy w mojej (mamy) sytuacji mam się jeszcze kontaktować z onkologiem i prosić o jakieś kontrolne badania...? Ostatnio jak byłam u ordynatora onkologii to oznajmił mi ,że w tym przypadku to niestety tyko pomoże poradnia leczenia bólu ...CO ROBIĆ...?
mojemu tacie jedynie co pomaga to morphini sulfas- podskórnie.. Daje mu to jak tylko ma ból przebijający a tym czasie jest w stanie dużo zjeść bo go nie boli... może zapytaj lekarza??
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
pelagia, do mojego taty przyjerzdźa lekarz z hospicjum domowego. Ustala mu leki, podłącza kroplówkę w razie potrzeby, wypisuje wszystkie recepty jakie są potrzebne i nie na jedno opakowanie ale nawet z nadwyżką. Tacie bardzo pomaga ten lekarz bo umie z nim rozmawiać.. zna jego bóle i tata nazywa go "uzdrowicielem". Do nas przyjeżdża prywatnie, ale daliśmy juz skierowanie żeby przyjeżdżał na kasę chorych, ale nie wiem ile trwa takie zapisywanie.
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
mojemu tacie jedynie co pomaga to morphini sulfas- podskórnie.. Daje mu to jak tylko ma ból przebijający a tym czasie jest w stanie dużo zjeść bo go nie boli... może zapytaj lekarza??
Tata pelagii dostaje już morfinę.
Morphini sulfas to siarczan morfiny - a więc morfina, tylko pod taką nazwą handlową (Morpihini sulfas WZF) produkowana przez Polfę, w postaci roztworu do wstrzykiwań.
Sevredol również zawiera siarczan morfiny, tyle że w innej postaci leku - tabletkach powlekanych.
pelagia napisał/a:
A na czym polega hospicjum domowe...?
Hospicjum domowe zapewnia Wam opiekę lekarską i pielęgniarską wtedy, gdy tego potrzebujecie, przy jednoczesnym pobycie pacjenta w domu, nie w szpitalu czy w hospicjum stacjonarnym.
Tata pelagii dostaje już morfinę.
Morphini sulfas to siarczan morfiny - a więc morfina, tylko pod taką nazwą handlową (Morpihini sulfas WZF) produkowana przez Polfę, w postaci roztworu do wstrzykiwań.
Sevredol również zawiera siarczan morfiny, tyle że w innej postaci leku - tabletkach powlekanych.
mój tata tez dostawał sevredoll ale nie pomagał. dlatego lekarz z hospicjum zalecił siarczan morfiny. Daje skutek natychmiastowy
_________________ Monika
---------------------------------------
Mój tatulku:* teraz już nic nie boli :(
24.05.2012, godz. 6:00
Dzwoniłam dzisiaj do hospicjum domowego przy caritasie, ale tam się okazało, że maja tylko do dyspozycji pielęgniarki ,które mogą przyjechać tylko na zlecenie lekarza pierwszego kontaktu i dać zastrzyk (nie mają żadnego lekarza)- raczej to nie jest hospicjum domowe... Zadzwoniłam więc do szpitala na oddział onkologiczny -tam zaczęła się spychologia- to nie tu, proszę zadzwonić pod nr... i tak po godz. siedzenia na telefonie dotarłam wreszcie pod konkretny nr. A tu też zaczęły się schody, a to mają podpisaną umowę z funduszem tylko na 15 pacjentów i trzeba czekać, aż ktoś się wykruszy i zwolni miejsce, a drugi problem to to, że mieszkam 5 km od Legnicy, a mama jest zameldowana w Legnicy,ale pani była na tyle miła, że zaproponowała iż porozmawia z ordynatorem i oddzwoni. Oddzwoniła po 20 min i umówiłyśmy się ,że przywiozę mamę w poniedziałek na oddział paliatywny, poleży 2,3 dni ,poobserwują jakie leki przeciwbólowe działają , odpowiednie przypiszą i wypuszczą do domu. A co dalej będzie to się jeszcze okaże...
W poniedziałek zawiozłam mamę do szpitala. Podawali jej Dexaven, Lignicaina, MgSO4, Dormicum, Płyny, Pyralgin, Ketonal i Metoclopramid. Mama praktycznie nie odczuwała bólu- jeśli coś się zaczynało dziać zgłaszała i od razu coś jej podawali. Czuła się super. Dzisiaj o godz 13 została wypisana do domu. O 16 godz zaczęło boleć i nie przestaje. Tak bardzo się cieszyła ,że już idzie do domu, a tu znowu ból.
Zalecenie lekarza:
Dexamethason 1mg - 4 tab -8.00, 16.00
Metaclopramid 2*1 tab
Plastry Fentanyl 200 co 3 dni
Metaden3*7ml
Nie wiem co mam robić ? Mama się podłamuje. Cierpi- nawet już pyralgin nie pomaga. Jutro sobota - nie wiem czy lekarz będzie na oddziale... Co mam zrobić w tej sytuacji...?
[ Dodano: 2012-04-27, 22:50 ]
W karcie informacyjnej leczenia szpitalnego jest napisane... Pacjentka .....przyjęta na oddział Medycyny Paliatywnej w celu wdrożenia leczenia objawowego. Przy przyjęciu stan ogólny średnio-ciężki, przytomna, w kontakcie, zgłasza bóle jamy brzusznej o dość dużym nasileniu NRS8- (co oznacza ten wpis...?) Wdrożono leczenie objawowe uzyskując zmniejszenie dolegliwości bólowych. w dniu dzisiejszym wypisujemy pacjentkę do domu.
NRS8-....?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum